Muzyka

Burza nad Open’erem trwa

Po dwóch latach przerwy – pandemicznej, największy polski festiwal znowu przerwano – z powodu burzy. Nie milkną jej echa, a choćby to brzmiało pretensjonalnie, rozpętała się burza w sieci: fani są wściekli, a organizator broni się, jak może.

Jacek Cieślak
Dua Lipa, foto: Justin Higuchi from Los Angeles, CA, USA, CC BY 2.0, via Wikimedia Commons

Pewnie pandemia miała i na to wpływ. Psychologiczny. Jeszcze długo będziemy się zastanawiać, na jakie negatywne zjawiska miała wpływ. Globalnie na Trumpa – to z pewnością, na Putina – to więcej niż pewne. Na Openera, jego organizatorów i uczestników – pewnie też, choć to zjawisko z jasnej strony mocy.

Rzecz w tym, że rynek koncertowy, jak mało który, ucierpiał  z powodu covidu. Koncertów w pewnym okresie nie można było dawać i oglądać, zaś w okresach poluzowania dyscypliny frekwencje ograniczano. Tak czy siak, artyści i producenci ponieśli gigantyczne straty, niektórzy nie doczekali otwarcia sal i stadionów. Na przykład Charlie Watts z The Rolling Stones, który nie świętuje sześćdziesięciolecia powstania zespołu, bo zmarł na raka rok temu.

Młodsi mieli na pewno lepszą perspektywę, ale cechą młodości bywa też niecierpliwość. Niecierpliwie czekali więc na swój ulubiony festiwal w Polsce fani, jego – proszę wybaczyć „ejdżyzm” – w średnim już wieku organizatorzy i młode gwiazdy, jak Dua Lipa.

Jak wieść niesie, choć nikt jej nie potwierdził, to na piątek 1 lipca, kiedy miała wystąpić angielska piosenkarka, sprzedano najwięcej jednodniowych biletów, co razem z karnetami – czterodniowymi i weekendowymi, sprawiło, że frekwencja miała być w piątek 1 lipca największa. To znaczy, że z całej z Polski, pociągami i samochodami, jechali na Dua Lipę fani nastoletni oraz ich rodzice. Ostatecznie zamiast artystki zobaczyli show czarnych chmur, poczuli deszcz, a potem zawód i wściekłość.

Fani twierdzą, że za późno odwołano koncert, bo jaka będzie wieczorem pogoda, wiadomo było dużo wcześniej przed ogłoszeniem decyzji. Mają też pretensje, że organizatorzy skoncentrowali się na tym, by opróżnić teren festiwalu – w domyśle chodzi o to, by w czasie ewentualnej burzy, gdy komuś nie daj Boże coś się stanie, nie byli za to odpowiedzialni.

Powstał więc chaos, gdy jedni uciekali, a ci co przyjechali, chcieli jeszcze wejść, a nie mogli. Brakowało też autobusów wiozących ludzi z lotniska Kossakowo do Gdyni. Inna sprawa, że to niemal jednokierunkowa droga na lotnisko bądź donikąd, a więc idealne miejsce, by się zakorkować.

Organizator, czyli agencja Alter Art broni się, argumentując, że zrobiła, co w jej mocy. Zaoferowała też vouchery dla tych, którzy stracili pieniądze na koncert, jakiego z powodu burzy nie było. Vouchery można było wymienić na bilet na finałowy sobotni wieczór 2 lipca i będzie można na festiwalowe wydarzenia w przyszłości. Straż pożarna oceniła działania organizatora dobrze. Fani wiedzą swoje, przeżyli chwile strachu, nie obejrzeli ulubionej gwiazdy, a tak długo na nią czekali. Dua Lipa stwierdziła, że „jest zdruzgotana” brakiem szansy na występ i na pewno szybko do Polski powróci.

Osobiście przypominam sobie trzy wcześniejsze zdarzenia koncertowe związane z deszczem i burzą. W latach 80-tych podczas festiwalu Rock na Wyspie Słodowej we Wrocławiu w trakcie koncertu TSA doszło do zerwania chmury. Niemal wszystko spłynęło w deszczu do Odry, w tym namioty służące do przechowania bagażu, które w części zaginęły. Organizator zachował się nienagannie – zorganizował odzież zastępczą i nocleg, wypłacił odszkodowanie za utracone przedmioty.

Pamiętam pierwszy koncert Boba Dylana na starym stadionie Wisły w Krakowie. Ciężki deszcz – na szczęście nie ten atomowy z piosenki barda! – spadł na stadion i na scenę. Mówiło się, że Dylan tak długo stawiał czoła strugom wody płynącym z nieba, że mało co nie zapukał do jego bram, bo mogło dojść przecież do porażenia prądem – od dawna nie gra wszak na akustycznej gitarze. Koncert nie został dokończony, a jednak nikt nie miał do organizatorów pretensji. Czy dlatego, że zalało cały Kraków i nie było prądu w mieśćie? Pamiętam dobrze, bo pisałem relację do gazety w hotelu przy świecy, jak w czasach Balzaca, który gościł w Krakowie w XIX wieku.

Z kolei w 2016 r. na niemieckim festiwalu Rock Am Ring burza poraziła 82 osoby, imprezę odwołano, a fani karnie opuścili jej teren. Musimy więc odczuć skutki kaprysów przyrody, by nie mieć do nikogo pretensji?

Dyskutujemy. I dobrze. Póki jest wolność słowa – warto wyrażać opinie. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało. Czy zaś autorytet organizatorów ucierpiał – przekonamy się za rok.

Jestem jednak pewien, że gdy zaproponują program z wielkimi gwiazdami – znów będą emocje, ale pozytywne. Takie już jest życie: nad emocjami trudno zapanować.

Trudno mi sobie wyobrazić fana, który dowiaduje się, że ulubiony artysta przyjedzie do Gdyni w 2023 r., on zaś mówi: nigdy w życiu, jestem tak wściekły na organizatorów, że zostanę w domu.

Trudno mi to sobie wyobrazić również dlatego, że taki fan ma przecież voucher. A Ty, Droga Czytelniczko lub Drogi Czytelniku, coś byście zrobili z takim voucherem?


Przeczytaj też:

„Dziady”. A może rzeczywiście „dziadostwo”?

Drogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy, puszczę sobie wodze fantazji. A może zaprezentuję pewne fakty. Może ułożą się one w pewną zastanawiającą całość. A może tylko w jej pozory? Decyzja należy do Was.

Wciąż brakuje Lennona

Krystian Lupa w najnowszym spektaklu „Imagine” przeciwstawia lennonowską utopię putinowskiemu „bucowi wojny”. W końcu wyszło na to, że John miał rację. Kto ją zrealizuje?

Zadymka i efekt kuli śniegowej

W Bielsko-Białej odbywa się Bielska Zadymka Jazzowa. Wystąpi m. in. Al. Di Meola. Oby zadymiło również w czerwcu za rok.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę