Przyjechałam z Krakowa z zamiarem odwiedzenia przyjaciół. to był też ostatni dzień otwartych barów. zostawiłam plecak w szafce na dworcu, i pobiegłam od razu na piotrkowską, skąd ludzie mieli ruszać, dołączając do tłumu. szliśmy dość szybko, za nami jechały radiowozy policyjne, od otaczających kamienic odbijały się krzyki WYPIERDALAĆ.
dookoła nas przeraźliwie wyły syreny, świat odbijał się w niebieskich barwach. jakiś młody chłopak, jeszcze dziecko, wspiął się na pomnik na jakimś placu, i w chwili ciszy, pomiędzy jednym hasłem a drugim, wziął w płuca głęboki wdech; “JEBAĆ PIS!!!” krzyknął. wszyscy zaczęliśmy skandować. wracając z powrotem główną ulicą przeszliśmy przez tunel policyjnych suk, które ruszyły za nami, włączając taki przeraźliwy dźwięk, mający na celu rozproszyć tłum, lub chociaż sprawić żeby podzielił się na dwa, zepchnięty przez samochody na chodnik. maskami zaczeli podjeżdżać zaraz za nas, dźwięk wdzierał nam się w uszy. nikt się nie ruszył, na przekór nawet, zaczęliśmy iść wolniej. podnieśliśmy w górę ręce, pokazując im środkowe palce, i bez wzruszenia, trzymając nasze pozycje przesuwaliśmy powoli nogę za nogą, podążając za tłumem. stwierdziliśmy później, że bardziej się głuchnie po punkowym koncercie, niż tej ich zabawce. kiedy dotarliśmy do celu, wszędzie stały zapalone znicze. jak my ich wszyscy, kurwa, znienawidziliśmy. to “jebać pis” rozeszło się po całej polsce, zabrzmiało w setkach tysięcy gardeł, odbiło się echem od naszej ziemi i nieba, przelatując nad miastami. bębny wybijały rytm. zaciśnięte pięści wycelowały w górę. wraz z mijającymi dniami robiliśmy się coraz bardziej kreatywni z banerami, hasłami, strojami na codzienne protesty. policja zaczęła gazować ludzi. pałować ludzi. aresztować za walkę o swoje prawa.
Na następny dzień wróciłam do krakowa, zaczął się kolejny protest, wypełniony był cały rynek. Jebać Pis zabrzmiało pod ratuszem. kiedy przechodziliśmy obok kurii (znanej potem potocznie jako kurwia) hasło zmieniło się na jebać kler, czego się jeszcze nie spodziewałam w tym katolickim państwie, na co dzień przerażonym “obrazą uczuć religijnych” (oczywiście tylko tych chrześcijańskich). z nas już nikt nie chodził do kościoła. mieliśmy własną ideę wiary, nie chrześcijańskiej, nie żydowskiej, nie muzułmańskiej, wierzyliśmy po prostu w to, co czuliśmy. nie potrzebowaliśmy księży żeby powiedzieli nam co mówi bóg, i kiedy nas rozgrzesza, co jest grzechem, a ile najlepiej “wspomóc kościół”, żeby na pewno dostać się do nieba. my rozmawialiśmy z lasem, dziękowaliśmy ziemi. szukaliśmy siły w gwiazdach, przytulaliśmy drzewa, przyjaźniliśmy się ze wszechświatem, medytowaliśmy na słońcu. wierzyliśmy w różne rzeczy, i nie musieliśmy wcale się ze sobą zgadzać, a cała instytucja kościoła, stygmatyzacja, korupcja, wydawała się być absurdalnym więzieniem. poszliśmy przez planty, tłum krzyczał “ANDRZEJ DUDA, WYPIERDALAJ” potem rozległa się pieśń “ZAWSZE I WSZĘDZIE, KACZYŃSKI JEBANY BĘDZIE” aż w końcu ktoś krzyknął “KTO NIE SKACZE TEN ZA PISEM” i wszyscy zaczęliśmy odbijać się od ziemi, podskakując w wielotysięcznym tłumie na krakowskim asfalcie. rozpierała nas energia, policyjne komunikaty zagłuszyła muzyka.
Po nocach snuliśmy się przez puste ulice, przejmując ściany, mury, blachy, chodniki, na pomnikach rozkładaliśmy banery. z każdym dniem kiedy świat wracał rano do życia, wszędzie pojawiało się więcej strajku kobiet, więcej anarchii, więcej wielkich, antyrządowych haseł, które materializowały się gdzieś w zaginionych porach doby i nocnej mgle, korzystając z osłony cieni.
Ludzie ponownie zapełnili rynek. trzeci dzień protestów. po zakończeniu poszliśmy pod wawel, co po jakimś czasie stało się trochę naszą tradycją. ani razu chyba nie wróciliśmy po proteście prosto do domu, zbyt nabuzowani energią z tłumów, energią buntu. zresztą inni ludzie zrobili to samo, zwłaszcza ci młodzi, w grupach przyjaciół, chcąc rozładować emocje. siedzieliśmy na górce, osłonięci ciemnością, pijąc jakieś tanie piwo, w grupie osób krzyknęliśmy tam znowu; JEBAĆ PIS, JEBAĆ PIS, JEBAĆ PIS. mój głos był już tak zdarty, że ledwo mogłam mówić, wszyscy mówiliśmy z chrypą. ale krzyczeć mogliśmy zawsze. nagle odpowiedziała nam jakaś grupa ludzi siedzących na bulwarach; “JEBAĆ PIS!” odkrzykneli. potem stało się coś pięknego. nasze skandowane poniosło się echem, dostawaliśmy odpowiedzi z każdej strony, z prawej, z lewej, z dołu, zza muru, ludzi którzy siedzieli i pili, ludzi którzy przechodzili obok, ludzi którzy szli do sklepu. dalej byliśmy na proteście. każdy dzień był protestem. weszliśmy w trochę inny stan umysłu.
W końcu widzę że chodnikiem przechodzi duża grupa dresów. JEBAĆ PIS, krzyczę do nich, ciekawa jak zareagują. JEBAĆ PIS, wykrzykują wszyscy. jestem zachwycona. dresy też jebią pis. oni siadają na piwko na dole, i tak co jakiś czas, krzyczymy do siebie nawzajem. w końcu postanawiamy do nich zejść i się dołączyć. grupa punków, z głośnikiem i punkowymi piosenkami podchodzi i skaczemy wszyscy w miejscu dalej krzycząc; jeden z nich wchodzi na murek, rozlega się krzyk, “NOWA HUTA JEBIE PIS!”. siedzimy tam razem przez następne dwie, trzy godziny, jeden z nich mówi nawet, że fajna ta nasza muzyka. niesamowite. takie dwie subkultury, które nie mają ze sobą nic wspólnego a czasami się biją, nagle się połączyły. jest chyba z dwadzieścia osób, przejeżdża nagle radiowóz policyjny. proszą przez megafon żebyśmy posprzątali, i jadą dalej. nie dziwię się, też bym chyba nie podeszła. a sprzątać akurat trzeba. buntujmy się, denerwujmy, krzyczmy jak się źle dzieje bo mamy takie prawo, ale dbajmy o świat w którym żyjemy na co dzień.
___
Fragment pochodzi z dzienników nadesłanych w konkursie zorganizowanym przez Zakład Problemów Badań Ludnościowych Instytutu Socjologii UJ. Całość dzienników oraz więcej prac autorstwa innych uczestników będzie częścią wystawy czyJA REWOLUCJA 2016-2021. HERstorie, która zostanie zaprezentowana w Domu Norymberskim w Krakowie od 15 września do 6 października.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.