Premier Izraela Benjamin Netanjahu liczy na to, że Joe Biden pomoże mu nawiązać stosunki dyplomatyczne z Arabią Saudyjską. Netanjahu uważa, że taki krok byłby historycznym osiągnięciem, które wzmocniłoby jego pozycję i pozwoliło na długo pozostać u władzy.
Podpisanie układu pokojowego między Izraelem a Arabią Saudyjską przyniosłoby wiele korzyści dla obu krajów. Po pierwsze, zwiększyłoby bezpieczeństwo w regionie, umożliwiając współpracę w walce z terroryzmem i innymi zagrożeniami. Po drugie, pobudziłoby wzrost gospodarczy, ułatwiając handel i inwestycje między dwoma silnymi gospodarkami. Po trzecie, poprawiłoby stabilność na Bliskim Wschodzie, tworząc warunki do dialogu i współpracy między Izraelem a światem arabskim.
Według źródeł związanych z rządem izraelskim Netanjahu i jego ambasador w Waszyngtonie Ron Dermer naciskają na administrację Bidena, aby ta podjęła inicjatywę w tej sprawie i zachęciła saudyjskiego następcę tronu Mohammeda bin Salmana do normalizacji z Izraelem. Izrael i Arabia Saudyjska mają wspólne interesy i obawy dotyczące Iranu i jego programu nuklearnego, a także rosnącego wpływu Turcji i Kataru w regionie.
USA i personalnie prezydent Biden mogą być zainteresowani pośrednictwem w pokojowych negocjacjach izraelsko-saudyjskich z kilku powodów. Przede wszystkim, aby naprawić relacje amerykańskie z Arabią Saudyjską, które uległy pogorszeniu za czasów Trumpa, zwłaszcza po zabójstwie dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego. Ponadto, Stany Zjednoczone jako dealer tak istotnego porozumienia mogłyby odzyskać kontrolę nad tym krajem, który jest kluczowym sojusznikiem i partnerem handlowym USA na Bliskim Wschodzie. Wreszcie, chcą wspierać proces pokojowy w regionie i przeciwdziałać wpływom Iranu i Rosji. Dodatkowo sam Biden mógłby być zainteresowany takim pośrednictwem, ponieważ poprawiłoby to jego wizerunek i umocniło pozycję przed zbliżającymi się nieuchronnie wyborami. Ponadto, taki sukces dyplomatyczny mógłby być postrzegany jako historyczne osiągnięcie i wzmocnić pozycję USA na arenie międzynarodowej.
Arabia Saudyjska jest na razie ostrożna w kwestii nawiązania oficjalnych stosunków z Izraelem, ponieważ obawia się reakcji opinii publicznej w świecie arabskim i islamskim. Co nie znaczy, że odmawia podjęcia dialogu. Rijad formułuje jednak pewne warunki wstępne. Przede wszystkim oczekuje, że Izrael podejmie pewne ustępstwa wobec Palestyńczyków, takie jak zatrzymanie rozbudowy osiedli na Zachodnim Brzegu lub wznowienie negocjacji pokojowych.
Arabia Saudyjska ma również swoje oczekiwania wobec Stanów Zjednoczonych. Jednym z nich jest wsparcie wojskowe na wypadek wojny z Iranem oraz zgoda na zgoda na cywilny program nuklearny. Saudyjczycy chcą uzyskać gwarancje bezpieczeństwa ze strony USA, w tym pakt obronny i wsparcie dla programu energetyki jądrowej. Jednak sytuacja praw człowieka w Arabii Saudyjskiej pozostaje poważnym problemem i napędza amerykańską nieufność w dostarczaniu jej wiedzy nuklearnej. Istnieją również poważne obawy, że bez odpowiednich zabezpieczeń mogłaby ona zostać wykorzystana do celów militarnych.
Biden nie wyraził jeszcze swojej opinii na temat normalizacji izraelsko-saudyjskiej, ale można przypuszczać, że będzie zainteresowany zaangażowaniem się w negocjacje. Wiadomo również, że jego administracja zasadniczo popiera proces normalizacji między Izraelem a krajami arabskimi, który rozpoczął się pod rządami Donalda Trumpa. Biden spotkał się już z przywódcami Egiptu, Jordanii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, którzy mają stosunki dyplomatyczne z Izraelem, i zapewnił ich o swoim zaangażowaniu w bezpieczeństwo i stabilność regionu.
Tymczasem w Izraelu wewnętrzna sytuacja polityczna jest skomplikowana. Partnerzy koalicyjni Biniamina Netanjahu, zwłaszcza skrajnie prawicowe ugrupowania Religijny Syjonizm, Ocma Yehudit i Noam, są ideologicznie przeciwni poszerzaniu suwerenności Palestyńczyków, co może zmusić premiera do szukania alternatywnych sojuszników, aby spełnić ewentualne saudyjskie żądania.
Jednym z potencjalnych sprzymierzeńców Netanjahu w tej sprawie mógłby być Beni Ganc, lider opozycyjnej partii Jedność Narodowa. Ganc już wcześniej sygnalizował, że nie dołączy jako koalicjant do rządu Netanjahu, aby pomóc w przepchnięciu porozumienia normalizacyjnego z Arabią Saudyjską, ale jego partia mogłaby działać jako „strategiczne wsparcie” z ław opozycji. Oznacza to, że Ganc i jego posłowie zagłosowaliby za ratyfikacją układu pokojowego w parlamencie, nawet jeśli nie byliby częścią koalicji rządowej. Taki manewr mógłby zapewnić Netanjahu wystarczającą większość głosów, aby zrealizować swoje plany dyplomatyczne, choć z pewnością naraziłby go na krytykę ze strony swoich prawicowych partnerów i części elektoratu.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.