Inwazja Rosji na Ukrainę

Trump nie niepokoi Ukraińców

Amerykańskie media liberalne głoszą pogląd, że powrót Donalda Trumpa do Białego Domu będzie oznaczać koniec wsparcia wojskowego dla Ukrainy. Eksperci CNN uważają, że Trump wymusi jakąś formę pokojowego kompromisu między Moskwą i Kijowem oraz zredukuje amerykańskie wydatki na wojsko. Ku zaskoczeniu mediów lewicowych z poglądem tym najmniej zgadza się sam prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Justyna Olszewska
Foto: Dmytro Larin, Joe Sohm | Dreamstime.com

A jest on obecnie w bardzo trudnej sytuacji. Większość Ukraińców oczekuje szybkiego zwycięstwa do końca tego roku i jest przerażona perspektywą wieloletniego konfliktu z Rosją. Ukraiński prezydent jest jednak realistą. Niedawne doniesienia o mobilizacji ogromnej ilości poborowych w Rosji wskazują, że Kreml szykuje się na długą i wyniszczającą wojnę.

Wołodymyr Zełenski bardziej niż konfrontacji z Rosją boi się zmęczenia własnego społeczeństwa. „Muszę być gotowy, mój zespół musi być gotowy na długą wojnę i jestem gotowy emocjonalnie” – stwierdził w wywiadzie dla „The Economist”. Jak zwracają uwagę dziennikarze tej gazety, podczas niedawnego przemówienia na Międzynarodowej Konferencji „Tak” w Kijowie Zełenski wydawał się spokojny, opanowany, ale i bardzo ponury. Rok temu w tym samym miejscu panował elektryzujący i euforyczny nastrój. Napływające wiadomości o sukcesach sił ukraińskich w obwodzie charkowskim wywoływały salwy braw uczestników. 

W tym roku – jak podkreślają korespondenci „The Economist” – atmosfera jest zupełnie inna. Trzy miesiące kontrofensywy przyniosły skromne postępy wzdłuż niezwykle ważnej południowej osi w obwodzie zaporoskim. Tam wojska ukraińskie bezskutecznie próbują przeciąć „most lądowy” Władimira Putina prowadzący z Rosji na Krym. Nikt w Kijowie nie zadaje sobie już pytania „jak długo to zajmie?”, tylko „czy to się w ogóle powiedzie?”. Także wśród przywódców państw zachodnich dostrzegalne jest zmęczenie i wyczuwalny delikatny defetyzm. Politycy zachodni nadal obiecują, że będą stać po stronie Ukrainy „tak długo, jak będzie trzeba” jednak prezydent Zełenski zdaje się mieć wątpliwości co do tych intencji. Być może jako były aktor telewizyjny o wyostrzonym wyczuciu na reakcję publiczności zauważył zmianę nastroju wśród niektórych swoich zachodnich partnerów. „Mam tę intuicję, czytam, słyszę i widzę ich oczy, kiedy mówią «zawsze będziemy z tobą»" – mówi do gości z całego świata swoim coraz bieglejszym angielskim. „Ale widzę, że ich tu z nami nie ma” – dodaje w dramatycznym tonie.

Zapytany, czy nie boi się zwycięstwa wyborczego Donalda Trumpa w nadchodzących wyborach prezydenckich w USA, odpowiada ze zdumiewającym spokojem: „Nie, on będzie dalej nas wspierał”. Po czym dodaje z lekką irytacją w głosie: „Przecież Donald Trump nigdy nie wesprze Putina”.

Zełenski zdaje się mówić, że wybór Trumpa nie może zmienić kierunku działań, które swoją agresją wymusiła Rosja. Trwa jawna konfrontacja o podział wpływów na świecie. O tym, czy jest to bardzo dramatyczny, ale ostatni rozdział zimnej wojny, zdecydują tylko zwycięstwa armii ukraińskiej. Trump, niezależnie od swoich haseł wygłaszanych pod publikę, nigdy nie ośmieli się wycofać z wojny, która rozstrzyga siedem wieków konfrontacji z Rosją. Wymuszenie kompromisowego pokoju między Kijowem i Moskwą byłoby nawet wśród jego zwolenników uznane za zdradę interesu narodowego USA.


Przeczytaj też:

Blady strach mobilizacji

Ustawowe podniesienie wieku poborowych oznacza, że Kreml przygotowuje kolejną fazę mobilizacji. Tym razem z przymiotnikiem „powszechna”, co dla Putina wiąże się z ryzykiem politycznym. Tak dużym, że masowy pobór do wojska może zwiększyć zagrożenie Polski oraz reszty ...

Szczyt w Dżuddzie. Każdy coś ugrał?

Wybór Arabii Saudyjskiej jako miejsca rozmów na temat zakończenia rosyjskiej agresji nie jest przypadkowy. Tak samo, jak konsekwencje spotkania, które wykraczają daleko poza Ukrainę. Co najważniejsze, obyło się bez udziału Rosji, a nieoczekiwaną aktywnością wykazały się Chiny.

Powrót do Białego Domu

Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden oficjalnie oświadczył, że planuje ubiegać się o drugą kadencję prezydencką w 2024 r. Podobne oświadczenie złożył były prezydent Donald Trump, który nadal utrzymuje, że ostatnie wybory prezydenckie w Ameryce zostały sfałszowane. Prz...

Joe Biden nie ma szansy na kolejną kadencję

Wielu amerykańskich komentatorów mówi wprost o wyraźnych objawach starczej demencji prezydenta Joe Bidena. Ta choroba nie tylko wyklucza ubieganie się o kolejną kadencję prezydencką, ale stawia pod znakiem zapytania jego dalszą zdolność do kierowania największym supermocarstwe...

Trump wciąż jest mocny

Były prezydent ma sondażową przewagę nad Ronem DeSantisem, swoim głównym republikańskim rywalem, dochodzącą do 30 pkt proc. Dysponuje też bardzo dużymi sumami na kampanię.

Saudyjczycy nie chcą pomóc Bidenowi

Saudyjski następca tronu, książę Mohamed bin Salman, najwyraźniej nie lubi obecnej amerykańskiej administracji. Jego kraj bowiem po raz kolejny zdecydował o ograniczeniu podaży ropy na rynku.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę