Teatr

Minister Gliński miał rację

Krzysztof Głuchowski został laureatem prestiżowej Nagrody im. Zygmunta Hübnera w 397. dniu odwoływania z dyrekcji Teatru im. Słowackiego przez marszałka samorządu małopolskiego.

Jacek Cieślak
Krzysztof Głuchowski, foto: Jacek Poręba, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Przemysław Czarnek, skądinąd minister edukacji, znany szerzej z programu zakupu willi dla zaprzyjaźnionych działaczy, ma tak wielki autorytet, że gdy nazwał „Dziady” w Teatrze im. Słowackim w reżyserii Mai Kleczewskiej za to, że nawiązują do Strajku Kobiet „dziadostwem” – na przedstawienie nie można było kupić biletów.

Z kolei tak zwany organizator Teatru im. Słowackiego, czyli marszałek małopolski Witold Kozłowski (lepsza byłaby pewnie nazwa dezorganizator) próbował znaleźć haka na Głuchowskiego, więc zarzucił mu w odruchu rozpaczy oszczędności w okresie pandemii. Tak świetnie przygotowane argumenty nie znalazły zrozumienia w innych organach państwa i żadnego postępowania wobec dyrektora krakowskiego teatru nie wszczęto.

Co powinien zrobić w takiej sytuacji polityk, który szanuje swoją twarz? Przeprosić za błąd, wycofać się z błędnej decyzji. Szanujących się polityków jest niestety coraz mniej, dlatego marszałek małopolski wybrał metodę wyjścia z problemu po angielsku, czyli w milczeniu. Rzecz w tym, że utrzymanie statusu odwoływania dyrektora to jego personalne niszczenie, tak bowiem, jak za komuny bywało, żyje w statusie bezpodstawnego oskarżenia. Dziś nazywa się to chyba mobbingiem? Tylko lekarz medycyny pracy wie, jaki jest skutek zdrowotny życia w stresie przez czterysta dni, gdy przełożony postawił zarzuty, których nie może udowodnić i nie zamierza wycofać się ze swojej błędnej decyzji.

Jest też kolejna sprawa: dyrektora oskarża się o działanie na szkodę instytucji, tymczasem to marszałek działa na szkodę instytucji. Czy ktoś się tym już zajął? Czy to kwestia przyszłości?

Sprawa nie jest bez znaczenia. Teatr w ramach zemsty Zjednoczonej Prawicy za spektakl, który jej się nie podoba – stracił szanse na dofinansowanie i widzowie musieli zrobić zrzutkę w wysokości 2,5 mln zł. Politycy zabrali, obywatele zapłacili.

Również dzięki temu krakowski teatr po „Dziadach”, które były przebojem w Krakowie, a także na wielu polskich festiwalach, przygotował kolejny „spektakl roku”, czyli „1989”. To pierwszy rapowy musical o ludziach Solidarności, czyli Wałęsach, Frasyniukach i Kuroniach. Reżyserka Katarzyna Szyngiera wraz ze swoimi współpracownikami spróbowała pokazać dawnych bohaterów bez idealizacji, ale też starając się wyeksponować to, co najpiękniejsze. Na spektakl nie ma biletów, będzie ozdobą festiwali teatralnych. 24 marca zagrano go na otwarcie Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu dwa razy, a i tak zabrakło szybko biletów.

Jaki wniosek wyciągnie ktoś, kto nie jest fanatykiem? Jedyny odwoływany przez polityków dyrektor jest być może dyrektorem najlepszym, a na pewno jednym z lepszych.

Tym bardziej chciałbym pochwalić za przenikliwość ministra kultury Piotra Glińskiego – zwłaszcza to jego wcielenie, gdy rozważał współprowadzenie Teatru im. Słowackiego przed premierą „Dziadów”, kiedy wszystko się zmieniło.

Minister Gliński tak pisał o teatrze prowadzonym przez dyrektora Głuchowskiego w rządowej korespondencji z marszałkiem małopolskim: „Teatr – czerpiąc z tradycji – jest nowoczesną instytucją realizującą interesujący program artystyczny, a także liczne projekty kulturalne i edukacyjne […] Proponuję, by szczegółowe ustalenia dotyczące wysokości dofinansowania oraz wzajemnych zobowiązań wynikających z zamiaru współprowadzenia Teatru zostały poczynione w toku rozmów roboczych, do których wskazuję Dyrektor Departamentu Narodowych Instytucji Kultury, panią Agnieszkę Komar-Morawską”.

Po tym była jednak „dziadowska” wypowiedź ministra Czarnka i zaczęło się odwoływania dyrektora. Obecnie odlicza już dni z piątej setki tego odwoływania. I planuje kolejne premiery, największą zaś nagrodą jest pewnie to, że teatr jest pełen widzów, a dyrektorskie biurko pełne zaproszeń dla spektakli na najważniejsze festiwale w kraju. Oczywiście nie bez znaczenia jest to, że wyróżnień przybywa: trzy spośród przyznanych 27 marca Nagród Teatralnych Miasta Gdańska oraz Marszałka Województwa Pomorskiego otrzymał spektakl „1989”. Wyróżniona została zarówno reżyserka – Katarzyna Szyngiera, jak i sam spektakl, koprodukcja Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie i Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego.


Przeczytaj też:

„Dziady”. A może rzeczywiście „dziadostwo”?

Drogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy, puszczę sobie wodze fantazji. A może zaprezentuję pewne fakty. Może ułożą się one w pewną zastanawiającą całość. A może tylko w jej pozory? Decyzja należy do Was.

Globalna sława nie tylko z Tik Toka

Dziś dziecko lub piesek może stać się globalną gwiazdą nagle. Krakowski festiwal Boska Komedia wylansował na świecie 82-letnią aktorkę z Olsztyna Irenę Telesz-Burczyk.

Putin stanął już przed sądem

Teatr może wszystko. Przede wszystkim poszerzać granice wyobraźni. To, co na razie trudne do wykonania, Sasza Denisowa, ukraińska dramatopisarka i reżyserka, pokazała w poznańskim Teatrze Polskim. Zorganizowała rosyjskim elitom proces w Hadze za zbrodnie w Ukrai...

Polacy, stało się: sukces!

Film „IO” Jerzego Skolimowskiego mógł liczyć na Nagrodę Jury w Cannes, zaś 24 stycznia otrzymał nominację Akademii Filmowej do Oscara. Cieszmy się, choć powraca pytanie, dlaczego film nie otrzymał żadnej nagrody od jury na festiwalu w Gdyni. Polskie piekło?


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę