Ostatni raz był widziany 15 października w Rzeszowie. Tam wypełniał swój obywatelski obowiązek przy urnie i tam uchwyciły go obiektywy kamer. Później zniknął. Nie było go nawet na konferencji, gdzie osobiście prezes Jarosław Kaczyński ogłaszał kolejne spektakularne zwycięstwo w wyborach, które, choć prawica wygrała, to jednak przegrała. Gdzie jesteś, Zbyszku Ziobro, pytają wszyscy od lewa do prawa, a prokurator Ewa Wrzosek nawołuje w mediach do poszukiwań: – Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie – krzyczy. Odwołuje się w ten sposób do programu emitowanego w TVP, który pomaga rodzinom osób zaginionych w poszukiwaniu ich bliskich, bo Zbigniew Ziobro zaginął. Wprawdzie na spotkaniu powyborczym w sztabie nie było także Pawła Kukiza i Adama Bielana, ale oni przy pierwszym sprawiedliwym ministrze to płotki.
Jeszcze kilka dni temu Ziobro nawoływał w mediach społecznościowych: „Oni wpuszczą do nas migrantów, Ty możesz temu zapobiec. Idź na wybory, zagłosuj w referendum”, „Wszystkich Państwa proszę o głos na kandydatów Suwerennej Polski!”, „W przypadku zwycięstwa Tuska, Polaków czekają wysokie wzrosty cen i drastyczne cięcia wydatków budżetowych na obronność, politykę prorodzinną i programy emerytalne”, „Tusk, jeśli wygra wybory, wykona każdy rozkaz z Berlina. A Ty Polaku płać i płacz…”. No i po tym, jak Tusk, przepraszam, opozycja wygrała wybory, Zbigniew Ziobro zniknął. „Dla Boga, panie Ziobro! Larum grają! Wojna! Nieprzyjaciel w granicach! A ty się nie zrywasz? Szabli nie chwytasz? Na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żołnierzu? Zaliś swej dawnej przepomniał cnoty, że nas samych w żalu jeno i trwodze zostawiasz?”. Co się stało, ministrze sprawiedliwości i prokuratorze generalny? Czyżby to była wina Tuska? Tak. Wszystko wskazuje na to, że tym razem to naprawdę wina Tuska, a zwykły ludzki strach zmusił najdumniejszego z ministrów do ukrycia się w mysiej dziurze, gdzie, roniąc łzy, uruchamia niszczarki, zapominając, że w tym samym czasie ludzie Morawieckiego uruchamiają kopiarki. Jak twierdzą nieoficjalnie prominentni politycy z Suwerennej (czy też Solidarnej) Polski, Zbigniew Ziobro nie ukrył się, tylko „buduje koalicję”, choć naprawdę nie ma z kim.