Kiedy pewien starzec, w towarzystwie kilku takich jak on eurosceptyków, dokonał wolty światopoglądowej, nie bardzo było wiadomo, o co mu chodziło i co przyświecało jego planowi. Patriarcha ten spakował trzech premierów do salonki, posadził nad mapą i kazał udawać, że przewidują przebieg wojennych wydarzeń. Salonka zawiozła ich do Kijowa, gdzie pokazali się z prezydentem Zełenskim, a następnie wróciła do Warszawy. W salonce nie było pomocy humanitarnej, a w drodze powrotnej uchodźców. Nie chodziło przecież o pomoc. Miał to być symboliczny gest poparcia Ukrainy, ale, wszystko na to wskazuje, wycieczka miała też drugie dno.
Dość oczywistym jest, że każdy, kto osłabia Unię Europejską i NATO, działa na korzyść drugiej strony. Wojna w Ukrainie dość wyraźnie to pokazuje, bo wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują na to, że gdyby nie nasza obecność w tych sojuszach, rosyjskie rakiety spadłyby na Polskę. Oczywiście to może się jeszcze zdarzyć, tym bardziej, że Putin nie ma zamiaru złożyć broni i właśnie rozpoczął powszechną mobilizację, w tym podobno także siedemnastolatków. Heroiczny gest starca raczej go nie powstrzyma.
Mimo eskalacji i kolejnych setek cywilnych ofiar, wojna w Ukrainie przestaje być głównym tematem w TV publicznej. Pojawiają się ważniejsze tematy, które w skrócie można określić jako „wina Tuska”. Przed TVP wielkie wyzwanie, jak przerobić Tuska z agenta niemieckiego na rosyjskiego. Telewizyjni politrucy starają się jak mogą, aby udowodnić związki. Na Twitterze Miłosza Manasterskiego, na przykład, możemy przeczytać, że: „Politycy opozycji znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji wizerunkowej. PO od lat była partią mocno związaną z Niemcami. Widać, że stanowisko proniemieckie jest tożsame ze stanowiskiem prorosyjskim”. Wkrótce zaczną mówić, że kompletna klapa rządu PiS, jaką jest Polski Ład, to też wina Tuska. Przecież Polski Ład po niemiecku to Polnishe Ordnung, czyli w skrócie PO. To chyba rozwiewa wszystkie wątpliwości, kto za niego odpowiada. „Für Deutschland” - #winaTuska.
PiS w sondażach wyborczych trzyma się mocno. Najnowszy sondaż, opublikowany przez wp.pl, daje mu 33,4%, goniąca go Koalicja Obywatelska ma tylko 23,1%. Konfederacja, której przywódcy biegle mówią i piszą po rosyjsku, znalazła się pod progiem wyborczym, ale nadal 4,1% Polaków popiera moskali. PiS wystawia klatę do orderów i chwali się, jak prężnie pomaga uchodźcom i Ukrainie, ale to obywatelom te ordery się należą. Rządowe wsparcie jest rachityczne, politycy rządowi nawet nie potrafią, lub nie chcą wprowadzić sankcji. Za to wysyłają wicepremiera do spraw bezpieczeństwa na wojnę, która to najwyraźniej ma poprawić notowania. Może jakby jeszcze trochę wzrosły, dałoby się wywalić Ziobrę?
„Przedterminowe wybory to ostateczność, nie chcemy ich w tym roku, te dwa lata są potrzebne, aby ustabilizować sytuację gospodarczą; nie ma też żadnych planów odwołania Mateusza Morawieckiego z funkcji premiera” - powiedział dla polskatimes.pl wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki. O przedterminowych wyborach wspominał też Gowin, „odchodząc” ze Zjednoczonej Prawicy. Ten zwrot pojawia się coraz częściej w debacie publicznej. Nawet Jarosław Kaczyński stwierdził dla reklamującego myśli naszych populistów tygodnika „Sieci”, że „wykluczyć tego całkowicie nie można”. „Prawo i Sprawiedliwość ma pełną wolę doprowadzenia do kolejnego zwycięstwa, najlepiej w wyborach w roku 2023. Choć może się zdarzyć, że będzie to wcześniej”. W wyborach za rok PiS może jednak zająć miejsce Konfederacji. Zmusi ich do tego osłabiona złotówka, inflacja, a przede wszystkim szalejąca drożyzna.
Tymczasem na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w zakładce o zamówieniach publicznych znajdujemy informację o rozpoczęciu przetargu pod tytułem: „Usługa zakupu przestrzeni reklamowej w sferze outdoor na potrzeby kampanii społecznych i informacyjnych” o szacunkowej wartości netto 3 252 032,52 PLN. To całkiem spora ilość bilbordów. Biorąc pod uwagę, że rząd ma do dyspozycji TV publiczną i radio, gazety i portale Obajtka oraz wiele wiernych tytułów pasionych hojną ręką, ciekawe o czym chce nas premier jeszcze informować w tym roku w przestrzeni outdoor? Czy przypadkiem nie zobaczymy tam jedynie słusznych twarzy polityków, na których powinniśmy głosować?
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.