Sytuacja na dworcach jest dramatyczna, dostarczanie pomocy trzyma się tylko na tytanicznej pracy wolontariuszy. Ludzi, którzy często śpią zaledwie po kilka godzin dziennie i są na skraju wycieńczenia organizmu. Praca ponad siły, przemęczenie psychiczne i fizyczne. Od znajomych pracujących codziennie na dworcach słyszałem historię o wolontariuszach, którzy po 48 godzinach nie znaleźli czasu na choćby krótką drzemkę.
Spokojnie, przybywa wsparcie. Szef pewnej partii o logo w kolorze kwitnących mleczy zrobi konferencje prasową, ładnie się uśmiechnie i ogłosi, że matką tej pracy jest jego partyjna koleżanka. Logicznym wydawałoby się, że trzeba porozmawiać z ludźmi, którzy oddają temu cała energię. Nie, nie ma po co. Dialog z nimi zaczniemy dopiero, jak sami zaczepią nas na konferencji, na której przypisujemy sobie ich zasługi. Przez prawdę słupki nie podskoczą. Konferencja prasowa, tendencyjny artykuł, czas w dobrym humorze odcinać kupony. PIS-owi wzrasta poparcie, co nie dziwne – rząd, który mierzy się z kryzysem w sposób skuteczny (choćby propagandowo), będzie zyskiwał poparcie. Nikt nie ma czasu i siły psychicznej na rozważanie gierek politycznych, gdy za miedzą wybuchają bomby.
Przewodniczący partii o logo w kolorach jajka na miękko też sobie z tego zdaje sprawę. Od dawna kreuje swój obraz jako człowieka zaangażowanego w pokój i zgodę między ludźmi, oczywiście pod warunkiem, że będzie to jego plan na tę zgodę między podziałami. Namaszczenie kogoś, kto przyjdzie i zaprowadzi porządek i harmonię na ogarniętym chaosem Dworcu Zachodnim bardzo dobrze wpisuje się w image polityka-kaznodziei.
Zostaje pytanie, czy tak perfidne zawłaszczanie pracy innych to cynizm czy głupota. Nie jestem pewien, ale sądzę że jednak cynizm. Twarz tej partii to były dziennikarz, który wie, że przekaz mimo krytyki już krąży i niełatwo będzie wpłynąć na niego ludziom znającym prawdę, ale nie posiadającym zasięgów i kontaktów. Nie ważne co mówią, ważne żeby mówili.
W kontekście partyjnej koleżanki namaszczonej jako atlas Dworca Zachodniego, mogę powiedzieć jedno: jeśli pomaga, tak jak mówi, to chwała jej za to, naprawdę super. Tylko po co się tak kreować? Po co te zdjęcia i konferencja prasowa? Dobry człowiek to nie taki, który pomaga, żeby go za dobrego uznali. Dobry człowiek to ten, który pracuje dla innych, bo tak po prostu trzeba. Szkoda, że nasz niedorobiony dominikanin tego nie rozumie. Jeśli chcesz się zrehabilitować, to zakasuj rękawy i ora et labora.