Najnowszy raport na temat europejskiego antysemityzmu potwierdza rasistowskie uprzedzenia lewicy. Według Ligi Przeciwko Zniesławieniu (ADL) wrogość wobec żydowskiej społeczności jest wciąż obecna na tym biegunie politycznym, a zwłaszcza wśród skrajnych ugrupowań.
Jak wynika z najnowszego raportu ADL pt. „Antysemityzm i antyizraelskie uprzedzenia politycznej lewicy Europy”, postawa antysyjonistyczna i wrogości wobec Izraela przeradzają się w antysemityzm. Sam raport opiera się na cząstkowych opracowaniach diaspor żydowskich Francji, Niemiec, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Celem analiz były oceny antyizraelskich uprzedzeń, nie wyłączając propagandy BDS, czyli bojkotu Izraela, zmniejszenia inwestycji w tym państwie. Lewica nawołuje do sankcji wymierzonych w Izrael za łamanie praw Palestyńczyków oraz osadnictwo na okupowanym zachodnim brzegu Jordanu. Jak zauważają autorzy, w środowiskach europejskiej skrajnej prawicy zdarzają się fizyczne ataki na społeczności żydowskie motywowane rasizmem. Natomiast w lewicowych kręgach przeważa ostra krytyka syjonistycznych fundamentów państwa żydowskiego. Mimo różnic światopoglądowych pomiędzy dwoma biegunami politycznymi Europy wspólnym mianownikiem jest ten sam antysemityzm. Co gorsza, Europa ma transmitować antyizraelskość do USA, zarażając taką retoryką lewicowych aktywistów, którzy czerpią z niej antysemicką inspirację.
Aby udowodnić tezę o wrogości europejskiej lewicy wobec Żydów oraz Izraela, autorzy opracowania zidentyfikowali motywy antysemickie w każdym z 4 państw objętych monitoringiem. Należą do nich stwierdzenia, że „kliki” żydowskie kontrolują politykę i media. Ponadto zrównują postępowanie Izraela wobec Palestyńczyków ze zbrodniami III Rzeszy popełnionymi na Żydach, a to zdaniem autorów oznacza trywializację Holokaustu. Wreszcie, koronnym argumentem jest bagatelizowanie zarzutów o antysemityzm, padających ze strony ADL i innych organizacji żydowskich. Według europejskiej lewicy takie oskarżenia to próba uciszenia krytyki Izraela pod pretekstem rasizmu.
Jeśli chodzi o źródła, raport wskazuje na totalitarne korzenie historyczne lewicy. Wiele ugrupowań powstało pod wpływem lub jako przybudówki sowieckiej partii komunistycznej. A przecież i WKP(b), i KPZS były programowo mocno antysyjonistyczne. Szczególnie KPZS z przyczyn ideologicznych i geopolitycznych kwestionowała legalność państwa żydowskiego, propagowała teorie spiskowe, które uznawały Izrael za czynnik destabilizacji Bliskiego Wschodu oraz ładu globalnego i torpedowania pokojowej polityki ZSRS na arenie międzynarodowej.
I tak, francuski antysemityzm jest faktem historycznym co najmniej od drugiej połowy XIX w. Współcześnie wyraża się kreowaniem spisku politycznego Żydów w sieciach społecznościowych. Autorami kampanii są lewicowi działacze i ich sympatycy. Tendencja obejmuje prominentnych polityków. Gérard Filoche, zasiadający we władzach francuskiej Partii Socjalistycznej, zamieścił w Twitterze tendencyjne zdjęcia Emanuela Macron z przedstawicielami społeczności żydowskiej. W Niemczech antysemityzm znajduje ujście podczas lewicowych demonstracji ulicznych. Ich uczestnicy walczą o równość klas pod hasłami wolności dla Palestyny i wezwań Izraela do zaprzestania polityki apartheidu. Dla odmiany antysemityzm hiszpańskiej lewicy dominuje na tamtejszej scenie politycznej. Hiszpańska prawica jest natomiast proizraelska. – Ruch BDS i skrajna lewica w Hiszpanii to jedność – konkludują organizacje żydowskie.
Wielka Brytania jest liderem poparcia dla ruchu palestyńskiego w Europie. Sympatie dla zbrojnego ruchu oporu w Izraelu deklarują lewe skrzydło Partii Pracy oraz związane z nią związki zawodowe.
Na podstawie zebranych faktów oraz rozpoznanych zjawisk europejska diaspora żydowska uważa antysemityzm i antyizraelskość lewicy za równie groźne, jeśli nie groźniejsze od prymitywnego rasizmu skrajnej prawicy. Niebezpieczną różnicę stanowi umiejętność intelektualnej, a wręcz filozoficznej racjonalizacji tego zjawiska, na którą podatna jest wykształcona część społeczeństw Europy i USA. Choć antysemityzm lewicowych organizacji politycznych jest z reguły mniej brutalny od prawicowego, to możliwości jego wprowadzania w główny nurt debaty politycznej są zdecydowanie większe, podkreśla raport ADL. Wskazuje, że Zjednoczona Europa może znaleźć się w sytuacji Republiki Weimarskiej. Wówczas demokracja utorowała drogę totalitaryzmowi. Oby dziś Europa nie podążyła podobną drogą.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.