950 dolarów to mniej więcej 4400 zł. To spora strata poniesiona przez sklep w wyniku pojedynczej kradzieży. Dla pięknoduchów tworzących prawo w Kalifornii to jednak coś, co biednemu złodziejowi się po prostu należy. Do przestępców podchodzi się w tym stanie niezwykle łagodnie, często wypuszczając ich z aresztów nawet bez kaucji. Media społecznościowe pełne są filmów pokazujących zorganizowane plądrowanie sklepów przez bezkarnych cwaniaczków. Sklepikarze – o ile nie są krewkimi i dobrze uzbrojonymi Koreańczykami – nawet nie próbują się bronić, gdyż mogliby w ten sposób ściągnąć na siebie większe kłopoty. Pięknoduchy stanowiące prawo dbają bowiem bardziej o komfort przestępców niż o prawa ich ofiar.
Podobne zjawisko możemy zaobserwować również w Europie Zachodniej. Jednym z powodów znakomitego wyniku nacjonalistycznej partii Szwedzcy Demokraci w ostatnich wyborach parlamentarnych w Szwecji jest to, że dotychczas rządzący socjaldemokraci byli bezradni w obliczu fali przestępczości. W kraju, w którym 40 lat temu wielu ludzi zostawiało samochody na ulicy z kluczykami w stacyjce, gangi prowadzą krwawe porachunki z użyciem granatów. Wyjątkowo głupi przestępcy, którzy jakimś cudem trafiają do więzień, mają w nich warunki podobne do tych, w jakich żyje klasa średnia w krajach Trzeciego Świata. Doktrynerzy powtarzają często, że „kara powinna być nieuchronna, a nie surowa”. Jak jednak może być ona nieuchronna, skoro bandyci mogą bezkarnie zastraszać świadków – bo wandalizm i pobicie są rzadko ścigane?
Przesadnie liberalne podejście do przestępców jest jedną z chorób trapiących naszą cywilizację. Cywilizację, która była budowana m.in. na systemie surowych kar. Podstawą kapitalizmu jest własność prywatna, więc kradzież jest przestępstwem uderzającym w fundamenty ładu społecznego. Wielka Brytania, kolebka nowoczesnego kapitalizmu, karała ją często w drakoński sposób. To nauczyło ludzi szacunku do prawa. Policjant przymknie tam oko na to, że przechodzisz przez ulicę na czerwonym świetle, ale jak Cię grzecznie poprosi, byś czegoś nie robił, to zastosujesz się do tego, mając w pamięci, że może potraktować Cię on również z cromwellowską brutalnością. W Stanach Zjednoczonych prawo dodatkowo bronione było przez uzbrojonych obywateli – mogących legalnie zastrzelić każdego intruza wchodzącego na ich posesję. Tak do dzisiaj jest w wielu republikańskich stanach. Singapur zbudował swoją potęgę gospodarczą m.in. na surowym prawie karnym. Do dzisiaj sprawców niektórych wykroczeń poddaje się tam chłoście. I co, czy to są dzikie miejsca? W oczach przestępców i broniących ich pięknoduchów, są one rzeczywiście dzikie.