Francja

Zamieszek nie stłumi się zasiłkami

Prezydent Macron stwierdził, że niedawna fala zamieszek, która przetoczyła się przez Francję, była skutkiem tego, że młodzi ludzie grają w gry komputerowe. Zdaniem wielu ludzi jej przyczyną było jednak raczej to, że kolejne francuskie rządy przez kilka dekad grały sobie w kulki.

Hubert Kozieł
Stan salonu Renault w Breście (Francja) po spaleniu podczas demonstracji, które miały miejsce w 2023 roku po śmierci Nahela M. Foto: Roquex, CC0, via Wikimedia Commons

Podjęta ponad pół wieku temu decyzja o szerokim otwarciu Francji na tanią siłę roboczą z krajów, które Francja niegdyś kolonizowała (i których mieszkańcy siłą rzeczy nienawidzą Francuzów), była posunięciem, o którym jeszcze długo będą się toczyć debaty. Owszem, imigranci przez pewien czas pomagali Francji się rozwijać. Pracy dla ich potomków już jednak zabrakło. Globalizacja i dezindustrializacja spotkały się ze słabościami strukturalnymi gospodarki francuskiej (takimi jak przeregulowanie i nadmierna biurokracja) i zaowocowały brakiem etatów dla młodych ludzi z przedmieść. Zawiódł też na całej linii państwowy system edukacji. Na przedmieściach wyrosły więc całe pokolenia gniewnych ludzi, którzy nie identyfikowali się z państwem francuskim i kulturą kraju-gospodarza. Kolejne rządy próbowały ratować sytuację, lokując ogromne sumy w zasiłki społeczne i różnego rodzaju programy pomocowe. Ta próba kupienia serc i umysłów potomków imigrantów skończyła się jednak fiaskiem. Hojne zasiłki stały się sposobem na życie dla dziewcząt i kobiet. Chłopców i mężczyzn takie nudne życie z gromadką dzieciaków „na socjalu” nie mogło pociągać. Zagospodarowały ich więc gangi oraz organizacje terrorystyczne.

Macron zapowiedział, że uczestnicy zamieszek zostaną ukarani grzywnami. Śmiechu warte! Czy on nie zdaje sobie sprawy, że ma do czynienia z wojną? Ci zadymiarze jasno zadeklarowali, że nie uznają państwa francuskiego. Pokazali to, choćby podpalając biblioteki i szkoły zbudowane wcześniej przez to państwo w ich dzielnicach. Ci bandyci nie szanują też własnych społeczności. Podpalane przez nich samochody należały przecież do ich sąsiadów – też często mało zamożnych imigrantów. Rasa, narodowość czy wyznanie nie mają tu nic do rzeczy. Mieliśmy do czynienia z rewoltą bandziorów i bezmózgów. Rewoltą, która powinna zostać stłumiona w sposób możliwie brutalny. Każdy następny zadymiarz powinien mieć świadomość, że podpalając samochody na ulicy, naraża się na to, że dostanie kulkę od policji, a jeśli uda mu się przeżyć, to nie wywinie się za pomocą śmiesznie niskiej grzywny, ale trafi na długie lata do ciężkiego więzienia, w którym będzie traktowany przez wszystkich jak ostatni śmieć. Chcieli wojny, to niech poniosą jej konsekwencje. Oczywiście przydałyby się też reformy systemowe. Choćby pozbawianie wszelkich zasiłków i świadczeń rodzin, które wychowały sobie młodocianych przestępców. Jak im się nie podoba „rasistowska” i „kolonialna” Francja, to niech nie biorą od niej pieniędzy.


Przeczytaj też:

A jeśli Le Pen miała przegrać?

W „dojrzałych demokracjach” ludzie wiedzą, na kogo głosować. Politycy nie muszą się więc specjalnie wysilać, by wygrywać wybory. Wyraźnie to pokazała druga tura elekcji prezydenckiej we Francji. Zmierzyło się w niej dwoje nielubianych, autorytarnych kandydatów. Wygrał ten, który miał wcześniej ok...

Francja: Kraj wielu kultur

Jeszcze w latach 70. Francuzi mieli bardzo tolerancyjny stosunek do imigrantów z Maghrebu i innych krajów afrykańskich. Powszechne było przekonanie, że imigracja nie tylko nie zagraża kulturze francuskiej, ale wręcz ją wzbogaca.

Algierska droga ku niepodległości

Przez ponad 130 lat Algieria była francuską kolonią. Odzyskała suwerenność po krwawej wojnie z lat 1954–1962, ale do dziś nie wszystkie rany się zabliźniły.

Wojna o niepodległość Algierii

Kiedy Francja utraciła Indochiny, także w podzielonej i dalekiej od równości społecznej Algierii, wybuchła w 1954 r wojna o niepodległość. Radykalne ugrupowanie Front Wyzwolenia Narodowego (FLN), inspirowane przez egipskiego przywódcę Gamala Abdela Nasera, wytoczyło najcięższe...

Czy religia szkodzi rozwojowi?

Jeśli zastanawiamy się, który kraj na świecie jest najbardziej zaawansowany technologicznie, to zazwyczaj myślimy o Korei Południowej. Wielu z nas korzysta z rozmaitych urządzeń made in Korea – smartfonów, tabletów, inteligentnych telewizorów itp. Niektórzy twierdzą, że odwiedzając Koreę Południo...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę