Krwiodawstwo

Cenniejsza niż ropa naftowa

Krew. Ratująca życie, bezcenna, niezastąpiona, niemożliwa do sztucznego wyprodukowania. A jednak polski rząd ma inne priorytety. Tworzenie systemu zarządzania krwią w Polsce idzie jak, nomen omen, krew z nosa. Finalizacja projektu opóźniła się już o 2 lata. A tymczasem chorzy czekają…

Zofia Brzezińska
Foto: Michelle Gordon | Pixabay

Sygnały o potrzebie pełnego zinformatyzowania danych dotyczących oddawania, zamawiania i przechowywania krwi napływały od lat do Ministerstwa Zdrowia. W końcu tylko taka baza danych zagwarantuje pełne bezpieczeństwo korzystania z tej życiodajnej, ale też potencjalnie groźnej substancji. Szczególnie pilną potrzebą jest zatem zinformatyzowanie danych o wszelkich działaniach niepożądanych i skutkach ubocznych przetaczania krwi.

Świadome konieczności wprowadzenia krwiodawstwa w XXI wiek MZ już w 2019 roku zapowiedziało, że odpowiedni projekt e-krew zostanie przygotowany i zrealizowany przez Centrum e-zdrowia, a więc jednostkę podległą ministerstwu. Początkowo rząd zamierzał przeznaczyć na jego realizację 37 milionów złotych, z czego lwia część, bo aż 30 milionów, miała pochodzić ze środków unijnych. Plan zakładał, że system będzie gotowy do końca 2021 roku.

Tymczasem mamy już 2023 rok i, jak widać, na razie skończyło się na obietnicach. A szkoda, bo grono beneficjantów programu e-krew miało szansę być naprawdę szerokie: począwszy od  krwiodawców, po centra krwiodawstwa, podmioty lecznicze, a na samym MZ kończąc. Krwiodawcy zyskaliby możliwość umówienia wizyty w punkcie pobrania  na konkretną godzinę (co uporządkowałoby także pracę placówek) oraz weryfikacji dotychczasowej liczby swoich donacji (a te liczby, zwłaszcza u najbardziej hojnych krwiodawców, potrafią być naprawdę imponujące; nie dziwi zatem fakt, że mogą ulecieć z zawodnej ludzkiej pamięci). Kolejną kwestią jest uzyskanie informacji o ilości oddanej krwi, a co za tym idzie, pozyskanie stosownych dokumentów. Oddawanie krwi łączy się bowiem z wieloma benefitami, nie tylko natury etycznej, związanej z poczuciem spełnienia dobrego uczynku. Za ten wspaniały gest  można też liczyć np. na ulgę podatkową przy rocznym rozliczeniu, jednak do tego niezbędne jest uzyskanie zaświadczenia o ilości donacji w poprzednim roku. Problem w tym, że jeśli krwiodawca oddawał ją w więcej niż jednym centrum krwiodawstwa, to w celu udokumentowania tych faktów musi odwiedzić każde z nich. Centra prowadzą bowiem odrębne rejestry, które nie są ze sobą w żaden sposób połączone.  Kłopot sprawia też ustalenie, kiedy krwiodawca uprawniony jest do złożenia wniosku o przyznanie odznaki Zasłużonego Honorowego Dawcy Krwi, czy obliczenie daty następnej donacji – a to z kolei ma już bardzo ważne i wymierne znaczenie dla jego zdrowia. Pomiędzy donacjami muszą zostać zachowane odpowiednie odstępy czasu, aby organizm miał szansę się zregenerować. Zbyt wczesna kolejna z rzędu donacja może poważnie zaszkodzić zdrowiu dawcy. Wszystkie te informacje znajdują się jedynie w systemie prowadzonym przez konkretne centrum krwiodawstwa. Założenie jest takie, by w ramach projektu e-krew krwiodawcy uzyskali dostęp do szeregu danych za pośrednictwem stron rządowych – najprawdopodobniej Internetowego Konta Pacjenta. Wiele miast honoruje odznaki Zasłużonego Honorowego Dawcy Krwi, oferując ich posiadaczom zniżki na komunikację miejską. Z atrakcyjnymi rabatami dla krwiodawców można spotkać się także m.in. w hotelach, muzeach czy schroniskach górskich.

Z kolei szpitale dzięki przedmiotowemu projektowi miałyby szansę łatwiejszego zamawiania krwi i jej składników według bieżących potrzeb. Pozwoliłoby to także centrom krwiodawstwa i krwiolecznictwa podejmować świadome i trafne decyzje co do dystrybucji krwi oraz czasu i warunków jej przechowywania. Nie mówiąc już o korzyściach, jakie przypadłyby w udziale wszystkim podmiotom nadzorującym operacje krwiodawstwa: Ministerstwu Zdrowia, Narodowemu Centrum Krwi, a także Instytutowi Hematologii i Transfuzjologii.

Jakie zatem przeszkody stanęły ministerstwu na drodze do realizacji projektu, który znacząco usprawniłby i jego własne funkcjonowanie na tym polu? Odpowiedź nie będzie oryginalna i zapewne zaskakująca: są to pieniądze. Pod względem gospodarczym sytuacje w  latach 2019 i 2023 dzielą niestety lata świetlne. Apokalipsa pandemii, która wywróciła świat służby zdrowia do góry nogami, trudne położenie geopolityczne kraju i inflacja sprawiły, że aktualnie koszt realizacji projektu e-krew wzrósł ponad dwukrotnie i dzisiaj wynosi już 93 miliony złotych. Autorzy projektu tłumaczą, że na tę drastyczną różnicę wpłynęły też inne czynniki. Centrum e-zdrowia zasłania się przede wszystkim koniecznością wykonania nieplanowanych komponentów oprogramowania, co ma wynikać głównie ze znacznego zróżnicowania urządzeń laboratoryjnych, które muszą zostać zintegrowane z systemem. Wzrosły również, co już pewnie ma bezpośredni związek z inflacją, koszty usług informatycznych.

Nie ulega jednak najmniejszej wątpliwości, że zrewolucjonizowanie krwiodawstwa jest jedną z najpilniejszych potrzeb służby zdrowia i powinno zostać przeprowadzone bez względu na wszelkie koszty. Od krwiodawstwa zależy życie ludzkie, a ono nie ma ceny. Na transfuzję krwi nie czekają osoby z lekkim katarem czy stłuczonym kolanem, ale najciężej chorzy i ranni pacjenci, którzy bez terminowego otrzymania tej życiodajnej substancji po prostu umrą. Narażanie ich życia pod pretekstem obaw natury ekonomicznej jest zwyczajnie haniebne, gdyż dziwnym trafem rząd jest w stanie zawsze znaleźć pieniądze, gdy chodzi o kwestie szczególnie dla niego istotne. Ponadto wszyscy odprowadzamy podatki z naszych ciężko zarobionych pieniędzy i mamy pełne prawo oczekiwać, że władza odwdzięczy się nam za to sumienną troską o sprawy najważniejsze i priorytetowe – a więc o nasze życie i zdrowie.

MZ zapowiada, że ukończy projekt do grudnia 2023 roku. Czy można wierzyć tej deklaracji? Trudno to ocenić, gdyż organ nie ujawnia na bieżąco informacji z postępu prac. Należy jednak założyć, że przed wprowadzeniem systemu e-krew niezbędne będzie chociażby jego wcześniejsze przetestowanie oraz przeszkolenie pracowników zaangażowanych placówek. Wszystkie te procedury mogą zająć kilka lub nawet kilkanaście miesięcy. A to już stawia grudniowy termin pod delikatnym znakiem zapytania – chociaż na szczęście nie czyni jeszcze zupełnie nierealnym.


Przeczytaj też:

Czy ktoś się jeszcze przejmuje covidem?

Lato przyniosło wysyp nowych subwariantów koronawirusa, noszących takie fikuśne nazwy jak „ninja” czy „centaurus”. Śmiertelność wywołana przez te straszliwe zarazki jest podobnie słabo zauważalna, jak przy wariancie omikron. Mimo to Światowa Organizacja Zdrowia znów ostrzega, że powinniśmy przypo...

Czy wydarzenia w laboratoriach okryje kurtyna milczenia?

Nie łudźmy się – los zwierząt wykorzystywanych w służbie nauki zawsze był trudny, a nasze szanse na poprawienie go – znikome. Czy po wejściu w życie planowanych zmian w ustawie o ochronie zwierząt zmaleją one do zera?

Błędy lekarzy przykrywa ziemia

Sentencja ta, znana od starożytności, jest jedną z pierwszych, jakie muszą przyswoić świeżo upieczeni studenci medycyny. Trudno jest negować ukrytą w niej gorzką prawdę. I chociaż bez wątpienia karą za błędy są dla każdego wrażliwego medyka dożywotnie wyrzuty sumienia, to obecnie Ministerstwo Spr...

Piękno to zdrowie

Sąd słusznie ukarał dentystkę oskarżoną o proponowanie i wykonywanie zabiegów powiększania piersi swoim pacjentkom

Rejestr ciąży kobietom

Rejestr ciąż, w sprawie którego rozporządzenie podpisał minister Niedzielski, w normalnym kraju nie jest niczym złym. Niestety w Polsce będzie miał do niego dostęp generalny inkwizytor Zbigniew Ziobro.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę