II wojna światowa: lądowanie w Normandii

Kiedy plaże spłynęły krwią bohaterów

To był widok, którego nie widział nikt wcześniej w dziejach świata. 79 lat temu, wieczorem 5 czerwca 1944 r. 7 tysięcy alianckich okrętów pływających i 1200 okrętów podwodnych wypłynęło w dwóch grupach z południowych portów Anglii w kierunku plaż Normandii. Była to największa armada w dziejach świata, na pokładach której płynęło 130 tysięcy żołnierzy.

Paweł Łepkowski
Desant kanadyjskiej piechoty na plaży w Normandii. Foto: PhotosNormandie, CC BY-SA 2.0, via Wikimedia Commons

Decyzja o inwazji zapadła zaledwie dzień wcześniej, o 21.30. „W porządku, ruszamy” – oświadczył naczelny dowódca sił alianckich gen. Dwight Eisenhower, kiedy brytyjski serwis meteorologiczny Tet Office przekazał mu prognozę dobrej pogody na kolejne 24 godziny. Operacja, której nadano kryptonim Overlord, zakładała przełamanie umocnień wału atlantyckiego na pięciu najbardziej wysuniętych plażach tego regionu. Wojska amerykańskie w sile czterech dywizji piechoty, dwóch dywizji powietrznodesantowych i dwóch dywizji Rangersów otrzymały zadanie zajęcia plaż o kryptonimach Omaha i Utah. Trzy dywizje brytyjskie miały uderzyć na plaże Sword i Gold, a 3. Kanadyjska Dywizja Piechoty miała opanować plażę Juno. Flota inwazyjna zrzuciła kotwice naprzeciw plaż 6 czerwca, na godzinę przed świtem. Nim jednak barki desantowe ruszyły w kierunku wybrzeża, alianckie lotnictwo w sile 3500 bombowców ciężkich oraz 1500 bombowców lekkich i średnich przeprowadziło zmasowane bombardowanie dziesięciu baterii wroga. Ogień w kierunku niemieckich umocnień otworzyło także sześć alianckich pancerników. O skali działań świadczą liczne raporty i wspomnienia uczestników tych wydarzeń. Jakże wymowne są słowa Johna Taylora, starszego sierżanta lotnictwa 50. dywizjonu RAF: „Zbliżał się właśnie świt... Nie widzieliśmy zbyt wiele, ponieważ było ciemno, ale gdy tylko niebo pojaśniało, podlecieliśmy, zbombardowaliśmy i zlikwidowaliśmy pozycje wroga. Gdy zawracaliśmy, między chmurami pojawiły się prześwity… I wtedy zobaczyliśmy te setki barek desantowych podążających w stronę plaż”. Każda z sześciu plaż stała się osobnym polem bitwy. Każdy atak charakteryzował się inną dynamiką i był okupiony różną liczbą ofiar. Najbardziej dramatyczny przebieg miał amerykański desant na plaży Omaha. Z 34 250 żołnierzy 1. Armii USA zginęło aż 2 tysiące ludzi. Na innych plażach opór niemiecki był tylko odrobinę słabszy. 50. Dywizja II Armii Brytyjskiej o godz. 7.30 zaatakowała plażę Gold. W ciągu następnych godzin zginęło 413 żołnierzy. Desant zamienił się w koszmarny, straszny sen. Niektórzy żołnierze ginęli od razu po otwarciu bram barek, rozszarpani przez pociski niemieckich karabinów MG42 nazywanych „piłą Hitlera”. Inni przeciążeni sprzętem tonęli wepchnięci do wody przez przerażonych, tratujących ich kolegów. Przez kilka godzin na plażach panował totalny chaos. Nikt z atakujących nie był przygotowany na tak trudne warunki, w jakich przyszło im walczyć. – Straciliśmy tak wielu, że oddziały, które nam zostały, w zasadzie nie były oddziałami – wspominał sierż. Arthur Thompson z 2. batalionu Eats Yorkshire Regiment. – Gdy udało nam się pokonać plażę, zostaliśmy ostrzelani pociskami artyleryjskimi i z moździerzy, i Bóg wie czym jeszcze. Mimo że operacja Overlord rozpoczęła się o 6 rano, Hitler został o tym poinformowany dopiero w godzinach popołudniowych. To znacznie spowolniło reakcję defensywnych sił niemieckich zgrupowanych wzdłuż normandzkiego wybrzeża. Co ciekawe, Hitler trafnie przewidywał uderzenie w Normandii. Na szczęście dla aliantów stratedzy z Oberkommando der Wehrmacht uważali to za najmniej prawdopodobny scenariusz. Kiedy zrozumieli swój błąd, było już za późno. 6 czerwca 1944 r. był początkiem końca III Rzeszy. 16 dni później ruszyła letnia ofensywa sowiecka, która do początku lipca 1944 r. zmiotła aż trzy armie niemieckie z 28 dywizjami. 15 lipca feldmarszałek Erwin Rommel napisał do Hitlera: „Sytuacja w Normandii z dnia na dzień się pogarsza… i zmierza ku ciężkiemu kryzysowi”. Po raz pierwszy niemiecki dowódca informował swojego wodza, że wojna jest praktycznie przegrana.


Przeczytaj też:

Zamach, który miał ocalić Niemcy

78 lat temu pułkownik Claus Schenk von Stauffenberg przeprowadził w Wilczym Szańcu koło Kętrzyna na Mazurach zamach bombowy na Adolfa Hitlera. Mimo że przygotowany ładunek eksplodował w odległości zaledwie kilku metrów od Hitlera, wódz III Rzeszy wyszedł z zamachu z niewielkimi obrażeniami. Po ra...

Fasadowy rząd z Flensburga

Po podpisaniu kapitulacji przez dowództwo Wehrmachtu 8 i 9 maja 1945 roku pozostała kwestia, co należy uczynić z niemiecką administracją państwową. Na północy Niemiec, w podległej marszałkowi Montgomery'emu brytyjskiej strefie interesów we Flensburgu, wciąż legalnie pracował rząd pod ki...

Projekt zagłady narodu

20 stycznia 1942 r. w berlińskiej willi przy Großer Wannsee 56/58, domu ukradzionym przez Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) żydowskiemu fabrykantowi Ernstowi Marlierowi, odbyła się konferencja z udziałem przedstawicieli najważniejszych urzędów gospodarczych i politycznych n...

Spór o wyzwolenie

17 stycznia tego roku ambasador Rosji tradycyjnie, jak co roku, złożył w imieniu swojego narodu kwiaty na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Warszawie. Wielu z nas było tym gestem słusznie oburzonych. Jak bowiem można oddawać hołd „wyzwolicielom”, kiedy hańbi się pokój i prawo międzynarodowe w Ukr...

Haniebna ucieczka marszałka Rydza-Śmigłego

Nie ma w historii Polski drugiego takiego przypadku dezercji i zdrady wodza naczelnego sił zbrojnych. 17 września to straszny dzień napaści sowieckiej na Polskę, ale także największej narodowej hańby – hetmana, który w obawie o własne życie tchórzliwie uciekł z pola bitwy.

Stalingrad: sowieckie Verdun

2 lutego 1943 r., 80 lat temu, zakończyła się jedna z najkrwawszych i najdłuższych bitew w dziejach świata. Dla Rosjan stała się wzorcowym przykładem oporu, jaki należy stawiać najeźdźcy. Dzisiaj w Wołgogradzie (tak teraz nazywa się Stalingrad) Putin odwołuje się do bohaterstwa obrońców Stalingra...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę