Prawo medyczne

Błędy lekarzy przykrywa ziemia

Sentencja ta, znana od starożytności, jest jedną z pierwszych, jakie muszą przyswoić świeżo upieczeni studenci medycyny. Trudno jest negować ukrytą w niej gorzką prawdę. I chociaż bez wątpienia karą za błędy są dla każdego wrażliwego medyka dożywotnie wyrzuty sumienia, to obecnie Ministerstwo Sprawiedliwości domaga się podwyższenia także sankcji prawnych.

Zofia Brzezińska
Foto: Fernando Zhiminaicela z Pixabay

Ministerstwo złożyło już odpowiedni projekt, w którym proponuje podwyższenie wymiaru kary z aktualnie najwyższego możliwego 5 lat pozbawienia wolności za nieumyślne spowodowanie śmierci (art. 155 Kodeksu karnego) do 8 lat. Dolna granica – 3 miesiące – miałaby z kolei zostać podwyższona do 6 miesięcy. W dość enigmatyczny sposób projektodawca uzasadnia swój pomysł koniecznością dopasowania kary do właściwego stopnia winy, gdyż w jego mniemaniu aktualny jej wymiar nie przystaje do „abstrakcyjnego bezprawia tego typu czynu, umiejscowienia życia w hierarchii dóbr prawnych oraz nie spełnia należycie funkcji prewencyjnej i sprawiedliwościowej kary". Ciekawym pojęciem wydaje się zwłaszcza określenie „abstrakcyjnego bezprawia”. Czy może być ono zrozumiałe dla przeciętnego obywatela? Zważywszy choćby na fakt, że z samej definicji bezprawia wynika, iż dochodzi do niego wówczas, gdy ktoś dopuszcza się łamania prawa z całą świadomością i pełną premedytacją. Trudno takich znamion dopatrzyć się w zjawisku nieumyślnego spowodowania śmierci, które pod każdym względem przypomina wyłącznie nieszczęśliwy i tragiczny wypadek.

Niezręcznie sformułowane uzasadnienie nie jest niestety jedyną wadą tego projektu. Trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to swoista kontynuacja kontrowersyjnej polityki Trybunału Konstytucyjnego i jego pamiętnego orzeczenia dotyczącego aborcji. I chociaż  najprawdopodobniej pociągnęło ono już za sobą co najmniej jedną ofiarę życia – 30-letnią mieszkankę Pszczyny – to w tym samym projekcie nowelizacji prawa karnego zaostrza się kary m.in. w sytuacji, gdy podczas aborcji, do której nie ma legalnej przesłanki, następuje śmierć pacjentki. W sytuacji, gdy "dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia", będzie groziło do 15 lat pozbawienia wolności (obecnie grozi za to od 2 do 12 lat pozbawienia wolności) – dla osoby wykonującej aborcję oraz choćby w niej pomagającej.

Jak do proponowanych zmian odnoszą się lekarze? O ile pacjenci zazwyczaj oceniają je pozytywnie, gdyż naturalnie boją się o swoje zdrowie i wyższe sankcje dają im nieco złudne poczucie większego bezpieczeństwa, to lekarze nie podchodzą już do tej kwestii tak optymistycznie. Alarmują przede wszystkim, że ciągła praca pod psychologiczną presją i w poczuciu nieustającego zagrożenia więzieniem może wpłynąć niekorzystnie na jej merytoryczne wyniki. Oczywistością jest, że nikt, kto nie jest kolejnym wcieleniem dr Mengelego, nie chce celowo popełnić błędu przy leczeniu pacjenta i każda taka sytuacja jest efektem nieszczęśliwego wypadku, a nie złej woli. W medycynie przecież wiele rzeczy jest skrajnie nieprzewidywalnych, z racji czasami zupełnie odmiennych reakcji ludzkich organizmów, niewystarczającej liczby personelu lub przemęczenia jego członków. Czy zatem zasadne jest tu wprowadzanie kary ewidentnie bazującej na motywie zastraszenia? Taki efekt raczej nie przyniesie oczekiwanego rezultatu (likwidacji błędów medycznych), lecz,  poprzez ewentualne zniechęcanie do pracy z pacjentem czy choćby samego podejmowania studiów medycznych, może przyczynić się do pogłębienia i tak już poważnego kryzysu polskiej służby zdrowia. Warto pamiętać, że gdy dochodzi do zdarzenia niepożądanego - śmierci pacjenta - lekarz od razu staje przed rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej albo prokuratorem. Musi poddać się wewnętrznemu postępowaniu wyjaśniającemu, a potem stanąć także przed wojewódzkimi komisjami o orzekaniu o błędach medycznych czy sądem cywilnym. Już sam ten proces, nawet jeśli ostatecznie lekarz okaże się niewinny, stanowi dla niego namiastkę kary, a nierzadko nawet poważną traumę.

W celu złagodzenia ewentualnego niezadowolenia środowisk medycznych, Ministerstwo zapewnia, że pomimo zmian sąd nadal będzie mógł stosować w tym przypadku art. 37a par. 1 k.k.. Zgodnie z nim, jeżeli przestępstwo jest zagrożone tylko karą pozbawienia wolności nieprzekraczającą 8 lat, a wymierzona  kara pozbawienia wolności nie byłaby surowsza od roku, sąd może zamiast tej kary orzec karę ograniczenia wolności nie niższą od 3 miesięcy albo grzywnę nie niższą od 100 stawek dziennych, jeżeli równocześnie orzeka środek karny, środek kompensacyjny lub przepadek. Oznacza to, że nadal mogą być stosowane kary wolnościowe, w tym warunkowe zawieszenie lub nawet sama grzywna albo ograniczenie wolności. Czy ten swoisty kompromis uspokoi świat medyczny?

Prawnicy zwracają uwagę, że wcale nie jest to takie pewne. Podkreślają, że z punktu widzenia sytuacji procesowej lekarzy podniesienie ustawowego maksimum wymiaru kary pozbawienia wolności w przypadku przestępstwa nieumyślnego spowodowania śmierci ma niebagatelne znaczenie, ponieważ wyeliminuje m.in. możliwość warunkowego umorzenia postępowania karnego.

Niewątpliwie materia dotycząca błędów medycznych i ich nierzadko tragicznych konsekwencji jest nad wyraz delikatna i dotyka nie tylko pacjentów i lekarzy, ale także najbliższych obu stron. Zrozumiałym jest, że śmierć członka rodziny, nawet jeśli nie nastąpiła z winy lekarza, budzi olbrzymie emocje u bliskich zmarłego, a te nie sprzyjają bynajmniej zdroworozsądkowemu podejściu do sprawy i mogą nawet skłaniać do szukania na siłę winnych oraz chęci zastosowania wobec nich mało chwalebnej, ale jakże ludzkiej - zemsty. Funkcją prawa karnego nie powinno być jednak zaspokajanie potrzeb odwetu zrodzonych z często nieracjonalnych, ludzkich emocji, lecz wymierzanie obiektywnie zasłużonej kary.

Lekarze zazwyczaj doskonale rozumieją tragedię, jaką przeżywają bliscy pacjenta. Ideałem byłoby skłonienie także tych drugich do porozumienia i współpracy z medykami. Dlatego, gdy konfrontacja jest już nieunikniona, wartościową propozycją wydaje się zachęcanie obu stron do mediacji, która nie tylko może złagodzić konflikt i odciążyć wymiar sprawiedliwości, lecz także doprowadzić do korzystnie emocjonalnego, symbolicznego „pojednania” i wzajemnego wybaczenia.

Nie ulega żadnej wątpliwości, że ofiary błędów medycznych i ich rodziny przeżywają ogromny dramat, a priorytetem państwa powinno być wspieranie obywateli w tych trudnych okolicznościach. Pomocą może służyć im także Fundacja Pomocy Ofiarom Błędów Medycznych, która swój szczegółowy program działania zaprezentowała podczas konferencji „Czas na rewolucję w ochronie zdrowia. Rusza pierwszy w Polsce program wsparcia ofiar błędów medycznych”. Sztandarowym projektem Fundacji ma być udzielanie nieodpłatnej pomocy poszkodowanym. Jak bowiem ujawnili prelegenci, według Prokuratury Krajowej, takich osób może być w Polsce nawet 30 000 rocznie. Zaledwie 2 000 z nich decyduje się wystąpić z roszczeniem, gdyż większość nie zdaje sobie sprawy z możliwości wejścia na drogę prawną lub nie dysponuje środkami materialnymi na pokrycie kosztów pomocy. Niektórzy z nich znajdują się w dramatycznej sytuacji życiowej. Bez wątpienia wsparcie jednostek w indywidualnych sprawach może doprowadzić do wydania orzeczeń, które wywrą systemowy wpływ na funkcjonowanie służby zdrowia. Warto takim ludziom pomagać i, jak widać, nie musi być to jednoznaczne z gnębieniem medyków czczymi i nieuzasadnionymi groźbami – wszak nawet podwójne dożywocie nie zwróci  życia zmarłemu, nie ukoi bólu najbliższych i nie wypełni pustki, która już na zawsze po nim pozostanie.


 

 


Przeczytaj też:

O metr bliżej do sprawiedli­wości

Do opiniowania trafi wkrótce wartościowy projekt Ministerstwa Sprawiedliwości zawierający nowe rozwiązania dla ofiar przemocy domowej.

Czy wydarzenia w laboratoriach okryje kurtyna milczenia?

Nie łudźmy się – los zwierząt wykorzystywanych w służbie nauki zawsze był trudny, a nasze szanse na poprawienie go – znikome. Czy po wejściu w życie planowanych zmian w ustawie o ochronie zwierząt zmaleją one do zera?

Piękno to zdrowie

Sąd słusznie ukarał dentystkę oskarżoną o proponowanie i wykonywanie zabiegów powiększania piersi swoim pacjentkom


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę