COVID-19

Szczepienia powinny być obowiązkowe

Ograniczeniem wolności nie jest obowiązek szczepień, tylko tolerowanie niezaszczepionych. Pamiętaj: „Twój nos zaczyna się tam, gdzie kończy się moja pięść”, choć w tym przypadku raczej: twój Covid-19 sięga tam gdzie zaczyna się mój organizm.

Tomasz Nowak
Foto: Davide Bonaldo | Dreamstime.com

W XX wieku ospa prawdziwa zabiła prawie 500 milionów ludzi na świecie. Śmiertelność choroby sięgała nawet 80% zarażonych, choć zwykle była niższa. Naukowcy twierdzą, że wirus liczy sobie co najmniej 3000 lat i wywodzi się z Indii lub Egiptu. Najwcześniejszą znaną jego ofiarą jest faraon Ramzesa V, który zmarł w 1157 roku p.n.e., którego zmumifikowane, pokryte wysypką szczątki, nie pozostawiają wątpliwości. Choroba wzdłuż szlaków handlowych dotarła do Azji, Europy i Afryki, a wraz z kolonizacją Nowego Świata do obu Ameryk. Ponieważ mieszkańcy tamtej części świata nie mieli z nią żadnych wcześniejszych kontaktów, a co za tym idzie odporności, stali się jej największą ofiarą. To nie walki z najeźdźcą, a wirus ospy zabił 90% Indian i to on był głównym sprawcą upadku cywilizacji Azteków i Inków. „Jako że Indianie nie znali lekarstwa na chorobę, umierali gromadnie, umierali jak pluskwy.”, pisał hiszpański ksiądz. Później przyszedł czas na Amerykę Północną. Wirus zabił tam miliony Indian. W niektórych stanach ich populacja została zniszczona całkowicie.


Pierwsze próby szczepienia przeciwko ospie zwane wariolacją (lub wariolizacją) prowadzono w Chinach w XVI wieku. Zabieg polegał na wdmuchiwaniu suszonych strupów pochodzących z ciał ofiar choroby do nosów osoby szczepionej. Procedura była skuteczna, choć miała pewne wady. Zaszczepiony łagodnie przechodził chorobę i uzyskiwał odporność, ale zarażał, a śmiertelność wynosiła około 2%.


Następne eksperymenty przeprowadzono w Bostonie. Pomysł pochodził od Sudańskiego niewolnika, który swemu panu pastorowi o nazwisku Cotton Mather opisał metodę polegającą na wcieraniu wydzielin z ciał zarażonych osób w rany zdrowych. Mather zastosował metodę w Bostonie. Przeciwnicy szczepień oczywiście chcieli go zlinczować, ale okazało się, że śmiertelność wśród zakażonych i zaszczepionych jest znacznie niższa niż wśród pozostałych chorych. Wówczas ocaleni zaczęli nosić pastora na rękach. Metoda miała podobne wady jak ta Chińska. Mimo oporu duchownych, którzy twierdzili, że choroba jest narzędziem Pana, a szczepienia zostały zesłane przez diabła, już w 1774 unikanie szczepienia zostało uznane za dziwactwo.


Jednak pierwsza szczepionka pojawiła się w 1796, a odpowiadał za nią Edward Jenner. Nie był to zbyt etyczy jegomość – przynajmniej w dzisiejszym rozumieniu etyki. Postawił on teorię, opartą na wierzeniach ludowych, że wirus krowianki, choroby podobnej do ospy ale występującej wśród krów, zabezpiecza przed ospą prawdziwą. Znalazł 8-letniego chłopca i wszczepił mu krowiankę. Gdy chłopiec wyzdrowiał Jenner starał się zarazić go ospą. Bez efektu. Chłopiec uzyskał odporność.


Gdy „badania” Jennera uznał świat naukowy krowianką zaczęto zarażać na dużą skalę. Wskaźnik umieralności spadł niemal do zera. Tak narodziły się szczepienia ochronne.

***

Od czasów gdy w rany wcierano wydzieliny chorych, a później ślinę krów minęło ponad 225 lat. Świat został dotknięty przez kolejną pandemię. Na COVID-19 zachorowało 219 500 000, a zmarło 4 600 000 osób (wyludniło się ponad 2,5 Warszawy). I choć wiadomo, że szczepienia są podstawowym narzędziem skutecznego i bezpiecznego ograniczania rozprzestrzeniania się choroby, ludzie szczepić się nie chcą, choć mamy kilka bezpiecznych i skutecznych preparatów.


Jest oczywiste, że szczepienia są najskuteczniejszą metodą zapobiegania zakażeniom wirusowym. Ich stosowanie nie niesie praktycznie żadnego ryzyka. Dzięki nim pozbyliśmy się problemów z cholerą, polio, błonicą i dziesiątkami innych chorób, ale mimo zachęt pochodzących od Państw (nasz rząd rozdawał na przykład hulajnogi) opieramy się szczepieniu przeciw SARS-CoV-2. W efekcie niektóre kraje wprowadziły obowiązek szczepień. Są to Tadżykistan, Turkmenistan i Watykan. W innych krajach, w tym Wielkiej Brytanii, Włoszech i Grecji, obowiązują obowiązkowe szczepienia dla pracowników służby zdrowia oraz niektórych zawodów, w których z ludźmi kontaktujemy się często.


W zachętach do szczepień nie pomagają polscy politycy. Prezydent Duda na radzie gabinetowej mówił: „Jestem absolutnie przeciwnikiem obowiązkowego szczepienia. To przekroczenie granicy, na które nie możemy sobie pozwolić”. Zbigniew Ziobro natomiast stwierdził: „Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość zdecyduje się na wprowadzenie obowiązkowych szczepień przeciwko koronawirusowi, to będzie musiało przełamać opór własnego koalicjanta. Jako Solidarna Polska z całą pewnością się na to nie zgodzimy”. Ich słowa to woda na młyn różnej maści antyszczepionkowców. I mówią to 250 lat po tym, gdy unikanie szczepień uznano za dziwactwo.


Sytuacja pandemiczna jest trudna. Wszystkie sąsiedzkie państwa mają wysokie wzrosty zachorowań, tylko my jawimy się jako zielona wyspa, ale i nam rośnie. Wkrótce rząd ogłosi kolejne ograniczenia i lockdowny, których budżet Nowego Ładu może nie wytrzymać. A może lepiej byłoby zaszczepić się i osiągnąć choć namiastkę normalności?


„Potrzebujemy dążyć do tego, żeby 80-90 proc. osób miało przeciwciała - albo w wyniku przechorowania, albo poprzez szczepienie” - mówi Onetowi prof. Miłosz Parczewski, specjalista chorób zakaźnych, członek Rady Medycznej przy premierze. Wydaje mi się, że pora podjąć trudną decyzję i zmusić tych, którzy nie chcą do zaszczepienia się. Oczywiście zaraz podniosą się głosy o ograniczaniu wolności, ale takie głosy nie podnosiły się gdy ograniczono wolność mieszkańców Polski na terenach objętych stanem wyjątkowym. Ja nie widzę specjalnej różnicy. Trzeba też pamiętać, że nasza wolność kończy się tam gdzie zaczyna się czyjaś, a odmawiając szczepień stanowimy zagrożenie dla innych. Nie tylko wirusowe, ale także ekonomiczne wiążące się z zamrażaniem gospodarki (to w końcu też ograniczenie wolności).

 

 


Przeczytaj też:

Co się dzieje z Australią?

Kraj, który dawniej kojarzył się z mocno indywidualistycznym stylem życia, stał się poligonem do testowania największych pandemicznych absurdów. Władze, w ramach „walki z wirusem” zaczęły już nawet sprawdzać, czy obywatele nie piją czasem za dużo alkoholu.

Czy powinniśmy szczepić dzieci przeciw COVID-19?

Szczepionek brakuje w biednych krajach nawet dla grup wysokiego ryzyka. Tymczasem kraje bogate podejmują kontrowersyjne decyzje o szczepieniu dzieci, które łagodnie przechodzą zarażenie.

Sputnik V – szczepionka życia czy broń biologiczna?

Terminy – szczepionkowa dyplomacja - a według prezydenta Francji Emanuela Macrona, nawet – szczepionkowa wojna – na trwałe weszły do słownika polityki i mediów. Jednak, czym innym jest traktowanie wakcyny jako instrumentu geopolitycznej konkurencji, a czym innym jako śmiercionośnej broni. Polem r...

Kryzys rodzi postęp

Epidemie były zawsze traktowane jako kara za grzechy. W rzeczywistości bywały stymulantem postępu i lepszego zrozumienia otaczającego nas świata.

Apartheid szczepionkowy

Kto by się spodziewał jeszcze dwa lata temu, że ludzkość podzieli się nam według stosunku do szczepień na covid-19. Kiedyś ludzie dzielili się na panów i  niewolników, szlachtę i kmieciów, białych i czarnych, komunistów i kapitalistów etc. A teraz? Na tych z kodem QR i całą resztę drugiej kategorii.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę