Rozwód

„Kochałeś mnie, kochaj mojego psa”

Podczas rozwodu problemów nie brakuje. Szczególnie wysoka liczba wyzwań piętrzy się przed parami posiadającymi potomstwo lub konkretny majątek do podziału. Okazuje się jednak, że do coraz częściej poruszanych przy rozwodzie zagadnień należy także... kwestia dokładania się byłego partnera do utrzymania pupila. Są osoby, które uważają, że eks powinien zostać obciążony obowiązkiem współfinansowania potrzeb do niedawna wspólnego zwierzęcia. Czy mają rację?

Zofia Brzezińska
Foto: Adobe Firefly

Chociaż temat ten może na pierwszy rzut oka wydawać się zaskakujący, to po bliższej analizie okazuje się, że wcale nie jest on aż tak rzadki i abstrakcyjny. Faktem jest, że coraz więcej ludzi traktuje zwierzęta jak członków swojej rodziny, a nawet jako swoisty substytut dzieci. W problematykę tę zagłębili się niedawno dziennikarze Gazety Wyborczej, a owocem ich pracy był artykuł przedstawiający punkt widzenia ludzi, którzy nie ukrywają, że traktują swojego czworonoga jako „psiecko” czy „psyna”.

Moim zdaniem nie należy oceniać niestandardowego i dla wielu pewnie kontrowersyjnego podejścia tych opiekunów, lecz powinno się je uszanować i przyjąć do wiadomości. Można ewentualnie zastanowić się, jak zapatruje się na tę wizję nasze prawo. Jak łatwo zauważyć, naszym miłościwie panującym ciśnienia nie podnoszą jedynie polskie, białe, heteroseksualne dzieci z prawych, katolickich małżeństw. Trudno zatem doprawdy wyobrazić sobie ich reakcję na samą wzmiankę o „psiecku” czy „psynu”.

Z tego powodu raczej nie warto łudzić się, iż w najbliższym czasie w polskim prawie pojawi się instytucja alimentów dla zwierząt. Obowiązek alimentacyjny odnosi się wyłącznie do ludzi – krewnych w linii prostej oraz rodzeństwa. W sposób szczególny (zupełnie słusznie) uregulowano obowiązek alimentacyjny rodziców wobec dziecka. Na sam zakres wszystkich alimentów wpływają między innymi usprawiedliwione potrzeby uprawnionego.

Pewną opcją może być próba „podpięcia” kosztów utrzymania pupila pod te właśnie usprawiedliwione potrzeby. Katalog usprawiedliwionych potrzeb jest wszak otwarty i dosyć szeroki. W jego zakres nie wchodzą wyłącznie potrzeby zapewniające fizyczne przetrwanie (żywność, lekarstwa, ubrania), ale również obszerna sfera związana z edukacją oraz zainteresowaniami. Jeżeli zatem sąd postrzega jako uzasadnione zasądzenie alimentów np. na lekcje tenisa czy francuskiego, to tym bardziej nie powinien sprzeciwiać się zaspokojeniu potrzeby utrzymania przy życiu domowego pupila, który ma prawdopodobnie większy wpływ na rozwój psychofizyczny i poczucie bezpieczeństwa dziecka, niż jakiekolwiek zajęcia edukacyjne. Szansę na zabezpieczenie w tej formie środków finansowych na zwierzaka mają także byli małżonkowie, chociaż nie zapominajmy, że sąd definiuje usprawiedliwione potrzeby u dorosłych i dzieci na trochę innych zasadach.

Jeżeli jednak odpadnie możliwość posłużenia się konstrukcją alimentów, to w jaki inny sposób nakłonić byłego partnera do partycypacji w ponoszeniu kosztów utrzymania zwierzaka? A te wbrew pozorom potrafią sięgać znacznych kwot. W grę wchodzi przecież nie tylko wyżywienie, ale także ewentualne kosztowne leczenie, wymagające m.in. licznych wizyt u weterynarza oraz zakupu środków farmakologicznych. W obliczu szalejącej inflacji oraz zwyczajnej troski o dobro czworonożnego przyjaciela łatwiej przychodzi więc zrozumienie motywacji ludzi, którzy wszelkimi metodami próbują wyegzekwować od swoich byłych małżonków dokładanie się do potrzeb pupila.

