Policja

„Chwała Wam, Dzielni Policjanci”

„Kto na co dzień żyje w cyrku, temu cyrkiem zdaje się normalne życie!” – śpiewał Wojciech Młynarski w piosence o cyrku. Problem polega na tym, że cyrk, który działa w policji, zagraża bezpieczeństwu nas wszystkich.

Tomasz Nowak
Foto: Pawel Kabanski, CC BY-SA 2.0, via Wikimedia Commons

 

„Policja to umundurowana i uzbrojona formacja służąca społeczeństwu i przeznaczona do ochrony bezpieczeństwa ludzi oraz utrzymywania bezpieczeństwa i porządku publicznego” – czytamy w art. 1 ust. 1 Ustawy z dnia 6.04.1990r o Policji. W art. 27 tej samej ustawy, czyli w rocie przysięgi, czytamy, między innymi, że „policjant służy wiernie Narodowi, strzeże, nawet z narażeniem życia, bezpieczeństwa Państwa i jego obywateli”. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że tak jest. To strzeżenie, przez złośliwych zwane cieciowaniem, możemy zobaczyć codziennie choćby pod płotem pewnej „willi” na Żoliborzu, gdzie codziennie waruje co najmniej 40 funkcjonariuszy, albo gdy owemu budynkowi zagrażały wściekłe kobiety, których prawa zostały ograniczone – wówczas parkowały tam setki radiowozów pełnych uzbrojonych po zęby policjantów. Służbę narodowi możemy dostrzec także podczas comiesięcznych spotkań na Placu Piłsudskiego, a wcześniej na Krakowskim Przedmieściu, gdzie z narażeniem życia porządku pilnują tysiące funkcjonariuszy (w lipcu 2017 r. imprezę zabezpieczało 3365 policjantów). Ostatnio policjanci poświęcali się jeszcze bardziej i nadzorowali osoby podejrzewane o terroryzm z lotu ptaka – używając wypożyczonego od strażaków podnośnika koszowego. Terroryści prowokacyjnie zaprosili ich na kawę, a ci obrońcy prawa z dumą odmówili. Dzielni są strażnicy naszego bezpieczeństwa, także wówczas, gdy z narażeniem życia czujnie pilnują pomników narodowych, uważając, aby jakiś bandyta nie założył na któryś T-shirta z napisem KONSTYTUCJA.

Policjant „strzeże honoru, godności i dobrego imienia służby” – czytamy w  art. 27. Udowadniają to dzielni policjanci na każdym kroku. Także wówczas, gdy aresztują wrogów ludu, takich jak na przykład Babcia Kasia. Jeden z policjantów (185 cm wzrostu i 95 kg wagi) pilnujących ładu społecznego zeznał, że wynosił ową Babcię spod Sądu Najwyższego, bo się jej „obawiał”. Pokonał jednak strach, bo babina była skuta kajdankami i pomagało mu trzech kolegów. Inaczej trudno przewidzieć co ta Babcia by im zrobiła... Historia milczy, czy ten funkcjonariusz należał do grupy twórczej, która przygotowywała konfetti, aby po założeniu skrzydełek i białej sukienki, jaka przystoi aniołkowi, wysypać je z konia na głowę ministra Zielińskiego.

Policjant w rocie przysięgi mówi: „ślubuję pilnie przestrzegać prawa”. I przestrzega. Prawa i sprawiedliwości przestrzega, albowiem prawo prawem, a sprawiedliwość musi być po ich stronie. Najwyraźniej policja pokazała to podczas Strajków Kobiet. Bo one zatrzęsły poważnie fundamentami państwa. Może bicie kobiet nie jest zbyt męskie, ale nie można było na to trzęsienie pozwolić. Wszelkie siły należało uruchomić w celu obezwładnienia „elementu”. Dlatego też mundurowi zatrzymywali demonstrantów wszelkimi siłami. Setki ludzi trzymano godzinami na mrozie, bez dostępu do toalety, łamano autonomię uczelni, używano gazu – również w stosunku do reagujących posłanek, używano pałek teleskopowych, ale także pacyfikowano jednoosobowe protesty, aby nie gromadziły się. Wkrótce sądy zaczęły wypowiadać się na temat ich jedynie słusznej postawy. Wbrew logice twierdzą one, że policja zatrzymywała demonstrantów „nieprawidłowo”, „niezasadnie”, „nielegalnie”. Choć nie możemy zapomnieć o słusznej reakcji policji w Michałowie, która zabrała dzieciom kredę i wiaderko, bo bezczelnie pisały na chodniku hasła popierające imigrantów na granicy polsko-białoruskiej. Technicy kryminalistyki wszystko udokumentowali, a uzbrojeni w broń ostrą gliniarze pilnowali przestępców.

Zapewne wynika to nie tylko z oddania służbie, ale także z wierności rocie przysięgi, która nakazuje „przestrzegać dyscypliny służbowej oraz wykonywać rozkazy i polecenia przełożonych”. Tych przełożonych, których na czele formacji postawili kolejni ministrowie. Porządki zaczął robić wiceminister MSWiA odpowiedzialny za policję – Jarosław Zieliński. Szybko pozbył się wszystkich wojewódzkich komendantów policji. Zostawił sobie jednego – na pamiątkę może – Jarosława Szymczyka, tego, który niedawno okazał się wybitnym specjalistą od obsługi granatników. Na ich miejsce powołano nowych, może nie lepszych, ale na pewno sprawdzonych i swoich.

Szymczyk nie został głównym szefem policji – dostał tylko Podkarpacie. Naczelnym gliniarzem został wówczas Zbigniew Maj. Niestety jego nazwisko zaczęło rymować się ze słowem korupcja i go wywalono. Pytanie, kto go zastąpi, było proste, a lista krótka. Padło na Szymczyka, był wówczas jedynym generałem w policji, resztę wysłano na emeryturę. To pod jego rządami policja działa jak działa, ale jego też obowiązuje rota przysięgi i konieczność wykonywania rozkazów i poleceń przełożonych w randze ministrów, którzy z kolei podlegają decyzjom Pierwszego Prezesa RP.


Przeczytaj też:

Policja was uratuje. Albo i nie…

Jednym z głównych argumentów przeciwników powszechnego dostępu do broni palnej jest to, że broń jest nam niepotrzebna, gdyż przed złoczyńcami chroni nas policja. To, jak dziurawy jest to argument, pokazali kilka dni temu policjanci z teksańskiego miasta Uvalde, którzy nie potrafili zareagować na ...

Dobrze, że policja nas chroni przed szaleńcami

Policjanci z amerykańskiego miasteczka Uvalde stali się pośmiewiskiem Ameryki. Gdy uzbrojony szaleniec urządzał masakrę w tamtejszej szkole podstawowej, nie spieszyli się oni, by go powstrzymać. Kamery przemysłowe zarejestrowały, jak funkcjonariusze z ekipy SWAT po wejściu do szkoły bez zbytniego...

Główny szeryf RP i granat

Broń raz w roku sama strzela. Podobnie jak granatnik przeciwpancerny komendanta policji. Czy generał bawił się nim w „Taksówkarza” przed lustrem?

Mój dom, moja twierdza

To, że policji, prokuraturze i sądom zdarza się jeszcze ścigać ludzi za „przekroczenie granic obrony koniecznej”, jest absurdem rodem z paździerzowo-mafijnych lat 90-tych. Człowiek, który broni się przed bandytą, nie ma przecież nawet czasu pomyśleć sobie: „O, tu są granice obrony koniecznej i ni...

Nagroda Darwina tym razem nie dla Polaka

Nagroda Darwina przyznawana jest corocznie 12 lutego za skuteczną próbę oczyszczenia świata z własnej puli genetycznej. Czy w tym roku dostaniemy nagrodę? Może choć wyróżnienie należy się naszej Ojczyźnie.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę