Wystawa „Tutanchamon – grobowiec i skarby”

Widzimy wspaniałe rzeczy!

Wystawa „Tutanchamon – grobowiec i skarby”, która gości w Warszawie, to widowisko na światowym poziomie. Podczas jej zwiedzania nie tylko stajemy się obserwatorami zdumiewającego spektaklu historii, ale wręcz jej uczestnikami – dokładnie takimi, jakimi 101 lat temu zostali Howard Carter oraz lord George Carnavon.

Zofia Brzezińska
Foto: HoremWeb, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Chociaż złota maska Tutanchamona zdobiąca większość okładek szkolnych podręczników do historii zapewne wielu osobom zdążyła się już „opatrzeć”, to wizyta na poświęconej temu faraonowi wystawie odświeża tę niezwykłą opowieść w sposób arcyciekawy. Zachęca ona bowiem widzów, aby spojrzeli na nią z perspektywy dwóch odkrywców grobu Tutanchamona – ambitnego archeologa Howarda Cartera oraz jego sponsora i fascynata dziejów starożytnego Egiptu lorda Carnavona. Aby maksymalnie ułatwić gościom „wcielenie” się w tych słynnych Anglików sprzed ponad wieku, wystawa zorganizowana została w formie imitującej stopniowe zagłębianie się w tajemniczy grobowiec tak, jak musieli to zrobić jego pierwsi odkrywcy.

Z sali kinowej, w której prezentowany jest krótki film przybliżający sylwetki Cartera i Carnavona, wchodzimy do ciemnego pomieszczenia, gdzie w półmroku mdłym blaskiem lśnią niezidentyfikowane przedmioty. Taki właśnie widok zastał Carter 4 listopada 1922 roku, gdy po miesiącach żmudnych i bezowocnych prac dokopał się w końcu do schodów wiodących w czeluść grobowca. Gdy udało mu się wybić otwór w odkrytej ścianie i zajrzeć do środka, z nadmiaru emocji nie mógł wydusić słowa. Dopiero gorączkowe pytania Carnavona: „Co widać?” sprawiły, że Carter wyrzucił z głębi siebie słynne zdanie: „Widzę wspaniałe rzeczy!”

I my je ujrzymy, gdy na sali wystawowej rozbłysną w końcu światła i będziemy mogli w zachwycie przyjrzeć się wszystkim obiektom, jakie zostały znalezione w grobowcu. Oczywiście nie są to oryginały, lecz repliki wykonane z nadzwyczajnym kunsztem i dbałością o najdrobniejsze szczegóły. W zdumienie wprawią nas niezwykłe złote łoża, krzesła, trony, liczne posągi bogów, ogromne kaplice zawierające organy wewnętrzne faraona, drogocenna biżuteria, szkatuły, szaty, sandały...aż ciśnie się na usta pytanie: po co to wszystko zmarłemu?

Otóż w optyce starożytnych Egipcjan miało to jak najbardziej sens. Wierzyli oni bowiem, że życie pozagrobowe nie różniło się niczym od życia doczesnego, a zmarły potrzebował w nim do funkcjonowania przedmiotów codziennego użytku. Co więcej, każdy musiał być tam także przygotowany do wykonywania pracy – nawet faraon! Sądzono bowiem, że każdy w królestwie zmarłych musi zdobywać samodzielnie pożywienie, pracując na tamtejszych polach.

Oczywiście sprytni Egipcjanie szybko znaleźli receptę i na tę „niedogodność”. Były nią figurki uszebti, rzeźbione w drewnie i przedstawiające służących. Po wypowiedzeniu zaklęcia: „O, uszebti, jeżeli zmarłemu rozkaże się wykonanie jakiejś pracy w państwie umarłych: zaoranie pola, nawodnienie ziemi czy przewożenie piasku ze wschodu na zachód, powiesz 'Oto jestem'” miały one ożyć i przystąpić do wykonywania pracy w zastępstwie swojego pana. W grobowcu Tutanchamona znaleziono aż 410 figurek uszebti, w tym 365 służących na każdy dzień roku oraz grupę mających pilnować ich nadzorców.

A co by się stało, gdyby jednak służący się zbuntowali, a nadzorcom nie udało się ich zdyscyplinować? Kapłani przygotowali swojego władcę również i na taką przykrą ewentualność, zaopatrując mumię w piękny złoty sierp, którym faraon – w ostateczności – mógłby pracować samodzielnie.

