Amerykańskie media liberalne głoszą pogląd, że powrót Donalda Trumpa do Białego Domu będzie oznaczać koniec wsparcia wojskowego dla Ukrainy. Eksperci CNN uważają, że Trump wymusi jakąś formę pokojowego kompromisu między Moskwą i Kijowem oraz zredukuje amerykańskie wydatki na wojsko. Ku zaskoczeniu mediów lewicowych z poglądem tym najmniej zgadza się sam prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
A jest on obecnie w bardzo trudnej sytuacji. Większość Ukraińców oczekuje szybkiego zwycięstwa do końca tego roku i jest przerażona perspektywą wieloletniego konfliktu z Rosją. Ukraiński prezydent jest jednak realistą. Niedawne doniesienia o mobilizacji ogromnej ilości poborowych w Rosji wskazują, że Kreml szykuje się na długą i wyniszczającą wojnę.
Wołodymyr Zełenski bardziej niż konfrontacji z Rosją boi się zmęczenia własnego społeczeństwa. „Muszę być gotowy, mój zespół musi być gotowy na długą wojnę i jestem gotowy emocjonalnie” – stwierdził w wywiadzie dla „The Economist”. Jak zwracają uwagę dziennikarze tej gazety, podczas niedawnego przemówienia na Międzynarodowej Konferencji „Tak” w Kijowie Zełenski wydawał się spokojny, opanowany, ale i bardzo ponury. Rok temu w tym samym miejscu panował elektryzujący i euforyczny nastrój. Napływające wiadomości o sukcesach sił ukraińskich w obwodzie charkowskim wywoływały salwy braw uczestników.
W tym roku – jak podkreślają korespondenci „The Economist” – atmosfera jest zupełnie inna. Trzy miesiące kontrofensywy przyniosły skromne postępy wzdłuż niezwykle ważnej południowej osi w obwodzie zaporoskim. Tam wojska ukraińskie bezskutecznie próbują przeciąć „most lądowy” Władimira Putina prowadzący z Rosji na Krym. Nikt w Kijowie nie zadaje sobie już pytania „jak długo to zajmie?”, tylko „czy to się w ogóle powiedzie?”. Także wśród przywódców państw zachodnich dostrzegalne jest zmęczenie i wyczuwalny delikatny defetyzm. Politycy zachodni nadal obiecują, że będą stać po stronie Ukrainy „tak długo, jak będzie trzeba” jednak prezydent Zełenski zdaje się mieć wątpliwości co do tych intencji. Być może jako były aktor telewizyjny o wyostrzonym wyczuciu na reakcję publiczności zauważył zmianę nastroju wśród niektórych swoich zachodnich partnerów. „Mam tę intuicję, czytam, słyszę i widzę ich oczy, kiedy mówią «zawsze będziemy z tobą»" – mówi do gości z całego świata swoim coraz bieglejszym angielskim. „Ale widzę, że ich tu z nami nie ma” – dodaje w dramatycznym tonie.
Zapytany, czy nie boi się zwycięstwa wyborczego Donalda Trumpa w nadchodzących wyborach prezydenckich w USA, odpowiada ze zdumiewającym spokojem: „Nie, on będzie dalej nas wspierał”. Po czym dodaje z lekką irytacją w głosie: „Przecież Donald Trump nigdy nie wesprze Putina”.
Zełenski zdaje się mówić, że wybór Trumpa nie może zmienić kierunku działań, które swoją agresją wymusiła Rosja. Trwa jawna konfrontacja o podział wpływów na świecie. O tym, czy jest to bardzo dramatyczny, ale ostatni rozdział zimnej wojny, zdecydują tylko zwycięstwa armii ukraińskiej. Trump, niezależnie od swoich haseł wygłaszanych pod publikę, nigdy nie ośmieli się wycofać z wojny, która rozstrzyga siedem wieków konfrontacji z Rosją. Wymuszenie kompromisowego pokoju między Kijowem i Moskwą byłoby nawet wśród jego zwolenników uznane za zdradę interesu narodowego USA.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.