Od chwili rosyjskiej napaści cywilizowany świat zadaje sobie dwa pytania. Dlaczego najeźdźcy dopuszczają się barbarzyństwa wobec cywilnej ludności Ukrainy? Kolejne brzmi: dlaczego Putin wykazuje się identycznym okrucieństwem wobec Rosjan, wysyłając ich dziesiątkami tysięcy na rzeź?
Z pewnością kremlowski oprawca kontynuuje tradycję rosyjskiej władzy. Zarówno samodzierżawie, jak i bolszewizm deptały prawa jednostek, składając życie mas na ołtarzach ideologii.
Carowie mordowali setki tysięcy poddanych w wojnach za świętą Ruś. Lenin i Stalin kazali umierać milionom dla światowej rewolucji. Za utopijnymi misjami krył się cynizm. Chodziło o reprodukcję uprzywilejowanego status quo wąskich elit władzy. Ponieważ najlepszą metodą obrony jest agresja, historycznym celem Rosji stała się ekspansja. Imperium najlepiej uzasadnia zniewolenie mas w nieludzkim systemie społecznym. Jakim?
Stare przysłowie mówi, że jeśli poskrobać Rosjanina, wyskoczy spod niego Tatarzyn. Chodzi o wojskową organizację państwa, którą Moskwa ochoczo przejęła od mongolskich najeźdźców, czyli cywilizacji stepu. Prawidłowości ordy odkrył polski socjolog i historyk idei Feliks Koneczny. Scharakteryzował jako nietrwałą formację społeczną, chronicznie niezdolną do kreatywnego udziału w historii ludzkości. Faktycznie, Rosja umie jedynie kopiować, a jeszcze lepiej kraść cudzy dorobek, bez względu na to, czy pochodzi z Azji, czy z Europy. Przykłady? Państwo moskiewskie zjednoczyło północno-wschodnią Ruś, a następnie skolonizowało ziemie za Uralem, ponieważ skopiowało i udoskonaliło mongolskie: prawo, model armii, podatków i administracji. Następnie Moskwa zwróciła się ku Europie, sięgając po zachodnią filozofię i technologię. Dzięki plagiatom stała się imperium.
Kolejną cechą rosyjskiej ordy jest despotyczna, a więc z gruntu niemoralna władza. Zdeptała jednostki na genetycznym poziomie, represjami dokonując kolektywistycznej manipulacji. To własne elity zamieniły mieszkańców Rosji w niewolników, a więc tanią siłę roboczą i mięso armatnie. Taki jest cel państwa-ordy, który obecnie mści się na Putinie. W XXI w. brak demokratycznego mechanizmu tranzytu władzy połączony z jej wątpliwą prawomocnością zrodził wybuchowy problem. Grozi wewnętrzną destabilizacją. Staje szczególnie ostro w momentach kryzysu, takiego jak klęska wojenna. To dlatego piramida władzy Putina jest wyjątkowo nietrwała. Ma skłonność do rozpadu, gdy zabraknie despoty.
Niebagatelny wpływ odgrywa brak spoiwa łączącego elity i masy w autentyczną wspólnotę. Kolejne generacje przejmujące władzę nad Rosją nie dążą do zmiany projektu cywilizacyjnego dla dobra ogółu mieszkańców. Udoskonalają jedynie zastane porządki w takim zakresie, aby jak najdłużej czerpać beneficja z ustroju ordy.
Dlatego immanentną cechą rosyjskiej historii jest cykliczność. Zdecydowana większość świata rozwija się linearnie, nawet jeśli chodzi o Iran czy monarchie Zatoki Perskiej. Ludzkość dąży do demokracji, państwa prawa i gospodarki rynkowej. Dokonuje logicznego postępu cywilizacyjnego, krocząc od A poprzez kolejne litery alfabetu. Rosja porusza się wciąż po zaklętym kręgu. Przechodzi od litery A do B, tylko po to aby cofnąć się do A. Gdy świat idzie do przodu Rosja stoi w miejscu, doznając tym samym ciągłego regresu.
Putin zdaje sobie sprawę z klęski liczącego ponad 800 lat projektu zwanego Rosją. Dystans do reszty świata we wszystkich aspektach kulturowych staje się dziś krytyczny. Zmiana wektora rozwojowego grozi nieobliczalnymi konsekwencjami „pułapki Gorbaczowa”. Raz naruszony represyjny fundament oznacza pewny bunt społeczny. Z drugiej strony, wobec tempa rozwoju świata, kontynuacja anachronicznego ustroju ordy jest niemożliwa. W obu scenariuszach kremlowskie elity stracą władzę i głowy, a Rosji grozi ostateczny rozpad.
Imperialny paroksyzm napaści na Ukrainę jest dowodem rosnącej frustracji i osobistych lęków Putina. Sumą jest desperacka próba zmuszenia ludzkości do ponoszenia kosztów reprodukcji kremlowskiego reżimu.
Zbrodnicze, a wręcz ludobójcze bestialstwo Putina wobec Ukraińców spełnia dwojakie cele. Ma zastraszyć cywilizowany świat cierpieniami ofiary agresji. To także mechanizm bezpieczeństwa wewnętrznego. Bezkarne mordowanie i rabunek mają zmniejszyć temperaturę niezadowolenia niewolniczych mas. Tym właśnie jest przyzwolenie na ludobójstwo.
Odpowiedź na drugie pytanie kryje się w kolejnej próbie odgórnej budowy spoiwa. Na wzór Smuty XVII w. bolszewickiej wojny domowej, wreszcie tzw. wojny ojczyźnianej, gehenna kolejnej rzeki krwi ma zbudować nowy fundament putinowskiej Rosji. Nie chodzi o autentyczną umowę elit ze społeczeństwem i nadanie ostatniemu ludzkich praw, tylko o integrację zastraszonych mas wokół despoty.
Najbardziej niebezpieczny jest więc Putin. Kierują nim frustracja i desperacja, które znalazły ujście w fanatyzmie. Używając terminologii Timothy Snydera z „Dróg do niewolności”, kremlowski morderca realizuje ideologię wieczności. Jak paranoik wierzy, że zatrzyma czas, Zniszczy demokrację, a więc dobrobyt i bezpieczeństwo wynikające z nieuchronności, a więc procesów integracyjnych.
Niestety nieskrywany już dziś fanatyzm Putina wskazuje, że jeśli rzeź Ukraińców i Rosjan nie wystarczy, jest gotów sprowokować III wojnę światową. Jedynym wyjściem jest eliminacja. Tak samo świat postąpił z Hitlerem. Innej drogi nie ma.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.