W ostatnich dwóch latach doczekaliśmy się tchnienia kompletnie innego standardu w polskiej muzyce rapowej. Belmondo alias Młody Gdynianin alias Belmondawg alias Młody Sarmata alias Tyta lub, bardziej zwyczajnie, Tytus Szyluk, oprócz bycia raperem z największą ilością pseudonimów jest artystą, który popchnął ten gatunek w zupełnie nowym kierunku.
Wydawało mi się, że początkiem końca jego kariery będzie „Wolny Kurdystan, Wolna cipa”, czyli niesławna wielka improwizacja na story na Instagramie, w której Belmondo oprócz naturalistycznego pokazywania żeńskich genitaliów tłumaczył swoim obserwatorom tajemnice ich narodzin. Oprócz aspektu humorystycznego, bo monolog był tak abstrakcyjny, że aż zabawny. To było po prostu smutne, bo było widać, że muzyk był do tego stopnia naćpany, że wyglądał jakby jego świadomość utrzymywała się w całości tylko na słowo honoru. Wcześniej była cała sprawa z filmikiem udostępnionym przez Rafalalę, w którym raper myje się w jej wannie. Za to został wyrzucony ze składu, którego był założycielem, czyli Mobbyn. Po tej sytuacji, dodatkowo wypromowanej przez hieny z serwisów plotkarskich, wydawało się, że Młody Sarmata odwiesił mikrofon na kołek i zostawił nas, fanów, ze starym materiałem. Cokolwiek wyśmienitym, ale jednak rap jest gatunkiem, który z racji bycia obecnie najbardziej popularnym zarówno w Polsce, jak i na świecie, dość szybko się dezaktualizuje. Mimo że utwory z początków kariery Belmondziarza – zarówno z Kazem Bałagane, w składzie MOBBYN lub solo – weszły na stałe do klasyki rapu i były swoim czasie czymś naprawdę bardzo świeżym. Przestawiany przez niego miks ulicznego cwaniactwa, hedonizmu i wyraźnie widocznych wpływów amerykańskiego west coast rapu i ciężkiego trapu stały się synonimem warszawskiego stylu życia. Dodatkowo twórczość Młodego G była już od początku jego kariery pełna abstrakcji. Część tekstów brzmiała wręcz jak strumień świadomości, który w pełni składnie brzmiał tylko w jego głowie. Tylko że to nadawało mu autentyczności i wypychało go z szeregu takich samych raperskich twarzy w sosie z Auto-Tune’a. Po tym kryzysie wizerunkowym byłem dość mocno przygnębiony tym, że kończy się pewna epoka dla rapu. Spodziewałem się tylko informacji, że Tyta zmarł z przedawkowania.
Nie mogłem się bardziej pomylić. Młody G wytrzeźwiał i powrócił latem 2021 roku, cały na biało, ale już bez białego pod nosem. Płyta „Hustle As Usual”, w skrócie H.A.U, była najlepszą rapową premierą chyba od czasów „Kinematografii” Paktofoniki. Fenomenalne, nietypowe rymy, nieszablonowe podejście do tekstów podlane dużą dozą znanego już wcześniej absurdu były tchnieniem czegoś kompletnie nowego. Mniej szczeniackiego, a bardziej idącego w stronę dojrzałej autorefleksji. Warto ją przesłuchać samemu „od deski do deski”, po pierwsze dlatego, by móc skupić się na genialnych wręcz tekstach, a po drugie dlatego, że ta płyta jest koncepcyjnie kompletna. Belmondawg zrobił coś tak nietypowego w dzisiejszych czasach, opanowanych przez serwisy streamingowe – jego album nie był losowo poupychanymi utworami, a był spójnym pod względem przekazywanych myśli dziełem. Szczególnej uwadze poświęciłbym utwór „Wte i wewte”, który jest świadectwem artystycznej dojrzałości i refleksji nad swoim życiem w oryginalnym stylu. Miks nieoczywistych nawiązań w tej płycie aż bije po uszach.
W ciągu tego roku wyszła kolejna epka „Aglio e Olio”. Już nie tak rewolucyjna, ale utrzymująca poziom i tym mocniej pokazująca nam, kim stał się Sarmata. Rok przerwy od muzyki wydaje się, że dał mu naprawdę dużo. Przeskok jest tak duży, że traktuję jego starą i nową karierę w pełni rozłącznie, jakby zrobiło je dwóch różnych artystów. Starego Belmondziaka lubiłem bardzo, ale nowym jestem naprawdę zachwycony. Możliwe, że dlatego, że dostałem tę samą energię, ale w zupełnie innym stylu. Było bardzo dobrze, jest genialnie, a mam nadzieję, że nie zobaczymy tu spadku poziomu, tylko będzie coraz lepiej. Jednego możemy być pewni: twórczość Młodego G jeszcze wiele razy nas zaskoczy, nawet jeśli nie innowacyjnością, to kolejnymi poziomami surrealizmu.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.