10 najgorszych zup świata wg TasteAtlas

Obrzydliwe jest względne

Portal kulinarny TasteAtlas ogłosił ranking najgorszych zup świata. Na szóstym miejscu znajduje się nasza polska, pyszna czernina. Mam wrażenie, ze autorzy rankingu żadnej z nominowanych zup nie jedli.

Tomasz Nowak
Chińska zupa z nietoperza. Foto: Ron Frazier | flickr

Znany żarłokom portal kulinarny TasteAtlas co chwila ogłasza różne rankingi potraw. A to najlepszy kotlet, najlepsze ciasto, najlepsze danie główne… Tym razem ogłosili ranking „10 najgorzej ocenianych zup na świecie”. Tu pojawia się pewien problem, bo żadna z tych zup nie wygląda na niesmaczną, ba, one nawet nie są kontrowersyjne.
Stawkę zamyka Kolumbia z zupą o nazwie „Sopa de patacón”. Jest to rodzaj jarzynowej z zielonych platanów, papryki na bulionie wołowym przyprawionej szalotkami czosnkiem i kuminem. Wygląda zupełnie apetycznie, ale to dopiero 10 miejsce.

Jedźmy dalej, może coś nas zniesmaczy… Miejsce 9 – Andaluzja w Hiszpanii. Tu jedzą „gazpacho z mango”. Potrawę przygotowuje się na zimno, jak zwykłe gazpacho, ale z jednym składnikiem ekstra. To może być ciekawe. Słodsze, bardziej aromatyczne. Same fajne składniki: pomidory, papryka, ogórki, cebula, oliwa i mango, które ma powodować potrawę obrzydliwą.

Może następna zupa nas obrzydzi do niemożliwości: ósmą lokatę zajmuje  „soupe à l'ail” czyli zupa czosnkowa z Francji. Podobną znamy z Czech i Słowacji. U sąsiadów smaczna, to czemu u Francuzów miałaby być wstrętna?

Miejsce 7 i „callaloo”, które jest oficjalną potrawą narodową Dominikany. Rodzaj bigosiku warzywnego z mięsem i pierożkami, batatami i całą gamą warzyw rozgotowanych na miazgę. Wygląda naprawdę jak nasz bigos z kapusty – nie ten wigilijny rzecz jasna, tylko normalny – ze śliwkami, grzybami i mięsem.

Dalej Polska. „Czernina” na 6 miejscu. Moim zdaniem zupełnie niesprawiedliwie, choć dodatek krwi może odstręczać, to pamiętajmy, że dodaje się ją do kaszanki, którą lubią chyba wszyscy. Oprócz krwi jest w niej rosół, suszone owoce, makaron typu łazanki, cynamon, goździki pieprz… Jest naprawdę pyszna, a jej zła sława może pochodzić jedynie z tradycji szlacheckiej i podawania tej zupy niechcianym kandydatom na mężów. Sprawę mamy dokładnie opisaną w „Panu Tadeuszu” Mickiewicza, gdzie wydanie zupy oznaczało mniej więcej tyle co „nie dla psa kiełbasa”.

Dalej czeska zupa rybna z grzankami „kinalas” z Filipin, czyli zupa na głowiźnie; „sopa de caracol” z Hondurasu – to w przybliżeniu zupa z muszli z dodatkiem warzyw. Na razie nic strasznego. Przechodzimy do miejsca 2, a tam, o zgrozo, niemiecka „Brotsuppe”, czyli nic innego jak śląska wodzianka, czyli chleb w rosole. I miejsce pierwsze (tu werble, zwiastujące zagrożenie): grochówka w wersji duńskiej, znana pod nazwą „guleærter”, czyli po naszemu „żółty groszek” – jak to wstrętnie brzmi. Zwykle składa się z zielonego lub żółtego grochu, który jest gotowany razem z różnymi warzywami i przyprawami. Do dania często dodaje się wieprzowinę lub wędzone mięso.

Tak dostaliśmy listę dziesięciu odrażających zup. Na ich tle potrawy nieujęte w zestawieniu przestają być obrzydliwe. Bo weźmy zupę z ptasich gniazd, gotowaną z gniazd ptaków o nazwie salangan, które zlepiają źdźbła jadalnych wodorostów śliną. Zupy takie dzieli się na te z gniazd o ciemnym kolorze, w których znajdują się m.in. mech i owady, i z gniazd o jasnym kolorze, bez takich wyrafinowanych domieszek smakowych. Albo zupę z płetwy rekina, gdzie piękne zwierzę zabija się tylko dla tego kawałka chrząstki. Nic w nich nie ma obrzydliwego. Muszą być pyszne i sycące. Zerknijmy też na chińską zupę z nietoperza, która, jak głosi plotka, sprowadziła na świat COVID-19. Jakże apetycznie wyglądają te ledwie obgotowane skrzydła  z obłażącą czarną skórą, które wystają z miski. Mniam… Weźmy na koniec zupę z małpy, którą gotuje się w dorzeczu Amazonki. Ślinka nam musi cieknąć na samą myśl o obgryzaniu smakowitego mięska z czaszki małpy, która po ugotowaniu w sumie nie różni się bardzo od głowy dziecka. Na tle tych zup czernina jest naprawdę obrzydliwa.


Przeczytaj też:

Kapuściane święto

Wigilia to czas przygotowania duszy do przeżywania świąt. Służy temu umartwienie ciała. W naszej tradycji wiąże się nie z głodówką, jaka była popularna w zachodniej Europie, lecz ze spożywaniem postnych potraw.

Bigos jest Polakiem

Ze wszystkich potraw, które dzięki polskiej sztuce kulinarnej trafiły do światowego dziedzictwa smaków, najbardziej znany jest bigos. Oczywiście ten z mięsem, a nie jego podła wigilijna namiastka.

Majonezowy sztorm

Istnieją tysiące koncepcji, jak nakarmić gości i domowników w czasie świąt. Jest jednak pewien klasyk, który z całą pewnością zagości na niemal wszystkich stołach w Polsce.

Krytykowali mięso, alkohol, seks i masturbację

Szukając chwytliwego tytułu dla tekstu o tak dziś zbanalizowanym temacie jak wegetarianizm, wybrałem coś z ideologicznego archiwum „trawożerców”. Alternatywny brzmiał: „Frankenstein był wegetarianinem”.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę