Tunezja

Tunezyjskie paradoksy

Tunezję można uznać za najbardziej europejski kraj Afryki. Czuć tam nadal ślady po francuskich kolonizatorach.

Hubert Kozieł
Foto: Christophe Villedieu | Dreamstime.com

Tunezja to kraj paradoksów. Jest co prawda państwem w 99 proc. muzułmańskim, ale pod względem spożycia alkoholu na głowę zajmuje ona 9. miejsce na świecie, wyprzedzając m.in. Niemcy. Nie znam metodologii tego zestawienia, ale nawet jeśli wliczony jest w nie alkohol kupowany przez turystów, to i tak Tunezja wyprzedza wiele innych popularnych miejsc turystycznych (choćby Turcję). Alkohol jest tam dosyć łatwo dostępny. Butelka lokalnego piwa Celtia kosztowała mnie w restauracji obok hotelu w nadmorskim mieście Monastir 5 dinarów, czyli równowartość 6,6 zł. Tunezyjczycy produkują też własne wina oraz mocniejsze alkohole, takie jak boukha (wódka figowa wymyślona przez Żyda z wyspy Dżerba).

Tunezja jest też krajem islamskim o zaskakująco europejskiej modzie damskiej. Widzi się tam oczywiście kobiety w muzułmańskich chustach na głowach, ale też bardzo wiele młodych dziewczyn ubiera się podobnie jak ich rówieśniczki z Europy i nie zakrywa włosów. O wiele częściej można tam dostrzec dziewczynę w mini niż w czarnej burce. Zresztą burki są sprzeczne z tamtejszą tradycją ludową. W muzeum etnograficznym w Guellalli na wyspie Dżerba manekiny przedstawiające tradycyjne stroje kobiece rzadko kiedy mają zakryte twarze. Jeśli chodzi o zasłanianie włosów, to miejscowe panie z Dżerby w dawnych czasach robiły to za pomocą słomkowych kapeluszy. Jeśli do kapelusza była przypięta biała wstążka, to oznaczało, że jego właścicielka jest panną. Jeśli czerwona, to że jest ona mężatką. Różowa wstążka oznaczała natomiast, że mąż jest w dłuższej podróży... Jeden z manekinów, przedstawiający kobietę z gór Rif, ma blond włosy. Pytam się przewodnika, czy to wynik tego, że nie mieli w muzeum innego manekina, czy też to zabieg celowy. – Zdarzają się u nas blondynki – otrzymuję w odpowiedzi. Dopytuje się, czy to spadek po plemieniu Wandalów, które w V w. przeszło z terenów obecnej Polski do Afryki Płn. – I po Wandalach, i po Francuzach. Ciekawie wyglądają też kobiety Berberów. Wiele z nich ma zielone oczy – stwierdził przewodnik.

Wspomniani przez niego Francuzi rządzili Tunezją w latach 1881–1956. Zostawili w tym kraju duże piętno, choćby w architekturze. Centrum Tunisu może przypominać miasta z południowej Francji. Język francuski jest też w powszechnym użyciu. Habib Burgiba, pierwszy prezydent niepodległej Tunezji (rządzący w latach 1957–1987), wprowadzał ustawodawstwo wzorowane w wielu miejscach na francuskim. Miał też żonę Francuzkę, z którą jednak musiał się rozwieść ze względów protokolarnych. Znany był z tego, że podczas konferencji potrafił podejść do kobiet mających na głowach chusty i zerwać je im, pytając: „co to za brzydkie szmatki?”. Ów socjalistyczny przywódca żył dosyć skromnie, a jedyną jego dyktatorską ekstrawagancją było nakazanie zbudowania dla siebie wielkiego mauzoleum.

W 1987 r. Burgiba został odsunięty od władzy przez generała Zin al-Abidina Ben Alego, który rządził po dyktatorsku do 2011 r. Co ciekawe, wcześniej był on m.in. ambasadorem w Warszawie, gdzie zaprzyjaźnił się m.in. z Aleksandrem Kwaśniewskim. Jego żona Leila mocno wzorowała swój styl na Jolancie Kwaśniewskiej.

Rządy Ben Alego zostały zapamiętane przez Tunezyjczyków głównie jako okres olbrzymiej korupcji. Każdy, kto chciał robić bardziej znaczące interesy w kraju, musiał się opłacać rządzącemu klanowi. Na przykład, jeśli ktoś chciał sprowadzić do Tunezji transport bananów drogą „oficjalną”, to musiał czekać na pozwolenie na jego rozładowanie, aż banany się popsuły. Jeśli jednak zapłacił jakiemuś „załatwiaczowi”, transport był błyskawicznie pakowany ze statków na ciężarówki.

Kleptokratyczny system Ben Alego załamał się po fali protestów społecznych rozpoczętych w grudniu 2010 r. Impulsem dla nich było samospalenie ulicznego handlarza, którego spoliczkowała policjantka po tym, jak skonfiskowała mu wózek z towarami. Doszło do tzw. Jaśminowej Rewolucji, czyli zamieszek, podczas których zginęło 338 osób. Ostatecznie jednak armia przeszła na stronę demonstrantów, a Ben Ali opuścił kraj i w 2019 r. zmarł w Arabii Saudyjskiej. Tunezja stała się demokracją.

W kolejnych latach walczyły o władzę stronnictwa konserwatywno-islamskie i świeckie. W 2019 r. prezydentem został niezależny populista, profesor prawa konstytucyjnego Kais Saied, mający przydomek RoboCop. W 2021 r. dokonał on „auto-zamachu stanu”, zawieszając parlament, a w 2022 r. doprowadził do zmiany systemu politycznego na prezydencki. Zarzuca mu się wsadzanie opozycyjnych polityków i dziennikarzy do aresztów i podżeganie do pogromów przeciwko murzyńskim imigrantom, ale Tunezyjczycy zarzekają się, że ich kraj nadal jest demokracją. Urzędnicy z Brukseli mają w tej kwestii wątpliwości, co zaowocowało opóźnieniem z wypłatą środków dla Tunezji i kryzysem migracyjnym na Lampeduzie.

Trzeba jednak przyznać, że władze Tunezji nie są przychylnie nastawione do wszelkiego rodzaju islamskich fundamentalistów. Terroryzm tępi się tutaj w zarodku, choćby dlatego, że zagraża on turystyce, będącej jednym z filarów gospodarki kraju. Imamami w meczetach są tylko ludzie zaakceptowani przez państwo. Podczas swojego pobytu w Tunezji nie widziałem na ulicach żadnych oznak radości po ataku Hamasu na Izrael (co mocno kontrastowało choćby z sytuacją w Berlinie czy Paryżu), choć można się tam natknąć na propalestyńskie murale. W centrum Tunisu wciąż stoi katedra katolicka, a na Dżerbie funkcjonuje starożytna synagoga, będąca wielką atrakcją turystyczną. Wejściu do tej synagogi towarzyszą oczywiście środki bezpieczeństwa, ale są one dosyć umiarkowane. Mocniej pilnuje się tam odpowiedniego stroju. W Tunezji mieszka wciąż około 15 tys. wyznawców judaizmu, z których część to Berberowie, którzy przyjęli tę religię. Widocznie wciąż czują się w tym kraju dobrze, bo nie spieszy im się, by emigrować do Izraela.


Przeczytaj też:

Francja: Kraj wielu kultur

Jeszcze w latach 70. Francuzi mieli bardzo tolerancyjny stosunek do imigrantów z Maghrebu i innych krajów afrykańskich. Powszechne było przekonanie, że imigracja nie tylko nie zagraża kulturze francuskiej, ale wręcz ją wzbogaca.

Spektakularny powrót wampira z Damaszku

Najwyraźniej dwanaście lat „w odstawce” uznano za wystarczającą karę dla syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada. W maju władze w Damaszku mogły odtrąbić powrót przywódcy na światową scenę. Co pozwala przypuszczać, że ewentualny come-back Putina na salony odbyłb...

Ksenofobia, o której się nie mówi

Mieszkańcy Europy, którzy nie chcą masowej imigracji z Afryki i Bliskiego Wschodu, często są oskarżani o rasizm. A co powiedzieć o Arabach i Murzynach, którzy walczą z tą emigracją dużo ostrzej niż najwięksi biali rasiści?

Algierska droga ku niepodległości

Przez ponad 130 lat Algieria była francuską kolonią. Odzyskała suwerenność po krwawej wojnie z lat 1954–1962, ale do dziś nie wszystkie rany się zabliźniły.

Wojna o niepodległość Algierii

Kiedy Francja utraciła Indochiny, także w podzielonej i dalekiej od równości społecznej Algierii, wybuchła w 1954 r wojna o niepodległość. Radykalne ugrupowanie Front Wyzwolenia Narodowego (FLN), inspirowane przez egipskiego przywódcę Gamala Abdela Nasera, wytoczyło najcięższe...

Arabski Oskar Schindler

Izrael ponownie stoi w ogniu. Światowi żydowskiemu oraz arabskiemu nigdy nie było ze sobą po drodze i wygląda niestety na to, że ten katastrofalny kierunek może zmienić tylko dobra wola jednostek. Z kart historii znamy personalia poszczególnych Żydów oraz Arabów...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę