W ostatnich dniach media obiegła wiadomość, że polskie piwo według portalu TasteAtlas jest najlepsze na świecie! Żadne tam lambiki, tripele, stouty czy lagery, ale nasz wyrób z wielkopolski, znany jako Grodziskie. Choć po prawdzie nie „Piwo Grodziskie”, a „Piwo z Grodziska”. Nie będę się jednak czepiał szczegółów związanych z prawami do nazwy.
Historia tego trunku jest długa i sięga średniowiecza. Pierwsze wzmianki pojawiają się w 1301 roku i już wówczas mówiono, że to polski styl piwa uznawany na świecie i jest ono związane tylko z jednym miejscem – Grodziskiem Wielkopolskim. Największą popularność piwo zyskało w XVII i XVIII w – i to wówczas powstaje jego statut chroniący recepturę i wysoką jakość trunku. Nad jakością podobno czuwali rajcy miejscy, którzy musieli z każdej beczki zaczerpnąć i wychylić kufelek, potwierdzając, że dobre.
Grodziskie, zwane też potocznie Grodziszem, to piwo pszeniczne, lekkie, o zawartości alkoholu do 3 procent, jasno słomkowe z charakterystycznym osadem drożdży, które przetwarzają resztki cukrów w butelce, przy okazji mocno gazując napój. To dzięki bąbelkom zyskało ono nazwę polskiego szampana. To, co różni Grodzisza od innych pszeniczniaków, to nieznośny aromat wędzonki, bowiem słód przed fermentacją jest wędzony dymem pochodzącym z drewna dębowego lub bukowego. Gdyby nie dym, to piwo byłoby nawet ciekawe – lekkie i orzeźwiające. Ale to moja opinia bowiem testerzy z TasteAtlas twierdzą, że jest najlepsze i kropka.
Wróćmy do historii. W pierwszej połowie XIX wieku w Grodzisku Wielkopolskim funkcjonowały dwa browary, a wkrótce uruchomiono trzeci. W okresie międzywojennym było ich już pięć, a produkt wożono do 37 krajów świata, m.in. USA, Chin i do państw Afryki. Po wojnie przyszła komuna, później wolny rynek i w 1994 roku zamknięto browar w Grodzisku Wielkopolskim. Generalnie oznaczało to koniec piwa Grodziskiego i jego dymnego aromatu.
Ale po 21 latach pojawił się inwestor, który kupił browar. I rozpoczął odbudowę historycznej lokalizacji. Później z powodu podłej jakości piw koncernowych pojawiła się moda na piwa rzemieślnicze i pomysł odtworzenia piwa Grodziskiego. Najpierw browar Pinta wypuścił kilka interpretacji piwa à la Grodziskie. Zaraz pojawiło się jeszcze kilka interpretacji tego trunku przyrządzonych przez mikro browary, a od 2015 piwo warzy Browar Grodzisk i sprzedaje jako Piwo z Grodziska. Można pomyśleć: fajnie, jedno z niewielu polskich piw wróciło na rynek i można się napić. Tyle że nie bardzo jest gdzie, bo poza kilkoma specjalistycznymi sklepami internetowymi dla piwoszy nie można go kupić, więc nawet Polacy nie wiedzą, jak smakuje, ani jak powinno smakować, bo po dwóch dekadach przerwy wspomnienie jego aromatu zatarł czas. Wiedza o istnieniu tego piwa nie jest powszechna. Tymczasem ludzie z TasteAtlas wiedzą, choć nie wiadomo skąd. Nie wiadomo też, ilu krytyków-piwoszy liczyło jury. Wszystko wskazuje, że jednego, tego, który akurat był w Grodzisku Wielkopolskim na wakacjach i niechcący trafił na jedno z najbardziej niszowych europejskich piw.