Pewną furtką dysponują tutaj osoby, które dokonały zakupu zwierzęcia ze swoim małżonkiem na zasadach współwłasności. Art. 196 Kodeksu cywilnego stanowi bowiem, że współwłaściciele mają obowiązek wspólnego ponoszenia kosztów utrzymania rzeczy wspólnej stosownie do posiadanych udziałów. Przepis ten można odnieść również do zwierząt, chociaż te (głównie z przyczyn etycznych) Kodeks cywilny nie zalicza do katalogu rzeczy. Względy praktyczne skłoniły jednak ustawodawcę do nałożenia wymogu stosowania wobec zwierząt przepisów dotyczących rzeczy – zwierzę można więc kupić, sprzedać, zająć w ramach egzekucji komorniczej czy zareklamować. W takiej więc sytuacji, jeżeli po rozstaniu jeden z partnerów przestaje łożyć na utrzymanie czworonoga, drugi ma otwartą drogę do dochodzenia zwrotu kosztów rzeczywiście poniesionych na rzecz zwierzęcia.

Trzeba jednak mieć świadomość, że taka możliwość przysługuje naprawdę nielicznym. Na zasadzie współwłasności najczęściej kupowane są szczególnie drogie, rasowe zwierzęta, których głównym celem jest generowanie zysku (np. konie lub psy wystawowe). Takie działanie nie jest na pewno regułą w przypadku naszych domowych Burków czy Mruczków, które często nawet nie zostały przez nas kupione, lecz przybłąkały się lub zostały przygarnięte ze schroniska. Nietrudno też zgadnąć, że przy radosnym układaniu wspólnego życia, w skład którego wchodzi również decyzja o zamieszkaniu ze zwierzakiem, szczęśliwi małżonkowie raczej nie kierują się myślą o zachowaniu ostrożności na wypadek ewentualnego rozwodu za kilka lub kilkanaście lat.

Jedno jest pewne – każdy rozwód i każde rozstanie jest tylko i wyłącznie wynikiem działań oraz wyborów dwojga dorosłych ludzi. Nikt inny nie powinien ponosić negatywnych konsekwencji z tym związanych. W pierwszej kolejności nie powinny doświadczać tego oczywiście dzieci, ale podobnego losu należy oszczędzić także zwierzętom, za które wzięliśmy odpowiedzialność. Dlaczego ich życie ma ulegać zmianie na gorsze tylko dlatego, iż nasze uczucie do drugiej połowy wygasło, a wspólne drogi się rozeszły?


Przeczytaj też:

Będę z Tobą do śmierci – mój majątek nie musi

Intercyza. Zjawisko niegdyś sporadyczne, dziś stały element naszej codzienności. Osoby zamierzające stanąć na ślubnym kobiercu coraz częściej wybierają rozdzielność majątkową, w tym osobne rozliczenia i rzecz jasna  osobne konta bankowe. Na takie rozwiązanie wbrew pozorom nie decydują się wy...

Alimenty na byłego małżonka to żart

Jeżeli jesteś zamożny i nie poszczęściło ci się w miłości, to masz pecha. Sąd może zmusić cię nawet do dożywotniego finansowania byłej drugiej połowy po waszym rozwodzie. Nastąpił on nie tylko z twojej winy? To niczego nie zmienia. Polski ustawodawca już cię zaszufladkował, przydzielił stosowne (...

Gdy pasja trwa dłużej niż miłość…

...cóż, i tak czasem w życiu bywa. W takiej sytuacji warto pamiętać jednak o pewnym fakcie. Posiadane hobby może mieć niebagatelne znaczenie przy rozwodzie. Tak, to nie żart. Sąd ma obowiązek wziąć taką okoliczność pod uwagę w kontekście podziału majątku.

Dwa domy i trzy serca, ale miłość jedna

Instytucja opieki naprzemiennej, tak nagminnie praktykowana w dzisiejszej rzeczywistości, nadal oczekuje na oficjalne uregulowanie w przepisach prawnych.

Rząd zdecydował, że jednak nie będzie utrudniał rozwodów. Ludzki pan!

Chociaż trzeba przyznać, że obecny rząd zazwyczaj idzie w zaparte z przeprowadzaniem najbardziej absurdalnych reform i nie przejmuje się z reguły słowami krytyki, to tym razem stało się inaczej. Resort sprawiedliwości wycofał się z najbardziej kontrowersyjnego fragmentu szykowanej nowelizacji prz...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę