USA

Joe Biden nie ma szansy na kolejną kadencję

Wielu amerykańskich komentatorów mówi wprost o wyraźnych objawach starczej demencji prezydenta Joe Bidena. Ta choroba nie tylko wyklucza ubieganie się o kolejną kadencję prezydencką, ale stawia pod znakiem zapytania jego dalszą zdolność do kierowania największym supermocarstwem świata.

Paweł Łepkowski
Foto: The White House, Public domain, via Wikimedia Commons

Lipcowa wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych w Europie ujawniła zły stan zdrowia prezydenta Stanów Zjednoczonych. Joe Biden wyraźnie się postarzał, ma kłopoty z orientacją, popełnia coraz częstsze błędy merytoryczne, myli miejsca i ludzi oraz ma kłopoty z równowagą. Podczas spotkania z królem Karolem III w Windsorze prezydent Biden kilkakrotnie złamał zasady protokołu dyplomatycznego, ściskając brytyjskiego monarchę za ramię, a następnie, idąc obok króla, opierał się momentami o jego ramiona.

Prezydent był także wyraźnie pogubiony, dokonując przeglądu królewskiej kompanii honorowej. Zdołał przejść jedynie przed pierwszym szeregiem żołnierzy, choć protokół przewiduje inspekcję także drugiego szeregu. Potem Biden zaczął coś mówić do milczącego i zaskoczonego dowódcy kompanii. Król Karol III delikatnie próbował odciągnąć amerykańskiego przywódcę, szepcąc mu, że nie rozmawia się z dowódcą kompanii honorowej. Prezydent wracał pod królewski baldachim wyraźnie pogubiony, drepcząc i od czasu do czasu łapiąc się delikatnie marynarki króla.

W zamku Windsor był już zupełnie zdezorientowany. Robił wrażenie dopiero przebudzonego dziecka. Wielokrotnie zwracano mu uwagę, że idzie w złym kierunku lub zwraca się do osób pobocznych.

Także na przyjęciu w rezydencji brytyjskiego premiera Joe Biden robił wrażenie mocno pogubionego. Podczas herbatki z premierem Rishim Sunakiem przeczytał nazwy miast, do których jedzie z oficjalną wizytą, tak jakby tego nie wiedział lub nie pamiętał. Brytyjczycy wyraźnie przygotowali się na podobne sytuacje.

W Windsorze były ustawione specjalne kładki nad niewielkim zagłębieniem na trawniku pałacowym, tak żeby dostojny gość się nie potknął. Premier Sunak nie dopuścił, żeby dziennikarze zadawali amerykańskiemu przywódcy pytania. Mikrofony telewizyjne wyłapały jednak rozmowę obu polityków, która porażała banalnością i dotyczyła kubków, w których panowie pili herbatę.

Obowiązki ponad siły prezydenta USA

Coraz częściej dochodzą wieści, że także inni światowi przywódcy traktują amerykańskiego prezydenta po prostu jak staruszka. Rozmowy są proste, oklepane, zazwyczaj niedotyczące polityki lub poruszające bardzo oczywiste kwestie. 13 lipca na lotnisku w Helsinkach, po przylocie na spotkanie z przywódcami krajów nordyckich, schodzący po schodach z pokładu Air Force One prezydent Biden machał ręką do agentów Secret Service, myląc ich z gospodarzami. W pewnym momencie zatrzymał się pośrodku schodów i wyraźnie zdekoncentrowany nie wiedział, co dalej robić. Przywołany przez swoich pracowników powoli zaczął schodzić dalej.

Amerykańskie media zwracają uwagę, że te objawy nasiliły się w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Joe Biden się starzeje i to w tempie przyspieszonym. Nie służą mu już dalekie podróże związane ze zmianą stref czasowych. Zaczyna mylić ludzi, ich imiona i nazwiska, czasami robi wrażenie, jakby się nie orientował, w jakim kraju właśnie przebywa. Uroczyste powitania, napięty grafik, obrady, dyskusje, konferencje prasowe czy przemówienia zaczynają być ponad jego siły.

