Dlaczego Europa nie chce wyjść ze strefy komfortu, zmuszając Ukrainę do walki ze zmęczeniem Zachodu? Odpowiedź kryje się w fatalnym niezrozumieniu, że po Kijowie rosyjskie rakiety spadną na Berlin, Paryż i Rzym.
Według ukraińskiego wiceministra spraw zagranicznych Andrija Melnyka walka ze zmęczeniem wojną na Zachodzie stała się głównym wyzwaniem dla Ukrainy. Kijów wzywa sojuszników do zwiększenia dostaw broni i innej pomocy, napotykając coraz większy opór. Godne Hamleta czołgowe rozterki Olafa Scholza są najlepszym dowodem prawdziwości słów ukraińskiego ministra.
Nie chodzi jednak tylko o Leopardy i Abramsy. Od wielu miesięcy Ukraina prosi o dwa rodzaje uzbrojenia, które przechylą szalę zwycięstwa na jej korzyść. Pierwszym są nowoczesne myśliwce. Ich obecność jest gwarancją panowania na polu walki. Drugim, nie mniej ważnym systemem pozostają rakiety dalekiego zasięgu, rażące cele na odległość 300 km. Bez nich ukraińska armia ma za krótkie ręce i nie wyzwoli Krymu ani Donbasu.
Niestety to, co jest jasne dla Kwatery Głównej NATO i Pentagonu, odbija się od zachodnich polityków jak groch od ściany. Wojskowi twierdzą, że realizacja próśb Ukraińców nie zwiększa ryzyka wojny pomiędzy Rosją i Sojuszem Północnoatlantyckim, która rozleje się na całą Europę, a może świat. Przecież Zachód i tak dostarcza ofierze napaści czołgi, haubice i rakiety, przyznając, że sam broni się przed niewypowiedzianą agresją Rosji. Ponadto według generałów po obu stronach Atlantyku tylko ukraińskie zwycięstwo przyniesie upragniony pokój. W innym przypadku wojna przybierze charakter konfliktu izraelsko-arabskiego i będzie destabilizowała Europę dziesięcioleciami.
Jaką logiką kierują się zatem Joe Biden, Olaf Scholz i inni przywódcy, którzy zamiast rzeki sprzętu reanimują Ukrainę zbrojeniową kroplówką? Stany Zjednoczone najwyraźniej obawiają się zwiększenia chińskiej aktywności. Xi Jinping dysponuje przecież wszystkimi zasobami, o których Putin może tylko pomarzyć i o które bezskutecznie błaga Pekin. Waszyngton ma świadomość, że decyzja Chin może ulec zmianie. Co więcej, jeśli Xi udzieli pomocy Kremlowi, postawi warunki, które zamienią Rosję w chińską kolonię.
Zgoła inną argumentacją kieruje się stara Europa. Najkrócej mówiąc, wciąż nie ogarnia konsekwencji, traktując Ukrainę jak odległe peryferia, a rosyjską agresję jak kolonialną wojnę w rodzaju afgańskiej lub syryjskiej.
Natomiast przywódcy, tacy jak Scholz, doskonale zdają sobie sprawę z zagrożenia. Wiedzą już, że wojna Europy z Rosją nie jest czymś niemożliwym. Ukrywają jednak niebezpieczeństwo przed własnymi społeczeństwami. Kierują się logiką doraźnych strat i korzyści – osobiście dla siebie i grup, które reprezentują.
Na przykład Niemcy wykorzystują czas, który daje im Ukraina, na wymyślenie nowych metod zachowania dominacji politycznej i ekonomicznej w Europie. Identycznie myślą inni liderzy strefy euro, którzy celowo nie chcą wyprowadzać obywateli ze strefy komfortu bezpieczeństwa i dobrobytu.
To bardzo krótkowzroczna, a wręcz samobójcza polityka, bowiem towarzyszy jej niechęć do podnoszenia wydatków zbrojeniowych, a więc inwestowania w obronę przed Rosją.
W takim razie głównym motywem chocholego tańca Europy nie jest pomoc Ukrainie, tylko chęć ugody z Putinem. Stara Unia nie chce ukraińskiego zwycięstwa, tylko porażki. W myśl zasady: zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Trudno, jeśli nie pomogło, trzeba spełnić warunki Kremla.
Tyle, że Putin jest wytrawnym szantażystą, który eskaluje żądania. Nie ma wątpliwości, że jeśli Scholz i jemu podobni ich nie spełnią, rosyjskie rakiety spadną na Berlin, Paryż i Rzym. Jednak wcześniej zachodni politycy rzucą Moskwie na żer Warszawę, Wilno i Pragę. Na tym niestety polega europejska logika.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.