Inwazja Rosji na Ukrainę

Kerczeński początek końca wojny?

Po ukraińskich sukcesach w obwodach charkowskim i chersońskim Putin doznał kompromitującego wręcz upokorzenia na krymskim moście. Czy odpowie spektakularną siłą, na przykład bronią jądrową? Jeśli nie chce stracić władzy i życia musi pokazać Rosjanom, a zwłaszcza elitom, że nadal jest carem i Bogiem. A zatem wojna raczej nie zbliża się do końca. Wręcz odwrotnie, czeka nas eskalacja.

Robert Cheda
Most Krymski łączący okupowany Krym z Rosją. Foto: Rosavtodor.ru, CC BY 4.0, via Wikimedia Commons

Kremlowska piramida władzy, misternie budowana od dwóch dekad, zaczyna chwiać się jak domek z kart. Trzeszczą w szwach siłowe filary rządów Putina. FSB i armia wykazują się kompletną niezdolnością do realizacji zadań, na których Kreml opierał politykę wewnętrzną i zagraniczną.

Rosyjskie siły zbrojne, uważane do niedawna za trzecią siłę militarną świata, ponoszą klęskę za klęską. Obrona Kijowa oraz kontrofensywy charkowska i chersońska przekłuły pompowany latami przez Moskwę balon PR. Armia nie była nawet w stanie uczcić spektakularną akcją 70-tych urodzin swojego naczelnego wodza!

Miarą skrzętnie ukrywanej prawdy nie są nawet zakupy broni od Korei Północnej oraz Iranu. Wystarczą wnioski z mobilizacji oraz widok rekrutów. Tylko w Rosji można ukraść i upłynnić 1,5 mln mundurów, a potem kazać poborowym zdobywać wyposażenie na własną rękę.

Zresztą porównajmy sieciowe migawki z frontu walk. Ukraińscy żołnierze są nie tylko pewni siebie, ale z ich twarzy bije inteligencja. Mimo trudnych warunków polowych dbają o siebie, nie mówiąc już o nowoczesnym ekwipunku.

To nie jest prymitywny szowinizm, tylko pytanie, co Putin zrobił przez 20 lat z rosyjską młodzieżą? Brudni, pijani, głodni i ubrani od Sasa do Lasa, ze wskaźnikiem inteligencji odwrotnie proporcjonalnym do brutalności i złości.  

Nie lepiej radzi sobie FSB. Przez dwie dekady ze służby o zadaniach kontrwywiadowczych przekształciła się w KGB-bis. Kontroluje gospodarkę, społeczeństwo, wirtualne sieci. Wchłonęła wojska pograniczne, wywiad przeciwko bliskiej i dalekiej zagranicy. Priorytetową funkcją dla pół miliona funkcjonariuszy jest politiczeskij sysk – zadania policji politycznej. Nic dziwnego, że FSB nie radzi sobie z ukraińskimi dywersjami w Rosji, na terenach czasowo okupowanych, a szczególnie na Krymie, choć miała 9 lat na infiltrację półwyspu.

Przecież ciężarówki nie wybuchają same z siebie na mostach, a szczególnie naprzeciwko składu kolejowego przewożącego paliwo. Oczywiście Pan Zbieg Okoliczności jest nieprzewidywalny, ale akurat nie na tym moście. Poza Moskwą kerczeńska przeprawa była obiektem najpilniej strzeżonym przez Rosjan. Systemy obrony powietrznej, podwodnej i nawodnej. Brygady Rosgwardii i piechoty morskiej oraz skomplikowana zapora elektroniczna, włącznie z urządzeniami wykrywającymi materiały wybuchowe. Całość pod operacyjną kontrolą FSB.

Jeśli technologia ochronna nie uchroniła mostu przed dywersją, jeśli tysiące czołgów, setki śmigłowców i samolotów nie przyniosły rosyjskiej armii sukcesu, zawiódł czynnik ludzki. Wysoce prawdopodobne, że jakiś funkcjonariusz FSB wraz z wojskową asystą zlekceważył obowiązki kontroli samochodów wjeżdżających na most krymski. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Nie zajmował się służbą, tylko korupcją. Można założyć się o sporą kwotę, że ciężarówka, która wyleciała w powietrze przewoziła kontrabandę, jak wiele tysięcy innych pojazdów. Ich kierowcy łapówkami przyzwyczaili ochronę mostu do przymykania oczu.

