USA

Powrót do Białego Domu

Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden oficjalnie oświadczył, że planuje ubiegać się o drugą kadencję prezydencką w 2024 r. Podobne oświadczenie złożył były prezydent Donald Trump, który nadal utrzymuje, że ostatnie wybory prezydenckie w Ameryce zostały sfałszowane. Przyszły rok zapowiada się zatem jako szczególnie gorący w amerykańskiej polityce, pod warunkiem, że obaj kandydaci będą w stanie podołać trudom kampanii wyborczej.

Paweł Łepkowski
Foto: Joe Biden - Gage Skidmore z Peoria, AZ, USA (źródło: Joe Biden); Donald Trump: Shealah Craighead (źródło: Biały Dom) Kolaż: krassotkin, CC BY-SA 2.0, via Wikimedia Commons

Nie będzie to jednak powtórka z ostatniej kampanii wyborczej. Jeżeli zdrowie pozwoli prezydentowi Joe Bidenowi znowu ubiegać się nominację swojej partii, to tym razem po obu stronach barykady nie staną jedynie konkurenci polityczni, ale zadeklarowani wrogowie, którzy nie mają skrupułów, aby sięgnąć po każdą metodę walki. To będzie też rywalizacja najstarszych kandydatów do najwyższego urzędu w państwie w całej amerykańskiej historii. Nawet Ronald Reagan miał „zaledwie” 73 lata, kiedy ubiegał się o drugą kadencję prezydencką w 1984 r.

W przyszłym roku Joe Biden będzie miał 81 lat, a Donald Trump – 77. Mimo dobrej kondycji fizycznej obaj panowie powinni już po prostu iść na emeryturę. W czasie kampanii wyborczej nie będą mogli użyć argumentu związanego z wiekiem przeciwnika, tak jak to zrobił Walter Mondale w 1984 r. wobec Ronalda Reagana. Szczęśliwie 40. prezydent USA świetnie rozegrał sprawę swojego wieku, kiedy podczas ostatniej debaty telewizyjnej Henry Trewhitt, znany komentator telewizji PBS, zwrócił się do Reagana: „Panie prezydencie, chcę poruszyć kwestię, która nie daje mi spokoju od kilku tygodni, i odnieść ją do spraw bezpieczeństwa. Jest pan najstarszym prezydentem w historii. Niektórzy członkowie pańskiego personelu mówią, że był pan zmęczony po ostatnim starciu z panem Mondale"em. Pamiętam, że podczas kryzysu kubańskiego prezydent Kennedy obywał się przez kilka dni niemal bez snu. Czy ma pan jakiekolwiek wątpliwości, że mógłby pracować w podobnych okolicznościach?”. Prezydent odpowiedział błyskotliwie: „Chcę, żebyście wiedzieli, że ja także nie uczynię wieku przedmiotem tej kampanii. Nie zamierzam w celach politycznych wykorzystywać młodości i niedoświadczenia mojego przeciwnika”. Reakcja słuchaczy była wymarzona. Sala wybuchła śmiechem. Od uśmiechu nie powstrzymał się nawet Walter Mondale. W dniu wyborów Reagan dosłownie znokautował przeciwnika, wygrywając głosy elektorskie w 49 stanach.

Donald Trump uwielbia porównywać się do Reagana. Przypomina jednak innego gospodarza Białego Domu z lat 80. i 90., tyle że XIX w. Był nim Grover Cleveland (1837–1908), numerowany jako 22. i 24. prezydent USA. Był to jedyny w historii USA prezydent wybrany na dwie nienastępujące po sobie kadencje. Ten demokrata wierzył, że gospodarka powinna być jak najbardziej niezależna od polityki. Uważał, że wszelkie próby krępowania wolnego rynku regulacjami państwowymi prowadzą ku katastrofie społecznej. Powtarzał przy tym, że nie da się zadekretować dobrobytu. Za wierność konserwatywnym poglądom zapłacił utratą popularności pod koniec pierwszej kadencji. W 1889 r. przegrał z republikaninem Benjaminem Harrisonem, mimo że wygrał głosowanie powszechne. Po raz kolejny dziwaczny system elektorski spowodował, że głosowanie wygrał człowiek cieszący się mniejszym zaufaniem wyborców.

Jednak Cleveland nie poddał się po przegranej w 1889 r. Wręcz przeciwnie – porażka dodała mu sił. W 1893 r. triumfalnie wrócił do Białego Domu po czterech latach przerwy. Druga kadencja Clevelanda przypadła jednak na bardzo burzliwy okres w historii Ameryki. Miliony ludzi traciły pracę z dnia na dzień, pozostając bez środków do życia. Rozpoczęła się charakterystyczna dla ery przemysłowej wojna przedsiębiorców z organizacjami pracowniczymi. Robotnicy odkryli, że każda godzina strajku przynosi przemysłowcom tak wielkie straty, że gotowi są albo na twardą walkę, albo na daleko idące ustępstwa. Cleveland zdawał się zajmować postawę neutralną, podkreślając, że państwo nie powinno interweniować w ten spór.

Pod tym względem, a także pod wieloma innymi względami natury obyczajowej i stosunku do kobiet Donald Trump bardzo przypomina Grovera Clevelanda, który w kwestii polityki społecznej kierował się własną zasadą: „Podczas gdy obowiązkiem obywateli jest wspomagać rząd, nigdy nie jest obowiązkiem rządu wspomagać obywateli”.


Przeczytaj też:

Dlaczego Bidena nie da się odwołać?

Obecny prezydent USA zbiera cięgi z prawej i z lewej strony sporu politycznego. Nie może się pochwalić większymi sukcesami, a powszechnie przypisuje się mu odpowiedzialność za chaotyczną ewakuację z Afganistanu. Krewni amerykańskich żołnierzy poległych na lotnisku w Kabulu wprost nazywają go „kup...

Biden traci Arabię Saudyjską

Decyzja państw OPEC+ o cięciu wydobycia ropy o 2 mln baryłek dziennie to krok zwiększający prawdopodobieństwo globalnej recesji. Jest to także policzek dla Stanów Zjednoczonych. Wcześniej bowiem administracja Bidena wielokrotnie prosiła Arabię Saudyjską, by zwiększyła ona wydobycie. Na obecnym pr...

Dwóch starych, dobrych prezydentów

Joe Bidena i Donalda Trumpa wiele łączy. Obaj są w wieku mocno emerytalnym, co nie przeszkadza im myśleć o wygraniu wyborów w 2024 r. Obaj mówią i robią czasem kuriozalne rzeczy. Obaj mają dzieci z ambicjami, które sprawiają im problemy swoimi biznesami. Obaj mocno p...

Kampanijny prezent dla Trumpa

Postawienie byłego prezydenta Donalda Trumpa w stan oskarżenia wcale nie zakończy jego kariery politycznej. Wręcz przeciwnie, będzie wielkim wsparciem dla jego kampanii prezydenckiej. Jeśli Trump znów zasiądzie w Białym Domu, to będzie to w dużym stopniu skutkiem działań ...

Czy Biden spełni marzenie Netanjahu?

Premier Izraela Benjamin Netanjahu liczy na to, że Joe Biden pomoże mu nawiązać stosunki dyplomatyczne z Arabią Saudyjską. Netanjahu uważa, że taki krok byłby historycznym osiągnięciem, które wzmocniłoby jego pozycję i pozwoliło na długo pozostać u władzy.

Joe Biden nie ma szansy na kolejną kadencję

Wielu amerykańskich komentatorów mówi wprost o wyraźnych objawach starczej demencji prezydenta Joe Bidena. Ta choroba nie tylko wyklucza ubieganie się o kolejną kadencję prezydencką, ale stawia pod znakiem zapytania jego dalszą zdolność do kierowania największym supermocarstwe...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę