Muzyka

Więdną wam uszy? O to właśnie chodziło

Tam na polu leży głowa
Gnije szczurza pierś
Robol gwałci krokodyla
Małpę gryzie pies
Już się skrada, już zabija
Polny wampir gdzieś
Będzie wojna, będzie wojna
Będzie krwawa rzeź

Siekiera, „Idzie wojna”

Jakub „Gessler” Nowak
Foto: Janosch Diggelmann | Unsplash

Więdną wam uszy? O to właśnie chodziło, czyli odpowiedź na artykuł Jacka Cieślaka "Czy uszy mogą jeszcze zwiędnąć?"

Ja wiem, że pokolenie dzisiejszych piędziesięciokilkulatków gdy było w naszym wieku, to było starsze, a do szkoły musieli chodzić przez las, oganiając się od głodnych wilków. Tak w ogóle to kiedyś były czasy, a teraz to nie ma czasów. Ale czy naprawdę zapomniał wół, jak cielęciem był?

Muzyka buntu nigdy nie była specjalnie kulturalna. Jim Morrison na scenie nawiązywał do seksu oralnego, co w purytańskiej mentalności amerykanów lat 60 wywoływało szok taki, że na rozprawę o demoralizację młodzieży musiał czekać w Paryżu. Sex Pistols „sprofanowało” hymn Wielkiej Brytanii, dla konserwatywnych Brytyjczyków święty. Polski Punk z lat 80 też nie był o uroczych jelonkach i spacerach po górach w rytmie piosenek harcerskich.

Bunt ma przekraczać granice, również granice języka. Zdechły Osa ma szokować, ale przede wszystkim oddać pewną kulturę, która korzysta z wulgarnego języka. Kulturę osób, które mimo że młode, to już wypalone i zmęczone światem. Skazane na życie we współczesnej Polsce, czyli przestrzeni kompletnie nieprzyjaznej dla młodych ludzi.  Naprawdę nie będzie buntu chłopców, którzy co niedziele jeżdżą rowerem do kościoła wyspowiadać się z powiedzenia „motyla noga”. Zdechły Osa kreuje się na współczesny punk, ale nie w formie odgrzewania już mocno smrodliwego kotleta, punk rocka lat 70/80, tylko tego prądu umysłowego. Chodzi o przekroczenie granic w celu bycia sobą, a nie dopasowanie się do norm pokolenia rodziców.

Czy to wychodzi? Moim zdaniem wyśmienicie. „Sprzedałem Dupę” było jedną z najświeższych płyt zeszłego roku. Śledzę muzykę Osy od kilku lat, zacząłem niedługo po tym jak Młody Osa zdechł. Po pachnących amatorszczyzną utworach z Sound Clouda obawiałem się współpracy Osy z wielką wytwórnią i w konsekwencji jego wejścia do mainstreamu. Moje obawy ostatecznie rozwiała nawet nie płyta, a koncerty. Cała sala na kilkaset osób na festiwalu z rękami w górze, gdy Osa krzyczy: „jebać hip hop i machanie łapą”. To była prawdziwa dzika energia.

Krytyka tego, bo „tam tak brzydko mówią”, wydaje mi się absurdalna. Muzyki buntu nie tworzy się po to, żeby ludziom po 50-tce nie więdły uszy, a jeśli już, to żeby zrobiły rzecz odwrotną. Panie Jacku, zapewne kiedyś się mniej przeklinało i w ogóle było kulturalniej, a dziecko przynosiło ojcu gazetkę i kapcie z rana. Jednak pisanie, że przeklinanie w piosenkach to przejaw chęci żerowania na dziecięcej potrzebie zakazanego owocu w kontekście Zdechłego Osy to kompletne niezrozumienie konwencji tego artysty. Łatwo zjawisko to nazwać jednym wielkim przekleństwem, tylko czy wtedy nie stajemy w pozycji ignoranta, który nie chce zrozumieć konwencji, bo jest obrzydzony na pierwszy rzut oka? W każdym pokoleniu są takie osoby, które odrzucają rzeczy bez zrozumienia, bo w jakimś sensie je oburzają. Przecież już Sokratesa skazano za podburzanie młodzieży. Panie Jacku, mam nadzieję, że nie jest Pan taką osobą.

Błędem jest sądzenie, że Osa przeklina, by „zbulwersować” młodzież; mówi tak, bo tak się mówi, nie tylko wśród młodych. Na świecie język polski najbardziej kojarzy się ze słowem na „k”, które można wręcz uznać za schedę narodową. Osa klnie, bo chce kląć, bo tak mu się k… podoba. To jest punk, on nie jest po to, żeby ludzie z pokolenia Hołdysów byli zadowoleni, ani żeby dbać o puryzm języka. To jest kreacja artystyczna, która ma oddać pewne środowisko i jego mindset, musi używać ich słownictwa. Dlatego też jest tam tyle nawiązań do substancji psychoaktywnych. Dobrze, że Warner nie uniósł się, próbując swoich sił w cenzurze. Czy przekleństw nie ma? Jeśli oburzyło cię słownictwo Osy, to to jest właśnie ostateczny dowód na to, że nadal są, i wszystkim Bogom Olimpu dziękuję, że nadal zdarza im się wywołać taki efekt. Jak ktoś chce grzecznej muzyczki bez przekleństw, niech słucha Sanah czy innego Kwiatu Jabłoni, tylko proszę z dala ode mnie, bo tego się nie da słuchać.


Przeczytaj też:

Czy uszy mogą jeszcze zwiędnąć?

„Sprzedałem dupę” to najnowszy hit wrocławskiego muzyka o wdzięcznym pseudonimie artystycznym Zdechły Osa – proszę o wybaczenie zwolenników norm, tym razem gramatycznych.

Bandytofilia polskiej młodzieży

Mieszane Sztuki Walki, lepiej znane jako MMA, są sportem równie, jeśli nie bardziej popularnym od boksu, zbierającego na galach i przed ekranami miliony fanów na całym świecie. Natomiast Freak Fight to tego sportu wynaturzony brat bliźniak – walki amatorów, głównie kontrowersyjnych celebrytów, w ...

Wynajęte mercedesy i sponsorowane kurtki

Hip hop zawsze miał charakter aspiracyjny. To nie ulega wątpliwości, rap od początku miał pozwolić stać się kimś więcej poprzez wyrażanie siebie. Rap pochodzi od buntu przeciwko realiom otaczającego świata. Czarni raperzy ze Stanów pochodzili ze skryminalizowanych dołów społecznych. Rap był ich r...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę