„Kuba jedzie w trasę”. Tak pospolicie zatytułował swoją pożegnalną serię koncertów jeden z najbardziej szalonych i tajemniczych performerów polskiej muzyki popularnej. Zaskoczenie? A skąd! Przecież Quebonafide od kilku lat słynie z przewrotnych zapowiedzi dotyczących dalszego ciągu kariery bogatej w sukcesy. Tym razem oddaje hołd nostalgii pierwszej dekady trzeciego tysiąclecia.
Rzekomo pożegnalna trasa koncertowa rapera Quebonafide z akompaniamentem reżyserskich konceptów Grzegorza Jarzyny miała swój finał pod koniec maja. Po wyprzedaniu największych aren w kraju karawana jedzie jednak dalej. Równolegle do regularnych występów Quebonafide, czyli Jakub Grabowski z Ciechanowa, rocznik 1991, kontynuuje swój niecodzienny performance, ruszając w małomiasteczkową objazdówkę. Kiedyś czynił to na innych kontynentach, a z egzotycznych podróży po krajach afrykańskich i azjatyckich wrzucał do Internetu (przy wielkim aplauzie fanów) reportaże w formie wideorelacji, pokazując młodemu pokoleniu problemy trzeciego świata, a całą swoją odyseję podsumował w formie konceptualnego albumu, który osiągnął status Diamentowej Płyty. Można było rzec, że to „Ryszard Kapuściński polskiego hip-hopu”.
Na lata sukcesów złożyło się także współtworzenie duetu Taconafide z drugim herosem polskiego rapu, czyli Taco Hemingwayem. Razem dokonali przełomu, zapełniając hiphopowcami warszawski Torwar. Nie obyło się oczywiście bez wielu kryzysów artystycznych i blokad artystycznych, o których opowiedział w dokumencie „Quebonafide: Romantic Psycho Film” sponsorowanym przez Red Bull Polska pod szyldem festiwalu Millennium Docs Against Gravity.
W Internecie mnożyły się liczne teorie spiskowe odnośnie nadchodzących wydawnictw Quebo. Po forach chodziły słuchy, że raper z Ciechanowa szykuje międzynarodowe współprace, podejmując się śmiałej próby zaistnienia na zagranicznych rynkach. Jednak zamiast gwiazdorskich kolaboracji raper od dłuższego czasu w mediach poświęcał się głównie promocji autorskich produktów spożywczych.
Najpierw było otwarcie koreańskiej knajpy Mr. OH na warszawskim Powiślu, potem produkcja bubbletea, kwazithrillerowa reklama Allegro, sprzedaż Matchy w Carefourach i Żabkach oraz herbaty i masła orzechowego w Lidlu. W międzyczasie wywołał burzę wśród internautów, gdy chodził po śniadaniowych telewizjach w przebraniu stereotypicznie nieśmiałego informatyka. Kreacja była zainspirowana nerdowskim wyglądem z czasów studiów, o którym fani dowiedzieli się, gdy „wyciekło” zdjęcia studenckiej legitymacji rapera. Tymczasem Quebonafide wykorzystał całą historię w celach promocyjnych swoich albumów, które wyszły na samym początku pierwszego lockdownu i wywołały wielkie zainteresowanie mediów. Po licznych zmyłkach okazało się, że na płycie „Romantic Psycho” gościnnie występuje śmietanka towarzyska polskiego popu i hip-hopu, w tym Daria Zawiałow, Mrozu, Ralph Kamiński, Wojtek Sokół, Taco Hemingway, Emade, Mata, Vito Bambino, Bedoes.
Teraz, po hucznej trasie stadionowej i wydaniu ostatniej płyty, raper, jak już zostało powiedziane, zdecydował skupić się na regionaliach. W nowych performensach oddaje hołd swoim korzeniom, małomiasteczkowym festynom i popkulturze, która towarzyszyła mu, gdy dorastał w Ciechanowie. Niektórzy uznają pewnie, że to tani chwyt marketingowy, oparty na graniu na prostych emocjach, takich jak nostalgia za utraconym dzieciństwem, ewentualnie żart z podstarzałej kultury masowej oraz disco polo i kiczu. A może nie?
Z relacji w Internecie dowiadujemy się, że raper występuje na Festiwalach Ubijania Masła w Lubochni, na których uprawia crowd-surfing z „Baśką” Wilków w tle. Tańczy do „Macareny” czy klasyka szkolnej dyskoteki – „Kaczuszek”. Pojawia się również na weselach, bierze udział w potańcówkowym wężyku, wykonuje „Prawy do lewego” Bregowicza, „Hej sokoły” czy „Ściernisko” Braci Golec.
Aranżuje wśród publiki pogo do muzyki z seriali „Klan” i „Świat według Kiepskich” albo gra w ping ponga w rowerowym kasku.
Na scenę w małomiasteczkowych bibliotekach oraz remizach zaprasza też Taco Hemingwaya oraz swoją słynną narzeczoną Natalię Szroeder, z którymi wyśpiewują „Otwieram wino ze swoją dziewczyną”. Sprzedaje breloczki, „nagrania-demówki” za 15 zł, oranżadę Hellena i wafelki „Grześki”, przede wszystkim zaś „Draże Korsarze”, które są oficjalnym sponsorem trasy o przewrotnej nazwie „Mega Hip Hop Tour”. Za obejrzenie zaś tych wszystkich cudów zapłacić trzeba zawrotną sumę… 10 zł.
Podsumujmy! W dobie, gdy polscy raperzy kalkują swój wizerunek, by był jak najbardziej zgodny z zagranicznymi trendami, Quebonafide zrywa ze swoimi dawnymi globalnymi aspiracjami i oddaje się temu, co do szpiku polskie i bliskie jego sercu.
Latający cyrk Jakuba Grabowskiego będzie trwał do końca lata, niebawem będą ogłoszone kolejne mini-święta polskości. Wiemy na pewno: można się spodziewać wszystkiego. Nie wiemy jednego: gdzie odbędzie się wielki finał? Na Stadionie Narodowym? W Operze Narodowej? A może na Zamku Książąt Mazowieckich w Ciechanowie? Spodziewajcie się niespodziewanego!
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.