Putin rozpoczął nową grę. Stawką jest nie tylko los Ukrainy, ale przyszłość Rosji i Świata. Na rok przed pseudowyborami prezydenckimi Kreml ogłosił, że carzyk odniesie w nich zwycięstwo.
Farsa ma pokazać Rosjanom, że Zachód jest bezsilny wobec zbrodniarza. Perspektywa kolejnych 6, a może 12 lat Putina na tronie ma także zmusić demokratycznych polityków do ponownego zaproszenia mordercy na światowe salony. Głównym celem Putlera jest zagranie na nosie wszystkim przeciwnikom: - będę rządził, a więc prowadził wojnę, tak długo, jak będę chciał. I co mi zrobicie? – brzmi faktyczne motto „kampanii wyborczej”.
Według politycznych manipulantów Kremla przyszłoroczna tragikomedia ma zatem wykazać bezalternatywność i siłę władzy zbrodniarza. Jak się można domyśleć, Putin nie jest wcale chory ani tym bardziej umierający. Informacje na ten temat, uporczywie klepane przez zachodnie media, były jedynie fragmentem operacji rosyjskich służb specjalnych. Nie są już potrzebne, ponieważ nie spełniły kluczowego zadania. Zachód, mając przed sobą perspektywę rychłego tranzytu rosyjskiej władzy, nie usiadł do stołu negocjacji z fasadowymi następcami wskazanymi przez Putina.
Dlatego Kreml uruchamia plan „B”, a raczej właściwy projekt. Jest prosty, bo jego filarem jest doprowadzenie ogłupionych Rosjan do szowinistycznej histerii. Dekoracyjna partia władzy „Jedna Rosja” oraz odpowiednik peerelowskiego Frontu Jedności Narodu (Ogólnorosyjski Front Narodowy) otrzymały dokładne instrukcje. Przecież często powtarzane i powszechne kłamstwa stają się prawdą. W pewnym uproszczeniu wyglądają następująco.
Po pierwsze, Putler jest jedynym filarem, na którym trwa Rosja. Bez niego kraj i jego obywatele ulegną natychmiastowej anihilacji. Dlatego całe społeczeństwo karnie zagłosuje na nieomylnego cara i Boga.
Po drugie, Bóg nie zapomina o maluczkich. Może w Rosji są skorumpowani bojarzy, ale na szczęście rządzi sprawiedliwy ojciec. „Jedna Rosja” i gubernatorzy prowincji mają transferować pieniądze na programy pomocowe dla grup ludności najbardziej dotkniętych wojną (sankcjami). Szczególnie premiowane będą rodziny poległych i żyjących jeszcze żołnierzy.
Po trzecie, Front Narodowy zmobilizuje społeczeństwo wokół takich wartości jak: patriotyzm, ofiarność, gotowość śmierci za ojczyznę i wiara w Boga-Putina.
To nie żarty, tylko kampania polityczna, która ze względu na przerażająco wysoki stopień skretynienia mieszkańców Rosji ma ich doprowadzić do zbiorowego obłędu. Wtedy poparcie wyborcze cara sięgnie 200 procent, a szybko topniejące szeregi armii wypełnią kolejne fale zmobilizowanych. Na wzór sfanatyzowanych ochotników ajatollaha Chomeiniego, którzy rzucali się pod czołgi Saddama Husseina, fale rosyjskich mobików zaleją Ukrainę. Posłusznie zaścielą terytorium „nazistowskiego” wroga dziesiątkami tysięcy zwłok. Za Putina!
Po czwarte, pseudowybory, masowa histeria i ukraińska rzeź pokażą Zachodowi, kto naprawdę rządzi światem. Zasady jakiejś tam demokracji czy wódz, na którego skinienie miliony oddają głosy i życie? Masy będą przecież gotowe do kolejnych napaści.
A co potem? Bez względu na reakcję Zachodu, wojenną lub pokojową, Rosję czeka nowa totalitarna noc. Tłuszczą można manipulować do momentu kompletnego upodlenia. Wówczas nawet ona zapyta Putina, co w zamian?
Wtedy Stalinowi XXI w. pozostaną tylko represje wzorowane skalą na krwawym poprzedniku. Będzie jednak nadal rządził.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.