Oprócz armii uszebti Tutanchamonowi w ostatniej drodze towarzyszyły dwie zmarłe córki. Obie dziewczynki – jedną urodzoną martwą, a drugą zmarłą tuż po urodzeniu, owiniętą jeszcze pępowiną, starannie zabalsamowano i ułożono na wieczny spoczynek obok ojca. Zmarły, zaledwie 18-letni Tutanchamon nie miał więcej dzieci, a zatem jego nagły i niespodziewany zgon wyznaczył również kres dynastii.

Mumie córek to nie jedyny osobisty i rodzinny akcent, który towarzyszył faraonowi przez 33 wieki. Bardzo poruszającym drobiazgiem okazała się malutka złota szkatułka, zawierająca pukiel włosów królowej Teje – babci Tutanchamona. To musiała być osobista pamiątka króla, wskazująca na silną więź, jaka łączyła wnuka i babkę. Kto by pomyślał, że ten bóg słońca o złotym obliczu (którym, jak wierzono, Tutanchamon stał się po śmierci) był tak samo ludzki, jak my wszyscy i kochał swoją babcię? Może jeszcze niedługo przed swoją śmiercią (w końcu zmarł jako zaledwie 18-latek) przybiegał do sędziwej królowej, wdrapywał się jej na kolana, a ona po kryjomu wsuwała w dłoń swojego boskiego wnuka pyszne ciasteczka z miodem?

Znacznie mniej czułą i intymną część osobowości władcy przypominają liczne wojenne rekwizyty, w tym pełen rydwan, zbroja, miecze, tarcze i włócznie. Również jednak i na tym fragmencie wystawy można odnaleźć akcenty wskazujące na jakże ludzką, choć mniej chwalebną cechę Tutanchamona – nienawiść do wrogów. Liczne podnóżki, na których widnieją wizerunki nieprzyjaciół Egiptu (głównie Nubijczyków i Azjatów), jasno pokazują, że poczucie satysfakcji z nawet symbolicznego rzucenia przeciwnika do swych stóp – jest sprawą starą jak świat.

Tutanchamon lubił więc rzucać pokonanych wrogów na kolana. Ja z kolei poczułam się całkowicie „pokonana” tą wystawą, która podbiła mnie i zauroczyła w sposób rzadko doświadczany. Z czystym sumieniem polecam wizytę w tym fascynującym miejscu nie tylko miłośnikom historii i starożytnego Egiptu, lecz także tym osobom, których zakres zainteresowań raczej taką tematykę omija. Gwarantuję, że po obejrzeniu wystawy „Tutanchamon – grobowiec i skarby” – może się to zmienić na zawsze i nieodwracalnie.


Przeczytaj też:

Pokazać martwego papieża!

W średniowieczu wystawiano ciała wielmożów, aby zyskać czas pozwalający na przyjazd gości i organizację uroczystości pogrzebowych. Dziś ten element jest zbędny. Teraz to tylko jarmarczna sztuczka.

Oskarżony Pan Bóg

Historia prawa jest pełna absurdów. Ale największymi z nich były procesy samego Stwórcy. Pierwszy taki proces wydarzył się za panowania faraona Echnatona, a ostatni miał miejsce niespełna 12 lat temu.

Roziskrzona Historia

Co tu skromnie kryć – historia Polski obfituje w prawdziwe Iskry, czyli wielkie Polki i Polaków, którzy swoim życiem zmieniali świat. Nic zatem dziwnego, że najnowszy mobilny projekt Biura „Niepodległa” pt. ISKRY NIEPODLEGŁEJ zadebiutował już 27 lutego. Multimedialny spektakl, któr...

Co zawdzięczamy starożytnej medycynie?

3500 lat temu w krajach basenu Morza Śródziemnego narodziła się prewencja epidemiologiczna i zdrowa dieta. Z wielu tych starożytnych doświadczeń korzystamy do dziś. Niektóre dopiero odkrywamy i jesteśmy zdumieni ich trafnością.

Nowoczesna-starożytna Królowa

10 maja na platformie Netflix będzie mieć premierę nowy serial: Queen Cleopatra. Ta produkcja, opisywana jako dokument, ma jednak jeden dość poważny problem: kwestia prawdy historycznej jest dla twórców najwyraźniej niezbyt ważka. Aktorka grająca główną rolę – tytułowej królowej – jest czarn...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę