Biden rozpoczynał rządy od wyraźnie antynaftowych akcentów. Zaostrzał regulacje dla branży wydobywczej, zabił projekt rurociągu Keystone XL i ogólnie postawił na miraż „zielonej transformacji”. Mniej go też obchodziło utrzymywanie dobrych relacji z Arabią Saudyjską. Wręcz groził, że pustynne królestwo zostanie ukarane za notoryczne łamanie praw człowieka.
Gdy Jake Sullivan, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta USA Joe Bidena, we wrześniu 2021 r. po raz pierwszy spotkał się z księciem Mohammedem bin Salmanem, saudyjskim następcą tronu, nie spodziewał się, że wywoła burzę. Według "The Wall Street Journal" książę rozpoczął rozmowę "zrelaksowany". Kończył ją krzycząc na Sullivana. Doradca amerykańskiego prezydenta popełnił bowiem poważny błąd: spytał gospodarza o sprawę zabójstwa Dżamala Chaszukdżiego, saudyjskiego dziennikarza-dysydenta, który został w 2018 r. uduszony i poćwiartowany w saudyjskim konsulacie w Istambule. Książę Mohamed bin Salman jest podejrzewany o bycie bezpośrednim zleceniodawcą tego zabójstwa. Nic dziwnego więc, że się zdenerwował, gdy Sullivan mu je przypomniał. Saudyjski następca tronu krzyczał, że "nie chce być w tej sprawie pouczany". Powiedział także, by administracja Bidena zapomniała o sprawie zwiększenia wydobycia ropy przez Saudyjczyków.
Saudyjczykom nie podobały się również próby zbliżenia USA z Iranem, czyli z ich regionalnym przeciwnikiem. Rijad zaczął więc dawać do zrozumienia Amerykanom, że może mocniej współpracować z Chinami i z Rosją. Nie palili całkowicie mostów z Waszyngtonem, ale pokazywali, że mają alternatywę. USA zaś niewiele robiły, by zawrócić ich z tej drogi.
Prezydent Biden ponoć prosił, by OPEC+ nie cięła wydobycia przed listopadowymi wyborami do Kongresu w środku kadencji. Jego prośbę demonstracyjnie zignorowano. I trudno się temu dziwić. Saudyjczycy obecnie preferują rządy republikanów. Za czasów Trumpa dostawali od USA wszystko, co chcieli i liczą na powrót tej sielanki. Będą więc robili wszystko, by Biden przegrał wybory w 2024 r. Wpędzenie świata w recesję jest dla nich ceną, która jest tego warta.