Wyraźnie było to widać podczas jego niedawnego przemówienia w National Safer Communities Summit w West Hartford w stanie Connecticut, gdzie wzywał do wprowadzenia nowych przepisów zakazujących karabinów półautomatycznych AR-15. Biden zakończył swoje przemówienie tradycyjnymi zwrotami: „Niech was Bóg błogosławi” i „Boże, chroń naszych żołnierzy”. Już miał odejść, kiedy się nagle cofnął i dodał, że przed odejściem uścisnąłby dłoń wszystkim po kolei.

Widząc zdziwienie słuchaczy, kontynuował: „Będę stał przed każdym rzędem – nie, naprawdę to mam na myśli – i jeśli widzisz kamerę, oni mogą cię zobaczyć. To dla ciebie najmniej ważna część tego spotkania, obiecuję”. A jeszcze przed opuszczeniem mównicy dodał: „Boże chroń królową, człowieku” (ang. „God save the queen, man”).

Nawet rzeczniczka Białego Domu nie umiała racjonalnie wytłumaczyć tych słów i zachowania prezydenta.

Amerykańscy komentatorzy nie zadają już pytania, czy Joe Biden ma szansę na drugą kadencję w Białym Domu, ale czy w ogóle dokończy pierwszą kadencję.

Uchwalona przez Kongres USA w 1965 roku, a następnie ratyfikowana przez wszystkie stany dwa lata później 25. poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych przewiduje w sekcji trzeciej i czwartej, że chorego i niezdolnego do sprawowania urzędu prezydenta musi zastąpić wiceprezydent. Ale wbrew pozorom nie jest to wcale obligatoryjne.

Prof. Jacob Appel ze szpitala Mount Sinai w Nowym Jorku, który jest specjalistą od spraw zdrowotnych prezydentów USA, podkreśla, że „absolutnie nie ma wymogu, aby prezydenci poddawali się corocznym badaniom lekarskim lub upubliczniali ich wyniki”. Błędne przekonanie o takim obowiązku utrwaliło się w opinii publicznej, od kiedy Richard Nixon jako pierwszy prezydent USA opublikował swoje coroczne badania lekarskie. Od tego czasu taka publikacja jest jedynie pewną tradycją, ale nie wymogiem regulowanym prawem. Schorowany starszy pan może zatem rządzić największym supermocarstwem do końca swojej kadencji.


Przeczytaj też:

Dlaczego Bidena nie da się odwołać?

Obecny prezydent USA zbiera cięgi z prawej i z lewej strony sporu politycznego. Nie może się pochwalić większymi sukcesami, a powszechnie przypisuje się mu odpowiedzialność za chaotyczną ewakuację z Afganistanu. Krewni amerykańskich żołnierzy poległych na lotnisku w Kabulu wprost nazywają go „kup...

Let’s go Brandon!

Minął rok, odkąd Joe Biden został wybrany na prezydenta USA. Akurat w rocznicę tego epokowego wydarzenia Partia Demokratyczna w spektakularny sposób przegrała wybory gubernatora Wirginii, czyli stanu, w którym wygrywała przez ostatnie kilkanaście lat.

Amerykańska farsa wyborcza

Departament Stanu USA lubi pouczać inne kraje, jak uczciwie i demokratycznie przeprowadzać wybory. Tymczasem sama Ameryka nie potrafi ich przeprowadzić w sposób przejrzysty i kompetentny. Stąd co dwa lata mamy tam cyrk z liczeniem głosów.

Dwóch starych, dobrych prezydentów

Joe Bidena i Donalda Trumpa wiele łączy. Obaj są w wieku mocno emerytalnym, co nie przeszkadza im myśleć o wygraniu wyborów w 2024 r. Obaj mówią i robią czasem kuriozalne rzeczy. Obaj mają dzieci z ambicjami, które sprawiają im problemy swoimi biznesami. Obaj mocno p...

Kampanijny prezent dla Trumpa

Postawienie byłego prezydenta Donalda Trumpa w stan oskarżenia wcale nie zakończy jego kariery politycznej. Wręcz przeciwnie, będzie wielkim wsparciem dla jego kampanii prezydenckiej. Jeśli Trump znów zasiądzie w Białym Domu, to będzie to w dużym stopniu skutkiem działań ...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę