Za jedyne 24,99 możesz w internecie zobaczyć, jak twój ulubiony youtuber daje w pysk drugiemu w imię wydumanego konfliktu. Popularność tej prostej, acz dla niektórych satysfakcjonującej rozrywki sprawiła, że nowe gale pojawiają się jak grzyby po deszczu. 9 stycznia odbyła się pierwsza konferencja prasowa nowej federacji, z którą związany jest znany celebryta i obrońca Jasnej Góry, Marcin Najman. Na scenie obok skorego do bójek posiadacza niebieskiej kurtki stoi królewski tron – złoty, wyściełany karmazynem. Najman tłumaczy, że ich gala nie będzie mieć włodarza, będzie mieć prawdziwego BOSSA.
Na scenę w rytm muzyki z „Ojca Chrzestnego” wchodzi człowiek w masce. Co prawda nie żelaznej, ale pobyt w więzieniu też nie był mu obcy. To Andrzej Zieliński ps. „Słowik”. Bandyta, który pierwszy wyrok „odsiadywał” już w wieku 18 lat, a potem było tylko „lepiej”. Włamania, odzyskiwanie długów, napady, fałszerstwa, gwałty. Pełen pakiet aktywności zawodowych w szlachetnej sztuce niszczenia bliźnim życia, nagrodzony awansem na jednego z bossów krwawej mafi pruszkowskiej. O jego koneksjach i pozycji najlepiej świadczy to, że został ułaskawiony w 1993 roku przez prezydenta Lecha Wałęsę. Nie możemy tu mówić o skruszonym przestępcy, bo w 2017roku został znowu zatrzymany razem z dawnymi kolegami z Pruszkowa pod zarzutami wyłudzenia VAT-u, rozbojów i napadów.
Oczywiście decyzja federacji MMA-VIP wywołała skandal medialny, zakończony odwołaniem lutowej gali. Tylko skąd w ogóle pomysł brania bandyty na twarz firmy, która ma jednak przynosić zyski? Moim zdaniem jest to element popularnej ostatnio wśród młodych ludzi, a zapewne nie tylko ich, „bandytofilli”.
„Misiek” z Nadarzyna wypuszcza swoje niezwykle popularne koszulki, a wypromowany przez niego symbol przypominający znak drogowy z przekreśloną sześćdziesiątką (art. 60kk tzw. mały świadek koronny) jest tak popularny, że można go znaleźć nawet na dywanach. Na Netflixa wchodzi polski film „Jak pokochałam gangstera”, w którym o „Nikosiu” mówi się z taką sympatią, podziwem i współczuciem, że aż się człowiek zastanawia, dlaczego to nie jego twarz jest na banknocie 500 zł. Sam „Słowik” też w tej kulturze uczestniczył, gdy w 2016 roku pojawił się w teledysku do utworu „Big Poppa” autorstwa jednych z najpopularniejszych polskich raperów, Malika Montany i Tede’go. Skąd jednak taka popularność ludzi, którzy we wczesnych latach 90. naprawdę niszczyli ten kraj? Przyczyny tego możemy szukać we wspomnianym polskim rapie, który jest po pierwsze u swoich korzeni „gangsterski”, a po drugie jest obecnie chyba najpopularniejszym wśród młodych ludzi gatunkiem muzycznym. Pozostaje jednak pytanie dlaczego? Wydaje mi się, że wśród młodzieży, szczególnie z miast, nie ma żadnego zaufania do instytucji państwa, a w szczególności policji. Każdy „chłopak z osiedla” zna kogoś, kogo „zawinięto”, często za małe ilości konopi i z niewspółmierną do niej przemocą. O wrogości Policji wspominają też media z obu stron sceny politycznej. Policja brutalnie poczynała sobie zarówno ze Strajkami Kobiet, jak i Marszami Niepodległości. Młodzi chcą czegoś więcej, a nie widzą dla siebie przyszłości, szans na szacunek i wygodne życie na satysfakcjonującym poziomie, jednocześnie czując zagrożenie ze strony ludzi, którzy mieliby ich chronić. Stąd potrzeba autorytetów, które łamały zasady nieprzyjaznego dla nich systemu. Tę potrzebę wykorzystują sami byli przestępcy i przemysł rozrywkowy, wpychając bandziorskie tyłki w rajtuzy Robin Hooda.