Elektromobilność a środowisko

Najbardziej ekologiczny samochód na świecie

Na parkingu przed moim blokiem zauważyłem wielkiego elektrycznego SUV-a. Jego właściciel musi być dumny z tego, że pomaga naszej planecie.

Hubert Kozieł
Foto: Zotyefan, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Owego SUV-a trudno było nie zauważyć. Sporo bowiem wystawał ze swojego miejsca parkingowego i utrudniał mi wyjazd. SUV-y to wszak pojazdy potężne. Często powstawały one na bazie konstrukcji wojskowych – tych samych, w których amerykańscy żołnierze śmigali po drogach Iraku i Afganistanu, próbując unikać eksplozji improwizowanych ładunków wybuchowych. Odchudzano je z pancerza, dodawano tapicerkę i różne elektroniczne gadżety. Pozostawał w nich wielki silnik, zaprojektowany po to, by dźwigać masę pancerza. Silnik pożerający wielkie ilości paliwa.

Elektryczny SUV to więc pojazd niezwykły. To wielka maszyna, która z pewnością potrzebuje dużych ilości prądu, by jeździć. Mijając go, zastanawiałem się, czy może on dojechać na pełnej baterii z Warszawy do Radomia? Jak długo może trwać jego ładowanie? Jak długo trwa jego gaszenie, jeśli bateria się zapali? Jakie są właściwie korzyści z posiadania elektrycznego SUV-a? Zabiera on przecież tylu ludzi, co normalny pięciomiejscowy samochód. Bagażnika nie ma większego niż mój Opel Astra Kombi. Chyba nie jest kuloodporny. Pewnie lepiej radzi sobie na bezdrożach. Ale do jazdy miejskiej średnio pasuje. Trudno go też zaparkować. Po co więc coś takiego kupować? Czyż nie lepszy byłby od niego jakiś klasyczny jeep?

No cóż, to samochód elektryczny. Więc ekologiczny. Przynajmniej teoretycznie. Nie wydziela spalin, nie jeździ na te przebrzydłe paliwa kopalne. Jeździ na prąd, więc jest ekologiczny. A gdzie ten prąd powstaje? Według działaczy ekologicznych jest tworzony w magiczny sposób z niczego. Według bardziej konwencjonalnych teorii wytwarza się go głównie w elektrowniach. Znaczna większość elektrowni w Polsce jest natomiast miejscem spalania paliw kopalnych. Warszawskie elektrociepłownie – EC Kawęczyn, Żerań i Siekierki – są elektrowniami węglowymi. Właściciel tego elektrycznego SUV-a napędza go więc energią powstałą ze spalania węgla. By ten SUV powstał, trzeba było najpierw przerobić duże ilości stali – i wykorzystać do tego duże ilości energii elektrycznej i węgla koksującego. Tworzywa sztuczne użyte w jego produkcji są natomiast często produktami przemysłu petrochemicznego, czyli opartego na ropie naftowej. Podobnie jest z oponami tego SUV-a. By zbudować jego baterię, potrzeba natomiast metali ziem rzadkich, wydobywanych głównie metodą odkrywkową, która dewastuje środowisko naturalne w Trzecim Świecie. No, ale przynajmniej właściciel może być dumny z tego, że nie jeździ 10-letnim dieslem, wpływającym (w nieznaczny sposób) na powstawanie smogu, przed którym od lat biją na alarm różni celebryci i zawodowi działacze ekologiczni.


Przeczytaj też:

Chińczyku, kup sobie niemieckiego polityka!

Czy obecny kryzys energetyczny czegoś nauczył polityków w Niemczech? Mogli się oni boleśnie przekonać, że uzależnienie gospodarki od rosyjskich surowców energetycznych bywa bolesne. Nie wyciągnęli jednak z tego wniosków, bo starają się uzależnić Europę od produkowanych w Chinach baterii do samoch...

I czym tu jeździć?

Szwajcaria rozważa wprowadzenie zimowych ograniczeń w ładowaniu samochodów elektrycznych. Ograniczenia te miałyby służyć oszczędzaniu energii w okresie największego jej zużycia. Ludzie, którzy za ciężką kasę kupowali elektryki, mogą czuć się jak Himilsbach z angielskim.

Odebrać Chinom monopol na baterie

Europejski oddział Goldman Sachs Research przedstawił swoje przewidywania dotyczące rozwoju sytuacji na globalnym rynku produkcji baterii i urządzeń magazynujących energię. Trudne decyzje polityczne podjęte w USA i Europie spowodują kilkuletnie podwyżki cen tego typu urządzeń, ale uniezależnią wo...

Zielona transformacja, czy spekulacyjna pułapka?

Zielona transformacja energetyczna jest konieczna, a zatem nieuchronna. Problem leży jednak w kryteriach osiągania celów klimatycznych, bo to z nich wynika ogromne ryzyko. Chodzi o koncepcję ESG grożącą światu zieloną bańką spekulacyjną. Prawda jest taka, że szczytny cel ratowania Ziemi przechwyc...

Luksusowa manifestacja troski o Ziemię

Parlament Europejski przegłosował, że w 2035 roku emisje gazów cieplarnianych z silników spalinowych spadną do zera. Na drogach ma nie być już tego typu aut. Do unijnej legislacji wprowadzono jednak wyjątek – emitować CO2 oraz inne wrogie klimatowi gazy będą mogły nadal auta produkowane w liczbie...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę