Muzyka

Pięć Fryderyków dla Janerki, czyli fonograficzna ruletka

Wszystkie media trąbiły, że Vito Bambino ustanowił rekord nominacji do nagrody Fryderyka, najważniejszej nagrody muzycznej w Polsce. Nominacji zdobył osiem. Tymczasem królem balu został Lech Janerka, zdobywając pięć statuetek.

Jacek Cieślak
Lech Janerka. Foto: Eloy.wikia, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons

Z nadziejami na wielki sukces trzeba uważać, poucza tegoroczna gala Fryderyka w Gliwicach, nazywana czasami buńczucznie polskimi Grammy.

Z pewnością na Grammy wzorowana. Trzydzieści lat temu, gdy Polska zdecydowała się już wdrożyć nowoczesną ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych – przypomnijmy: za piractwo groziły nam sankcje USA! – polscy producenci zyskali dostęp do światowych kolosów fonografii. Ci, którzy produkowali kasety i CD w garażach, zjednoczyli się z liderami światowego rynku: PolyGramem, EMI, Warnerem, Sony, BMG. Szybko przeszczepiali światowe wzory.

Jednak pomysł Fryderyka rzucili dwaj pracownicy TVP z czasów prezesa Wiesława Walendziaka, czyli Andrzej Horubała i Maciej Chmiel. Egzotyczny to był duet, ponieważ łączył siły młodej prawicy z dziennikarzem „Gazety Wyborczej”. Tak czy siak, ze środowiska telewizyjnych „pampersów” wykiełkowała idea nagrody, która zawsze wzbudzała emocje w środowisku muzycznym, choć przeżywała wzloty i upadki.

Kto nie pamięta „fucków” rzucanych przez Agnieszkę Chylińską w stronę nauczycieli? Kto nie pamięta, jak Ewą Omernik, która patronowała płycie „Dziewczyna szamana” Justyny Steczkowskiej, okazał się Grzegorz Ciechowski? To dopiero był coming out! I to w Sali Kongresowej, której remont trwa dłużej niż budowa egipskiej piramidy.

W tym roku wydawało się, że wszystko, co najważniejsze do zgarnięcia, trafi do Vito Bambino. Powtórzmy: osiem nominacji. Wartych muzyki, którą tworzy, wartych bardzo interesującego artysty, który ma za sobą niemiecką szkołę teatralną, grał w teatrze, miał wiele propozycji filmowych, ale kocha muzykę i nią się zajmuję.

Cóż, porażka czasami boli. Aż tak wielka porażka – musi boleć bardzo. Ale niech Vito się pocieszy: na tegorocznej gali Oscarów żadnej statuetki, pomimo wielu nominacji, nie dostał wielki Martin Scorsese. Na jego tle Vito Bambino ma jeszcze czas. Tymczasem Lech Janerka gospodaruje czasem w co najmniej dziwny sposób.

Poprzednią płytę wydał w 2005 r., a później były już lider Klausa Mitffocha mówił, że coś nagrywa (od 2012 r. tak mówił), coś tam produkuje. I do końca nikt już nie wierzył, że Lechu kiedykolwiek coś wypuści poza chmurkami iluzji. Zwątpić mógł już wydawca Mystic Records, a jednak uszanował osobność artysty, który w swoim rytmie, bez pośpiechu, dobił do brzegu, i, jak się okazuje, w porcie powitały go tysięczne tłumy i pięć statuetek Fryderyka.

Jak to się pięknie mówi w takich okazjach: warto było czekać. Pytanie brzmi: ile po nagrodzonym „Gipsowym odlewie falsyfikatu” będziemy czekać na nowy album teraz? Lechu: no ile?


Przeczytaj też:

Skutki rudej na myszach

Film "Wszystko wszędzie naraz" w reżyserii duetu "The Daniels”, czyli Dana Kwana i Daniela Scheinerta, otrzymał siedem Oscarów. Moim zdaniem akademicy mieli też kontakt z trzecim Danielsem. Jackiem. Mogli głosować w „pijanym widzie”.

Janerka nie zaśpiewa dla szejków

Przebój Klausa Mitffocha „Nie wszystko można kupić, nie wszystko można mieć” coraz bardziej opowiada o Katarze, który postanowił zorganizować pierwszy listopadowy mundial.

Dwudziesta fonografia na świecie

Proszę się nie zdziwić, gdy 1 października repertuar stacji radiowych będzie wyłącznie bądź w dużej mierze krajowy. Tego dnia świętujemy Dzień Polskiej Muzyki. A jest co świętować, bo polska fonografia o wartości 661,4 mln zł w 2022 r. po raz pierwszy w historii znalazła ...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę