Egiptologia: Dorothy Eady

Brytyjska ukochana faraona Setiego

Niesamowita historia urodzonej w 1904 roku Dorothy Eady – alias Omm Seti vel Bentreshyt – to prawdziwa gratka nie tylko dla miłośników starożytności, ale również dla fanów szeroko pojętego mistycyzmu, teorii reinkarnacji oraz zjawisk niewyjaśnionych. Ta fascynująca kobieta nie tylko wierzyła, że jest wcieleniem egipskiej kapłanki i kochanki faraona Setiego, ale również zdawała się potwierdzać tę zdumiewającą tezę całym swoim życiem.

Zofia Brzezińska
Faraon Seti I, detal malowidła na ścianie kolumny w grobowcu Setiego I w Dolinie Królów. Foto: Osama Shukir Muhammed Amin FRCP(Glasg), CC BY-SA 4.0 via Wikimedia Commons.

Dzieciństwo urodzonej w Londynie Dorothy upływało spokojnie do czasu, gdy jako 3-latka spadła z drabiny i doznała bardzo poważnego urazu głowy. Dziecko przeleżało w śpiączce kilka dni, a rodzice zaczęli już powoli oswajać się z tragiczną myślą o jego utracie. Lekarze nie dawali nadziei. Tymczasem jednak Dorothy udało się cudem powrócić do zdrowia. Po wypadku zaczęła zachowywać się bardzo osobliwie. Kilkulatkę miały nawiedzać powracające sny o starożytnym Egipcie. W tych wizjach pojawiała się ona sama, spacerująca po dziedzińcu wielkiego budynku z kolumnami. Rodzice nie przywiązywali większej wagi do snów dziewczynki. Dopiero wizyta wraz z córką w Muzeum Brytyjskim uświadomiła im, z jak niezwykłymi zjawiskami przyjdzie im się zmierzyć.

Zgodnie ze wspomnieniami państwa Eady, mała Dorothy miała wpaść w ekstazę tuż po przekroczeniu drzwi wiodących do sali, w której prezentowane były zabytki pochodzące ze starożytnego Egiptu. Wyrwała się matce i zaczęła całować stopy posągów bogów oraz bogiń, a gdy rodzice próbowali ją zabrać, zawołała dziwnym, zmienionym głosem: „Zostawcie mnie, tu jest mój naród!”.

Kolejne miesiące przyniosły coraz więcej zaskakujących odkryć. Rodzice starali się pielęgnować fascynację córki, uznając ją za niegroźne hobby. Nie mogli jednak nie czuć się nieswojo, gdy Dorothy po ujrzeniu zdjęcia Kamienia z Rosetty oświadczyła, że znała kiedyś umieszczone na nim hieroglificzne pismo, ale je zapomniała. W największą euforię wprawił jednak dziewczynkę widok fotografii ruin świątyni w Abydos. Z przejęciem oznajmiła, że zna to miejsce i kiedyś w nim mieszkała. Pamiętała nawet, że wokół kompleksu rozciągał się piękny ogród. Rozczarowaniem napełnił ją za to widok współczesnej formy budowli, czemu dała wyraz, pytając ojca: „A dlaczego wszystko jest zepsute? A gdzie jest mój ogród?”

W kolejnych latach Dorothy skrupulatnie rozwijała swoją pasję. Podczas szkolnej nauki wybierała zajęcia dodatkowe związane ze starożytnością, w których trakcie uczyła się hieroglifów. Przychodziło jej to z wielką łatwością i naturalnością, co nie uszło uwadze nauczycieli. Zdumionym pedagogom dziewczyna spokojnie tłumaczyła, że przecież nie uczy się niczego nowego, tylko przypomina sobie to, co kiedyś już dobrze znała. W wieku kilkunastu lat po raz pierwszy też miał przyśnić się jej faraon Seti I.

Kiedy nadszedł czas wyboru kierunku studiów, Dorothy – w przeciwieństwie do wielu miotających się w tych trudnych decyzjach rówieśników – nie wahała się nawet chwili. Wybrała egiptologię i archeologię. Na tym etapie życia wiedziała już, że tylko nieustanny kontakt z wyśnioną krainą sprzed tysięcy lat przyniesie jej szczęście. Studia zakończyła z wyróżnieniem. W wieku 27 lat wyemigrowała z Wielkiej Brytanii na zawsze. Jej nowym domem został Egipt, gdzie kobieta znalazła zatrudnienie przy odbudowie tak dla niej ważnej świątyni w Abydos.

Na miejscu poznała wielu wybitnych archeologów. Jako jedyna kobieta w zespole (a był to zaledwie początek lat 30. XX wieku), o dogłębnej znajomości staroegipskiego pisma, zwyczajów oraz wierzeń, a w dodatku święcie przekonana o fakcie swojej reinkarnacji, Eady budziła naturalne zainteresowanie kolegów. Sława dziewczyny szybko dotarła do głównego inspektora departamentu starożytności, który postanowił poddać ją pewnej próbie. Poprosił Brytyjkę, aby opisała szczegóły jednego z malowideł w świątyni w niemal zupełnej ciemności, posiłkując się jedynie wspomnieniami z „poprzedniego” życia. Wywiązała się z tego zadania znakomicie. Warto tutaj nadmienić, że nie było wówczas ery Internetu, gdy po wpisaniu frazy „świątynia w Abydos” w Google, zostajemy dosłownie zalani zdjęciami tego przybytku. Niektóre z wymienionych przez Eady szczegółów nie znajdowały się jeszcze w żadnych opracowaniach ani podręcznikach, a zatem nie miała ona możliwości pozyskać takiej wiedzy z innych źródeł. Kolejnym zadziwiającym wydarzeniem było odkrycie pozostałości fundamentów przyświątynnego ogrodu, o którym Dorothy śniła od dziecka. Co więcej, odkrycie fundamentów nastąpiło dokładnie w tym miejscu, w którym według Dorothy znajdowały się one w starożytności (od południowej strony budynku). Inspektor opowiadał: „To ona odkryła korzenie drzewa i okazała się bardzo przydatna przy odnalezieniu tunelu biegnącego pod północną ścianą świątyni”.

Zespół Dorothy nie potrzebował więcej dowodów. Chociaż nikt z badaczy nie miał odwagi otwarcie przyznać, że wierzy w szokującą opowieść koleżanki o poprzednim życiu w starożytnym Egipcie, to nie wahali się oni korzystać z jej bezcennej wiedzy. Zespół dowodzony przez Ottona Schadena, kierując się wskazówkami Eady, odnalazł grobowiec KV63 w Dolinie Królów, w którym pochowane są kobiety wywodzące się z XVIII dynastii. Również archeolog Nicholas Reeves brał pod uwagę sugestie Dorothy, kiedy usiłował odnaleźć grobowiec Nefertiti. Tym razem jednak próba się nie powiodła, choć Dorothy – zgodnie z jej relacją – starała się, jak mogła, próbując uzyskać tę informację od ducha Setiego I: „Zapytałam jego wysokość, gdzie jest ten grobowiec. Powiedział: Dlaczego chcesz to wiedzieć? Odparłam, że chciałabym go odkopać. Odrzekł: Nie. Nie chcemy, aby wiedziano więcej o tej rodzinie. Powiedział mi jednak, gdzie on jest. Jest w Dolinie Królów, niedaleko grobowca Tutankhamuna. Jest ciągle nienaruszony, w takim miejscu, gdzie nikt by się nie domyślił…”.

Dnie spędzane na odkrywaniu tajemnic sprzed tysięcy lat nie były jednak nawet w połowie tak fascynujące dla Dorothy, jak noce. Podczas nocy miał właśnie odwiedzać ją duch Hor-Ra, który stopniowo opowiadał historię poprzedniego życia dziewczyny. Według Hor-Ra, w poprzednim wcieleniu Dorothy nosiła imię Bentreshyt i została przeznaczona przez rodziców do roli kapłanki. Tajniki swojego życiowego powołania miała poznawać właśnie w świątyni w Abydos. Kiedy miała 14 lat, podczas spaceru po świątynnym ogrodzie spotkała faraona Setiego. Oboje zapałali ku sobie płomiennym uczuciem, którego owocem okazała się ciąża Bentreshyt. Niestety, była to bardzo poważna komplikacja. Od kapłanek wymagano bowiem dziewictwa i życia w bezwzględnej czystości. Ponadto wyjście na jaw faktu, że faraon zlekceważył religijne zasady, uwodząc dziewczynę, mogło skompromitować władcę. Bentreshyt kochała Setiego i nie chciała jego krzywdy. Popełniła więc samobójstwo, tym samym ratując autorytet faraona. Kiedy Dorothy poznała wreszcie prawdę, duch Hor-Ra uznał, że jest już gotowa na spotkanie z dawną miłością. Najbliższej nocy po raz pierwszy odwiedził ją duch Setiego. Kiedy otworzyła oczy, ujrzała nad sobą zmumifikowaną twarz faraona: „Byłam oszołomiona, a mimo to oszalała ze szczęścia…to tak, jakby coś, na co długo czekałam, nareszcie nadeszło...a później rozdarł na mnie koszulę nocną od szyi aż do samego dołu”.

Następnym razem Seti zjawił się już nie jako mumia, ale jako elegancki mężczyzna w garniturze. Para prowadziła ze sobą długie rozmowy – nie tylko na temat wspomnianego już grobu Nefertiti. Treść tych rozmów Dorothy zamieszczała w dziennikach, dzięki czemu możemy dziś poznać nietuzinkowe poglądy i spojrzenie na świat faraona sprzed ponad trzech tysięcy lat. Podobno miał on negatywnie wypowiadać się o koncepcji lotów kosmicznych (jak na ironię, niektóre z nich firmuje organizacja o nazwie SETI). Seti twierdził również, że Sfinks został wzniesiony ku czci boga Horusa i jest tak naprawdę o wiele starszy niż faraon Chefren, powszechnie uważany za jego twórcę. Władca zdradził także ukochanej, że pod świątynią ukryta jest komora zawierająca dokumenty o treści religijnej i historycznej. Na razie jednak jej nie odnaleziono.

Związek z faraonem-duchem nie był jedynym w życiu Dorothy. W 1933 roku poślubiła Egipcjanina Imama Abdela Maguida. Urodziła syna, któremu nadała imię… Seti. To wówczas, zgodnie z tradycją arabską, zaczęto nazywać ją „matką Setiego”, a więc Omm Seti. Małżeństwo kobiety nie było jednak udane, gdyż jej wybranek z trudem znosił ekscentryczny tryb życia żony. Często budził się w środku nocy i zastawał małżonkę, jak siedzi pogrążona w dziwnym transie, pisząc hieroglify. Eady zapełniła hieroglifami blisko 70 stron. Twierdziła, że czyniła to pod wpływem jakiegoś wewnętrznego głosu, który powoli dyktował jej egipskie słowa. Pochłonięta romansem z faraonem-duchem, zaczęła zaniedbywać rodzinę. W 1936 roku Imam Abdel Maguid zostawił żonę i wyjechał do Iraku, zabierając ze sobą syna.

Dorothy niespecjalnie przejęła się utratą rodziny – miała przecież Setiego. Po rozwodzie ponownie rzuciła się w wir pracy. Została asystentką dwóch słynnych egiptologów: Selima Hassana i Achmeda Fakhry, pomagając im w prowadzeniu prac wykopaliskowych i katalogowaniu znalezisk na płaskowyżu Gizy i w Daszhur. Obdarzona talentem plastycznym, z zapałem ilustrowała artykuły obu naukowców. Często dokonywała także merytorycznej korekty ich treści.

Dorothy Eady do końca życia mieszkała w ukochanym Abydos. Była postacią znaną i rozpoznawalną, ale nie chełpiła się swoimi nieziemskimi przygodami. Chętnie gawędziła z napotkanymi turystami, z którymi dzieliła się swoją niewiarygodną wiedzą. Pozostawała przy tym osobą skromną i pokorną. Zmarła 21 kwietnia 1981 roku. Czy wreszcie połączyła się na zawsze z ukochanym Setim…? A może za jakiś czas ponownie powróci na ziemię…?


Przeczytaj też:

Co zawdzięczamy starożytnej medycynie?

3500 lat temu w krajach basenu Morza Śródziemnego narodziła się prewencja epidemiologiczna i zdrowa dieta. Z wielu tych starożytnych doświadczeń korzystamy do dziś. Niektóre dopiero odkrywamy i jesteśmy zdumieni ich trafnością.

Widzimy wspaniałe rzeczy!

Wystawa „Tutanchamon – grobowiec i skarby”, która gości w Warszawie, to widowisko na światowym poziomie. Podczas jej zwiedzania nie tylko stajemy się obserwatorami zdumiewającego spektaklu historii, ale wręcz jej uczestnikami – dokładnie takimi, jakimi 101 lat temu zostali Howard Carter oraz lord...

Nowoczesna-starożytna Królowa

10 maja na platformie Netflix będzie mieć premierę nowy serial: Queen Cleopatra. Ta produkcja, opisywana jako dokument, ma jednak jeden dość poważny problem: kwestia prawdy historycznej jest dla twórców najwyraźniej niezbyt ważka. Aktorka grająca główną rolę – tytułowej królowej – jest czarn...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę