Niecały rok temu Michała M., syna znanego prawnika Marcina Matczaka (nasz bohater nie wyraził zgody na podawanie jego nazwiska w kontekście tej sprawy), złapano z zawrotną ilością konopi. Znany raper o pseudonimie Mata miał przy sobie 1,45 grama suszu, czyli ilość, która nie wystarczyłaby nawet na małą imprezę. Abstrahując nawet od pozycji jego ojca, wydawało się pewne, że sprawa zostanie umorzona. Dzieje się tak praktycznie za każdym razem, gdy chodzi o tak znikomą ilość marihuany.
Stało się jednak inaczej. Prokuratura wniosła akt oskarżenia ze względu na szkodliwość społeczną czynu. Mogło by to być nawet zabawne. Al Capone też nie poszedł do wiezienia za przestępstwa, a za podatki. Niestety jeszcze nie możemy kogoś skazać za robienie słabego rapu. Uzasadnienie decyzji prokuratury, do którego dotarli dziennikarze portalu Gazeta.pl, jest jednak moim zdaniem cokolwiek niepokojące. W trakcie, gdy w dniach między 28 stycznia (dzień po zatrzymaniu) a 20 kwietnia trwało postępowanie przygotowawcze, Mata występował wtedy publicznie. Dziwne by było raczej, jakby tego nie robił – jako znany muzyk, będący na celowniku po głośnym medialnie konflikcie z prawem. Jednak dla prokuratury było to jak widać przerażające.
„Podczas tych wystąpień oskarżony, kierując swoje słowa publicznie i do nieograniczonej liczby osób, wzywał do podjęcia działań mających na celu nie co innego, jak doprowadzenie do tzw. "zalegalizowania" posiadania środków odurzających, a mianowicie marihuany. Oskarżony stwierdził, iż "cała Polska jest zakochana w marihuanie" i on w związku z podjętą wobec niego interwencją i trwającym postępowaniem karnym będzie dążyć do zmiany obecnych przepisów zakazujących posiadania wszelkiej ilości środków odurzających i rozpocznie walkę o depenalizację tego narkotyku”.
Oprócz niesamowicie zabawnego stwierdzenia jakim jest „tak zwana legalizacja”, które brzmi jakoby to był jakiś całkowicie odrealniony pomysł, a nie rozwiązanie które wprowadza z pozytywnym skutkiem coraz więcej państw świata, martwi mnie, że dla prokuratury argumentem za postawieniem Macie zarzutów jest to, że wyrażał się negatywnie o obecnym prawie i w pełni legalnymi metodami lobbował za jego zmianą. Ostrzejsze traktowanie ze względu na krytyczne podejście wobec obecnego prawa jest moim zdaniem niepokojące. Oczywiście w kontekście „trawki” nie wydaje się to poważne, ale jeśli spojrzymy na tę logikę z innej perspektywy, to jawi się nam sytuacja, w której instytucja publiczna, której celem jest stanie na straży praworządności, może optować za większym wymiarem kary tylko dlatego, że osoba oskarżona w pełni legalnie chce działać na rzecz zmiany przepisów. Moim zdaniem jest to pośrednio forma cenzury. Nie mówię oczywiście, że chęć walki z niesprawiedliwym prawem powinna sprawiać, że to prawo takiego oskarżonego nie dotyczy, ale tu mamy do czynienia z sytuacją, gdy prokuratura domaga się zdecydowanie ostrzejszego traktowania niż innych zatrzymanych w tego typu sprawach.
Prokuratura odniosła się również do tego, że raper 20 kwietnia ogłosił powstanie „Fundacji 420”, która – mimo bycia moim zdaniem co najmniej nie najlepszym projektem popularyzującym ideę legalizacji konopi – nadal jest legalną formą aktywizmu.
„Wybór tej daty nie jest przez oskarżonego przypadkowy, bowiem dzień 20 kwietnia jest nieoficjalnie uznawany za "dzień konopi". O tym, iż fundacja taka powstała, oskarżony poinformował za pomocą mediów społecznościowych podczas pobytu na Jamajce, gdzie nagrał piosenki odnoszące się do tematyki zażywania środków odurzających.
Takie zachowanie oskarżonego, podjęte kilka dni po tym, kiedy zostało wobec niego wszczęte postępowanie karne, jest niewątpliwie wyrazem jego bezrefleksyjnej postawy. Oskarżony Michał M. co prawda wyraził skruchę podczas przesłuchania w dniu 28 stycznia 2022 r., jednak już kilka dni później publicznie wypowiadał się w innym tonie, pochwalając zażywanie środków odurzających”.
Zastanawia mnie, kiedy kończy się nieoficjalne, a kiedy zaczyna się oficjalne uznawanie jakiegoś dnia za święto. Wydaję mi się jednak, że prokuratorzy powinni zweryfikować swoje poglądy, bo na 4.20 pół internetu przybiera piękny zielony kolor. Choć może w PiSowskiej Polsce oficjalność święta określa się ilością księży na metr kwadratowy. Idąc dalej. Wypominanie raperowi nagrywania piosenek „odnoszących się do tematyki zażywania środków odurzających” to już kompletny absurd i Himalaje odrealnienia. Tu widać kompletne niezrozumienie konwencji, w jakiej operuje artysta tworzący rap. Na końcu tego akapitu urzekła mnie jeszcze jedna manipulacja. Nie „pochwalając zażywanie środków odurzających”, a krytykując karanie za ich posiadanie. Nie sądzę, by osoby z wykształceniem prawniczym, które kształci się w zauważaniu różnic, jakie niesie za sobą formułowanie zdań w różny sposób, mogłyby nie zauważyć tej jakże subtelnej różnicy, która zmienia cały sens tego zdania. To manipulowanie opinią publiczną.
W ocenie Prokuratury orzeczenie kary wobec oskarżonych jest celowe, ponieważ wymagają tego względy wychowawcze oraz zapobiegawcze, a w szczególności pożądane jest ukształtowanie u oskarżonych postawy akceptowanej społecznie, czemu zdaniem Prokuratury nie służyłoby umorzenie postępowania. Decyzja o umorzeniu postępowania stanowiłaby w istocie wyraz pewnego rodzaju aprobaty dla szkodliwego stosowania środków odurzających, a także uznania działań podejmowanych przez oskarżonego Michała M. po przedstawieniu mu zarzutu.
Biorąc pod uwagę, iż oskarżony Michał M. jest osobą publiczną, która posiada duży wpływ zwłaszcza na młode, nastoletnie osoby poprzez jego nieprawidłowe działania podejmowane w toku postępowania karnego mające na celu, jak sam wskazał, "depenalizację marihuany", należy stwierdzić, iż stopień społecznej szkodliwości popełnionego przez niego czynu jest znaczny.
Skierowanie aktu oskarżenia jest zasadne i konieczne.
Względy wychowawcze, o których wspominają tu obrońcy naszych praw, to po prostu wymuszenie konformizmu. Rozumiem, gdyby Michał M. namawiał do pisania na murach znanego czteroliterowego akronimu, który zgodnie z zasadami ortografii powinien mieć raczej pięć liter. Postawa akceptowalna społecznie, zdaniem prokuratury, to pełen konformizm, powodem do ukarania danej osoby jest tylko chęć wymuszenia na nim pełnej akceptacji dla obecnych przepisów. To dość oburzające podejście, w którym osoba oskarżona o przestępstwo nie może jednocześnie jako obywatel walczyć o zmianę prawa. Pisanie, jakoby umorzenie takiej sprawy, co w samym 2019 roku prokuratura zrobiła bagatela 9511 razy, miało by być „wyrazem pewnego rodzaju aprobaty dla szkodliwego stosowania środków odurzających”. Niecałe 2 gramy marihuany na dwóch to szkodliwe stosowanie środków odurzających? Ciekawe, czy prokuratorzy po napisaniu tych mądrości zastosowali zimny kieliszek nieszkodliwego środka odurzającego? Celem działania prokuratury nie jest ocenianie, który aktywizm jest dobry a który zły, dlatego kompletnie nie rozumiem, dlaczego w ogóle pojawił się tu fragment o „uznawaniu” lub nieuznawaniu działań publicznych Maty w okresie po zatrzymaniu. Tak samo odczytuję fragment mówiący o „nieprawidłowych działaniach podejmowanych w toku postępowania karnego, mających na celu, jak sam wskazał, "depenalizację marihuany", należy stwierdzić, iż stopień społecznej szkodliwości popełnionego przez niego czynu jest znaczny.” Co jest nieprawidłowego w chęci walki o zmianę przepisów? Czyżbyśmy żyli w konserwatywnej dystopii, w której każda chęć zmiany przepisów by były ciut bardziej progresywne jest działaniem niepożądanym? Podejście, które prezentuje tu prokuratura, jest tylko krok od tego, by „wychowawczo” stawiać przed sąd ludzi, których postawa jest zdaniem prokuratorów nieakceptowana społecznie.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.