To nie piramida władzy i struktury siłowe, tylko systemowa korupcja jest filarem władzy Putina. Na szczęście dla Ukrainy i całej Europy, łapówkarstwo skutecznie pogrąża Rosję, niszcząc od środka FSB i armię. Zatem co dalej z wojną, jeśli Putin zdał sobie sprawę z katastrofalnej sytuacji?

Po zwycięstwie nad Korpusem Afrykańskim pod El-Alamein, Winston Churchill popisał się zgrabnym bon motem: – To nie koniec ani nawet początek końca, to dopiero koniec początku – powiedział o perspektywach pokonania III Rzeszy.

Mimo spektakularnych i podnoszących na duchu sukcesów Ukrainy skalę porażek Moskwy należy oceniać rozważnie. Kijów nie odzyskał jeszcze Ługańska, Doniecka, Chersonia. Putin ma dość armatniego mięsa, aby za cenę rzezi powstrzymać ukraińskie postępy do zimy. Co potem?

To już będzie zależało od rozwoju sytuacji w samej Rosji. Dokładniej od tempa i skali dekompozycji kremlowskich elit. Dotychczas kluczem boskiego statusu Putina była pozycja arbitra godzącego sprzeczne interesy grup wpływu kapitałowo-politycznego. Obecnie Putin staje się zakładnikiem partii wojny. Im większe będą porażki militarne, tym mniej będzie miał do powiedzenia z obawy przed utratą władzy, zdrowia, czyli rolą kozła ofiarnego.

Jeśli kremlowskie jastrzębie uzyskają wyłączność na Putina, wojna będzie trwała długo, ponieważ partia agresji pasożytuje na tragedii. Konflikt zbrojny to pożywka przejmowania aktywów pod szyldem gospodarki mobilizacyjnej. Niestety nic nie wskazuje, aby partia pokoju odzyskiwała wpływy.

Cała nadzieja w wojnie buldogów pod kanapą, jak nazywają Rosjanie permanentny konflikt FSB, MSW, GRU, prokuratury i ministerstwa obrony. Dziś na gorąco tworzą się nowe koalicje instytucji siłowych. Ich celem jest przetrwanie, uniknięcie odpowiedzialności za klęski, korupcję i mobilizacyjną destabilizację Rosji.

Z drugiej strony, chcąc nie chcąc, rosyjskie społeczeństwo się budzi. Zimny prysznic Gruzu-200 drąży skałę obojętności wobec wojny. Coraz szerszym strumieniem do masowej świadomości docierają skutki zachodnich sankcji.

Nie ma co liczyć, że Rosjanie spontanicznie wyjdą na ulice protestować. Stają się jednak atutową kartą w rozgrywce skłóconych elit. Jeśli dadzą się zmanipulować jednej z partii, Rosja stanie się nieprzewidywalna. Aż do użycia taktycznej broni jądrowej. Nie dla zwycięstwa militarnego, tylko w ramach samobójczego planu integracji społeczeństwa z Putinem tracącym władzę.


Przeczytaj też:

Tragedia rosyjskiego „kapitalizmu”

Społeczne oraz ekonomiczne skutki pandemii zmieniły optykę spojrzenia na wolny rynek, a nawet liberalną demokrację, które przestały pełnić rolę cywilizacyjnego uniwersum. Zwolennicy systemowej korekty wskazują na autorytarne Chiny, które poradziły sobie z koronawirusem, błyskawicznie przywracając...

Mobilizacja, czyli Putin w opałach

Zarządzona przez Kreml mobilizacja stawia cele wychodzące daleko poza wojenny sens. Jednak bez względu na kalkulacje jest nie tylko przyznaniem się do klęski, ale ryzykownym krokiem. Niestety także dla nas.

Panika wśród młodych Rosjan

Ogłoszona wczoraj przez prezydenta Władimira Putina mobilizacja 300 tysięcy rezerwistów rosyjskich sił zbrojnych wywołała panikę wśród młodych Rosjan. Godzinę po przemówieniu Putina zostały wykupione wszystkie dostępne w sprzedaży bilety lotnicze z Rosji do Stambułu i Erywania.

Co zrobić z rosyjskimi dezerterami?

W Europie toczy się dyskusja na temat rosyjskich dezerterów. Istota problemu nie ogranicza się do racji moralnych, humanitarnych i politycznych.

Pomarańczowy alarm dla NATO

Wybuchy gazociągów Nord Stream 1 i 2 nie pozostawiają złudzeń. To była rosyjska dywersja. Putin nie mógł przesłać Zachodowi wyraźniejszego sygnału eskalacyjnego, a NATO dało się zaskoczyć.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę