Inwazja Rosji na Ukrainę

Konflikt cywilizacji? Nie, to wojna z rosyjskim nazizmem

Zbrodnia w ukraińskiej Buczy zanegowała przynależność Rosji do europejskiego kręgu kulturowego. Moskwa przestała być światowym ośrodkiem prawosławia, promieniującego chrześcijańskimi wartościami. Zerwała maskę jednej ze światowych cywilizacji, zamieniając Rosję w globalne centrum nazizmu.

Robert Cheda
Foto: Madeleinesteinbach | Dreamstime.com

Nazywając Putina mordercą, prezydent Joe Biden miał moralną rację. Podobnie gdy nazwał rosyjską napaść pogwałceniem prawa międzynarodowego, wzywając do obrony wolności i praw człowieka. Pomylił się, nazywając wojnę w Ukrainie globalnym konfliktem demokracji i autorytaryzmu. To III wojna światowa z nazizmem, a zarazem kryminalnym bandytyzmem.

Zachód bił brawo, gdy w 1989 r. triumf święciła Solidarność. Wiwatował, gdy Polska zainicjowała wolnościowy zryw Środkowej Europy. Kiedy dwa lata później runęło czerwone imperium, Zachód ogłosił własny sukces w zimnej wojnie. Samozadowolenie wzrosło do tego stopnia, że Francis Fukuyama napisał słynny esej o końcu historii. Przez kolejne 30 lat demokratyczna wspólnota zajmowała się wszystkim, tylko nie pielęgnowaniem własnych wartości.

Globalizacyjny pęd uczynił demokrację zakładnikiem rynków finansowych i ponadnarodowych korporacji. Nie liczyły się już judeochrześcijańskie fundamenty, tylko zyski. W ten sposób Zachód wyhodował potwora. Mowa oczywiście o Putinie i reżimie, który stworzył.

Europa spokojnie patrzyła, jak zbrodniarz niszczy raczkującą demokrację w Rosji. Nie zrobił nic, aby zapobiec wypraniu mózgów Rosjan. A gdy koniec historii okazał się farsą, zachodni politycy sięgnęli po Samuela Huntingtona. Konflikt cywilizacji świetnie tłumaczył wzrost międzynarodowej agresji Rosji.

Najazdy na Syrię, Ukrainę, a przede wszystkim groźby i szantaże Kremla mieściły się w dyplomatycznej ekwilibrystyce sprzeczności interesów oraz różnicach poglądów. Zderzenie cywilizacji pozwalało rozmywać śmiertelne zagrożenie doktrynalnymi zapisami o ewolucji partnerstwa z Rosją, najpierw w konkurencję, a następnie rywalizację.

Tymczasem okazuje się, że o żadnym zderzeniu lub starciu nie może być mowy. Z prostej przyczyny. Na biegunie przeciwnym do demokracji nie ma żadnej cywilizacji. Putin po mistrzowsku wykorzystał obłudę zachodnich elit intelektualnych oraz polityków. Jak kniaź Potiomkin przywrócił do życia mit Moskwy – Trzeciego Rzymu, czyli globalnego ośrodka rosyjskiej cywilizacji prawosławnej, emanującej ponoć chrześcijańskimi wartościami. Z ruskiego miru stworzył pokazową apoteozę rosyjskiej samobytnosti, czyli odrębnej drogi rozwoju.

Problem w tym, że za rzekomą rosyjską specyfiką nabierał sił wielkoruski szowinizm oraz etniczny rasizm. W skrócie nazizm. Kulturowa wyższość narodu rosyjskiego to wyłącznie pretekst do wynarodowienia Białorusinów i Ukraińców. Po co im własna państwowość, skoro mogą zaznać dobrodziejstwa inkorporacji w rosyjską cywilizację. W ten sposób Putin przywrócił upiorne uzasadnienie karania opornych Ukraińców. Rodem z III Rzeszy, która eksterminowała Żydów i Polaków, niegodnych miana członków aryjskiej cywilizacji nadludzi.

Niestety Zachód nadal nie wyciąga wniosków. Chce być ślepy, bo tak mu wygodnie. Nie chcąc być zmuszonym do działania, twierdzi, że Putin ożywił jedynie demony rosyjskiego imperializmu i autorytaryzmu. To kłamstwo i samooszukiwanie. Zbrodnicze metody przekształcania Ukraińców w Rosjan świadczą dobitnie, że Putin jest zwykłym nazistą, a według prawa międzynarodowego zbrodniarzem. Takim samym, jak Hitler.     

Taka refleksja daje odpowiedź na pytanie dlaczego Angela Merkel, Nicholas Sarkozy, Donald Trump, a do niedawna Joe Biden (Emanuel Macron jest nadal wirtuozem kunktatorstwa) mogli uważać Putina za partnera w dialogu dotyczącym wspólnej przyszłości Europy i świata.

Oczywiście politycy to też ludzie, którzy mogą się mylić. Jednak osobiste złudzenia lub nieprawidłowe oceny ekspertów to jedno. Czym innym jest cynizm wielkich tego świata, polegający na świadomym kupczeniu prawami innych narodów. To ich przyzwolenie stworzyło zbrodnię rosyjskiego nazizmu popełnianą na Ukrainie.


Przeczytaj też:

Sankcje: kara czy wsparcie?

"Bezprecedensowe" – tak określa się dziś pakiet sankcji, jakimi obłożona została Rosja w efekcie jej inwazji na Ukrainę. Niewątpliwie, Kremlowi wymierzono bolesny policzek, ale jego znaczenie jest bardziej symboliczne niż realne. Dotychczasowe doświadczenia z nakładaniem embargo na państwa były d...

Na Rosję działa tylko argument siły

Według Michaela Goodwina, dziennikarza „The New York Post”, Donald Trump, gdy był jeszcze prezydentem USA, miał ostrzec Władimira Putina, że uderzy w Moskwę, jeśli Putin zaatakuje Ukrainę. – Nie wierzę! – odparł Putin. – Wszystkie te piękne wieżyczki na Kremlu wylecą w powietrze – kontynuował Tru...

To nie jest wojna Rosji z Ukrainą

Wiele wskazuje na to, że plany Putina są dalekosiężne i wykraczają poza zdobycie Ukrainy. Musimy być przygotowani, że ta wojna przyjdzie do nas.

Wschodnia dzicz

22 lipca 1944r. w Chełmie opublikowano Manifest PKWN. W rzeczywistości miało to miejsce dwa dni wcześniej w Moskwie, a dokument zatwierdził sam Józef Wissarionowicz Stalin. Manifest stwierdzał, że Krajowa Rada Narodowa jest „legalną tymczasową władzą wykonawczą”, a wszelkie inne ośrodki władzy st...

Czy Putin szantażuje hakami unijnych polityków?

Zadziwiająca opieszałość i jawna niechęć niektórych państw UE w okazaniu pomocy Ukrainie każe wręcz zadać pytanie: jakie materiały kompromitujące i na kogo spoczywają w kremlowskich sejfach?


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę