Rosja

Kto był ostatnim carem Rosji?

Nie, to pytanie zadane w tytule wcale nie jest bez sensu. Niejeden czytelnik odpowie na nie odruchowo, że jest nim Władimir Putin. Ale żarty na bok. Pytam się najzupełniej poważnie, bo ciągle czytam w różnych publikacjach i słyszę w telewizji, że ostatnim carem Rosji był rzekomo Mikołaj II Romanow. a to nieprawda.

Paweł Łepkowski
Ostatnie zdjęcie cara Michaiła II Romanowa wykonane w rosyjskim mieście Perm w kwietniu 1918 r. Byłemu carowi towarzyszy stojący po jego lewej stronie sekretarz Mikołaj Mikołajewicz Johnson. Autor nieznany, domena publiczna, via Wikimedia Commons.

Więc jak to było naprawdę? Kto był ostatnim monarchą rosyjskim? 14 września 1917 r. Dyrektoriat Rządu Tymczasowego proklamował powstanie Republiki Rosji. Po raz pierwszy w swej historii ten olbrzymi kraj, stanowiący dotychczas osobistą własność carów, przeobrażał się w państwo aspirujące do tytułu demokracji parlamentarnej. Pół roku wcześniej, 15 marca 1917 r., car Mikołaj II, zmuszony przez Dumę Państwową i zawiedzionych jego dowodzeniem generałów, podpisał akt abdykacyjny w imieniu swoim i swojego syna, 13-letniego carewicza Aleksego. Podręczniki do historii przedstawiają abdykację Mikołaja II jako ostateczny upadek rosyjskiej monarchii. Nazywają nawet Mikołaja II ostatnim carem Rosji. Jednak stosując zasady legitymizmu – poglądu głoszącego nienaruszalność praw dynastii panujących, sformułowanego w czasie kongresu wiedeńskiego przez Talleyranda – władzę cesarską i godność cara Rosji objął wielki książę Michał Aleksandrowicz Romanow. Abdykacja Mikołaja II, uwarunkowana przekazaniem władzy młodszemu bratu, samoczynnie czyniła Michała cesarzem i samodzierżawcą Rosji. Jak długo istniało Imperium Rosyjskie, którego suwerenem był car, tak długo władza monarsza „spływała” na pomazańca – nawet wbrew jego woli. Wielki książę Michał nie był jednak człowiekiem naiwnym ani głodnym władzy. Doskonale zdawał sobie sprawę, że trzy wieki absolutnego panowania Romanowów nad Rosją dobiegły końca. Bezsenna noc z 15 na 16 marca była najtrudniejszą w jego życiu. Kusiła go perspektywa przeprowadzenia umiarkowanych reform demokratycznych. Po długiej naradzie ze swoimi doradcami doszedł jednak do wniosku, że zachowa koronę tylko wtedy, gdy przekaże mu ją konstytuanta, mimo że nie wymagał tego porządek ustrojowy państwa, którego władcą został przynajmniej na jedną noc. To „wola Boga”, jak uważali monarchiści, czyniła go cesarzem, a nie decyzja poddanych. Czy należy zatem Michała Aleksandrowicza Romanowa, czwartego syna cesarza Aleksandra III i Marii Fiodorowny z domu Glücksburg, zaliczyć w poczet carów Rosji? Osobiście nie mam co do tego żadnej wątpliwości. Imperium Rosyjskie jako podmiot prawa międzynarodowego zakończyło swoje istnienie dopiero 14 września 1917 r., a to oznacza, że de iure głową państwa, niezależnie od wyrażonej woli, był cesarz Michał II.

Dynastia Romanowów kończyła swoje dzieje w spektakularny i symboliczny sposób. 3 marca 1913 r., zaledwie na cztery lata przed swoją abdykacją, Mikołaj II uroczyście obchodził 300-lecie wstąpienia rodu na tron. Tylko jeden człowiek, wbrew wszelkiej logice, wieszczył wówczas koniec panowania Romanowów. Tiumeński chłop Grigorij Jefimowicz Rasputin, przewidując własną męczeńską śmierć, ostrzegał rodzinę panującą przed zbliżającym się końcem imperium. „Widzę tragiczną przyszłość, która spotka mnie, carową i całą Rosję. Umrę w strasznych mękach – oświadczył przerażonej carycy. – Po śmierci moje ciało nie zazna spokoju. Potem ty, pani, stracisz koronę. Ty i twoje dzieci zostaniecie zamordowani, podobnie jak cała twoja rodzina. Rosja pogrąży się w ciemnościach i wpadnie w szpony diabła”. Niezależnie od tego, jak oceniamy paranormalne zdolności Rasputina, nie sposób odmówić trafności jego przepowiedni. Jednak należy sprostować pewne fakty, które błędnie funkcjonują w publicznej świadomości. 17 lipca 1918 r. w Jekaterynburgu nie zamordowano ostatniego cara Rosji, ale byłego cesarza, który miał prawo posługiwać się co najwyżej tytułem wielkiego księcia. Miesiąc wcześniej, 13 czerwca, bolszewicy naprawdę zamordowali ostatniego cara Rosji, choć też posługującego się tytułem wielkiego księcia. Był nim jednak Michał II. Po abdykacji 16 marca 1917 r., która notabene wskazuje, że sam czuł się przez kilka godzin carem, władzę przekazał Rządowi Tymczasowemu pod kierownictwem księcia Gieorgija Jewgienjewicza Lwowa. Jak bardzo bał się korony, świadczy fakt, że dokument podpisał jako wielki książę. Z formalnego punktu widzenia mógł to jednak uczynić tylko monarcha. Abdykacja nie uratowała go przed strasznym losem. Pięć miesięcy po wybuchu rewolucji październikowej został wywieziony do więzienia w Permie. Ostatni car Rosji został rozstrzelany przez czekistów. Jego ciało spalono, a prochy rozsypano u stóp Uralu.


Przeczytaj też:

Zmierzch monarchii brytyjskiej

Królowa Elżbieta II była najdłużej panującą i najbardziej uwielbianą monarchinią w dziejach Anglii i Wielkiej Brytanii. To pewien paradoks historii, ponieważ jej panowanie było  epilogiem brytyjskiego splendoru królewskiego i brytyjskiej mocarstwowości.

Gdyby Polska miała króla…

Wyobraźmy sobie, że zamiast prezydenta mamy w Polsce króla, który przez część roku rezyduje na Zamku Królewskim w Warszawie. Chyba nie byłoby najgorzej. Może zamiast nieustannego wstydu za miernoty wywindowane na piedestał, moglibyśmy się czuć dumni z naszej głowy państwa. I pomyśleć, że było tak...

Ostrzeżenie od ostatniego króla Polski

Prorosyjska postawa dużej części niemieckich elit jest zaskoczeniem dla międzynarodowej opinii publicznej. Nikt się tego nie spodziewał? Ja nie jestem zaskoczony. Niemiecko-rosyjski mezalians polityczny twa od wieków i nie ma powodów, żeby obie strony chciały ten związek zerwać. Historia nieustan...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę