Władimir Putin już nie wygra wojny w Ukrainie. To raczej jest pewne. Co najwyżej może liczyć na w miarę honorowy rozejm, który propaganda kremlowska będzie musiała w jakiś sposób przerobić na bardzo naciągane „zwycięstwo”.
Niezależnie jednak od tego, czy Rosjanie łykną taką bzdurę, pozostanie zasadniczy problem, co dalej zrobić z dyktatorem, który już nikomu do niczego nie będzie potrzebny. Rosjanie mają historyczne doświadczenie w takich sprawach. Stosują dwie metody pozbycia się problemu: pierwszy – "na Pawła I” i drugi, nieco łagodniejszy – "na Nikitę Chruszczowa”.
W ludowej tradycji rosyjskiej od wieków istniało powszechne przekonanie o nieuchronności losu cara. Tak też o tym pisał XIX-wieczny myśliciel rosyjski Mikołaj Dobrolubow: „Bodajże o każdym cesarzu zmarłym śmiercią naturalną mówiono, że go (lub ją) »ukatrupiono«. Rzecz znamienna, jak silnie zakorzeniło się to mniemanie wśród ludu, który, jak wiadomo, w masie swej wierzy, że car rosyjski nie może umrzeć śmiercią naturalną i że żaden z nich własną śmiercią nie umarł”. Natan Ejdelman, autor książki „Paweł I”, tak ujmuje ten temat: „Przy tym każdemu monarsze przypisywano innego rodzica, (...) i w ten sposób zmarli carowie ożywali jako samozwańcy, zaś żywych »samozwańczo« usynowiano, przebierano za córkę lub mordowano; ale car (...) sam nie był w ich oczach władcą »prawowitym«”.
Przez 300 lat Rosją rządziła dynastia, której prawie wszyscy przedstawiciele nie umierali śmiercią naturalną. Byli mordowani przez swoich własnych krewnych lub przez zaniepokojone stanem państwa elity rosyjskie. Tak więc bycie carem wcale nie oznaczało wielkiego komfortu, ale bardzo nerwową starość. Pod warunkiem wszakże, że taki car zdołał jej dożyć.
Oto dwa przykłady pozbywania się władcy, który nie spełniał oczekiwań rosyjskich elit wojskowych. Na pewno ta lekcja z historii śni się teraz wielu ludziom na Kremlu.
5 stycznia 1762 r. zmarła córka Piotra I Wielkiego, imperatorowa Rosji Elżbieta Piotrowna Romanow. Niektórzy historycy podejrzewają, że w odejściu z tego świata pomogli jej kryjący się wśród dworskich elit pruscy szpiedzy. Następcą Elżbiety został car Piotr III, fanatyczny prusofil, który otwarcie nienawidził wszystkiego, co rosyjskie. To on swoją decyzją uratował przed ostateczną klęską armię Fryderyka Wielkiego. Wszelkie działania wojenne przeciw Prusom zostały wstrzymane, co w historii zostało odnotowane jako „cud domu brandenburskiego”. Rosyjskie kręgi wojskowe mu tego nigdy nie zapomniały, po pewnym czasie zmusiły go do abdykacji i wyniosły do władzy jego żonę, carycę Katarzynę. Żeby jednak nie było żadnych niespodzianek, 17 lipca 1762 r. oficerowie gwardii pałacowej zamordowali Piotra III. Oficjalnym powodem zgonu miał być „atak kolki hemoroidalnej”. W rzeczywistości byłego cara prawdopodobnie uduszono. Claude Carloman de Rulhiere, XVIII-wieczny francuski historyk i dyplomata, autor „Historii anarchii w Polsce”, był świadkiem rosyjskiego zamachu stanu z 1762 r. Sześć lat później, opierając się na własnych zapiskach, napisał pracę „Historia rewolucji rosyjskiej w 1762 r.”. Podobno czytając tę książkę, król Francji Ludwik XVI był zaskoczony, że „żołnierze nie wyrazili żadnego zdziwienia z powodu detronizacji wnuka Piotra Wielkiego i jego zamiany na Niemkę”. Jak widać, pochodzenie władcy było rzeczą drugorzędną. Najważniejszą było, żeby utrzymał rosyjską potęgę.
Caryca Katarzyna II znana była ze swych nimfomańskich skłonności i otaczania się nowymi kochankami, wśród których byli m.in. Grigorij Orłow, Grigorij Potiomkin, Piotr Sałtykow, Lew Naryszkin, a także Stanisław A. Poniatowski i wielu innych.
Ojcostwo jej syna Pawła przypisywano hrabiemu Sałtykowi, a sama Katarzyna, świadoma niechęci Rosjan do jej zamordowanego męża, z dużym powodzeniem rozpowszechniała pogłoski o Pawle jako potomku z nieprawego łoża.
W latach 1773–1774 rosyjscy liberałowie zawiązali spisek, którego celem była detronizacja Katarzyny II i zastąpienie jej wielkim księciem Pawłem Romanowem. Dla księcia opracowano nawet projekt konstytucji rosyjskiej ograniczającej samowładztwo. Dokument ten zredagował komediopisarz Denis Fonwizin. Pismo, które krążyło wśród rozmaitych warstw społecznych, nazwano „Testamentem Panina”. Wielki książę Paweł podpisał projekt konstytucji i obiecał, że po objęciu władzy nigdy nie naruszy jej zasad.
Kiedy jednak doczekał się radosnej wiadomości o śmierci swojej mamusi, postanowił wyrzucić projekt konstytucji do śmieci. Dokument był mu bowiem potrzebny tak długo, jak długo żyła jego matka. Po jej śmierci młody car nakazał zebrać wszystkie kopie projektu i ukryć. Projekt pierwszej rosyjskiej konstytucji nigdy nie został odnaleziony. W 1830 r. Dymitr Błudow odnalazł w dawnym gabinecie cara Pawła 11 dokumentów. Przekazano je carowi Mikołajowi I. Wynika z nich jednoznacznie, że syn Katarzyny II był przekonany, że jego matka nielegalnie sprawuje władzę w Rosji, którą powinna mu przekazać w jego 18. urodziny.
Paweł I nie tylko sprzeniewierzył się swoim demokratycznym ideałom z młodości, ale po wstąpieniu na tron scentralizował władzę aż do granic absurdu. Liberał powoli przeobrażał się w tyrana. Kibitki wiozące zesłańców na Syberię stawały się coraz częstszym elementem krajobrazu rosyjskiego. Jak powiadał Karol Tolle: „Czasy były takie, że każdego wieczoru z całego serca dziękowałem Bogu, że jeszcze jeden dzień minął szczęśliwie”.
Panowało poczucie stałej niepewności o jutro. Cesarz często wydawał sprzeczne ze sobą rozkazy i wykazywał coraz większe rozdrażnienie drobiazgami. Korupcja, intryganctwo i donosicielstwo, które były stałą składową życia dworskiego, teraz dosłownie eksplodowały. Nikt, nawet szpiedzy i donosiciele, nie był pewien jutra. To właśnie czasy rządów Pawła I zrodziły takich kontestatorów carskiej władzy jak Aleksander Puszkin czy Mikołaj Gogol. W społeczeństwie rosyjskim krążyła ogromna ilość anegdot na temat Pawła I, co zostało skwitowane przez Gogola w sztuce „Rewizor” końcową kwestią Horodniczego: "Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie”.
Oficerowie, których często dotykały represje ze strony cara, nienawidzili władcy, ale zdaniem generała von Bennigsena zawsze pozostawali mu wierni. „Cesarz nigdy nie był wobec nich niesprawiedliwy i umiał ich przywiązać do siebie...” – pisał von Bennigsen. Z kolei generał de Langeron określał to krótko: „Żołnierze lubili Pawła”. „Paweł sądził, że lud i prości ludzie lubią go, i jeśli chodzi o tych ostatnich, nie było to pozbawione podstaw” – podkreślał książę Eugeniusz Wirtemberski.
Powoli wśród oficerów mających dość nieczytelnego systemu awansów i degradacji zaczął rodzić się bunt przeciwko carowi. Na czele tego spisku stanęli dawni zwolennicy, a także kochankowie Katarzyny Wielkiej.
Oficerowie należący do spisku, a wśród nich Płaton i Nikołaj Zubowowie, Piotr von der Pahlen, Bennigsen czy książę Jaszwili, chcieli tylko wymusić na carze Pawle I zrzeczenie się tronu na rzecz syna Aleksandra, ale utajona nienawiść do władcy sprawiła, że sprawy wymknęły się spod kontroli. Car Paweł I Romanow został zmasakrowany przez pijanych spiskowców. Męki cesarza zakończył kapitan Jakow Skariatin, dusząc Pawła I swoją szarfą.
Czy taki koniec czeka także obecnego włodarza Kremla? Czy może skończy on jak Nikita Chruszczow, który sześć ostatnich lat życia spędził jako żyjący za 400 rubli miesięcznie zapomniany przez wszystkich moskiewski emeryt? Pierwszy wariant wydaje się bardziej prawdopodobny.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.