Prawo budowlane: jak zbudować zamek?

Niełatwo być księciem z bajki w Polsce

I to z wielu względów, ale jeden jest szczególnie oczywisty: co to za książę (lub księżniczka) bez zamku? A postawić taką budowlę w Polsce nie jest rzeczą prostą, nawet jeżeli jest się finansowym krezusem.

Zofia Brzezińska
Zamek w Łapalicach. Foto: Marian Naworski, CC BY 4.0, via Wikimedia Commons

Słynne samowole budowlane, jakimi są stylizowane na średniowieczne budowle zamki w Stobnicy oraz w Łapalicach, zyskały już miano ciekawostek turystycznych. Chociaż nadal spędzają sen z powiek ekologom, to większość społeczeństwa obserwuje posuwające się tam prace raczej z rosnącą ciekawością. Pewnie niejeden z nas jeszcze skrywa w sercu dziecięce marzenie o własnym zamku. Dla niektórych posiadanie takiego obiektu na własność stanowiłoby realizację ekscentrycznej fantazji, a dla innych – po prostu obiecującą inwestycję oraz źródło wcale niemałych dochodów. Od lat bowiem obiekty noclegowe urządzane w istniejących już prawdziwych zamkach oraz naśladujących je budowlach cieszą się wielką popularnością wśród żądnych wrażeń turystów.

Jak zatem można spróbować spełnić marzenie o własnym zamku w Polsce? Potencjalnych śmiałków odstraszać mogą nie tylko zawrotne ceny całego przedsięwzięcia, ale również piętrzące się przeszkody natury biurokratycznej. Zdeterminowani powinni jednak zacząć od sprawdzenia, czy na pewno parcela, na której planują budowę, posiada rozmiary adekwatne do skali inwestycji.  Wiele zależy również od tego, w którym miejscu znajduje się działka, ponieważ budowla, którą chcemy postawić, musi wkomponowywać się w istniejącą zabudowę. Nie chodzi tu w pierwszej kolejności bynajmniej o kwestię subiektywnych architektonicznych gustów, chociaż przyjmuje się, że co do zasady nowe budynki powinny w miarę możliwości zachowywać gabaryty, formę architektoniczną i linię zabudowy tych już istniejących, które znajdują się na sąsiednich działkach. Najważniejsze jest jednak to, czy plan budowy zamku w ogóle współgra z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Jak nietrudno się domyślić, aktualnie praktycznie żaden taki plan w Polsce nie przewiduje stawiania nowych zamków w dającej się przewidzieć przyszłości – czy w ogóle kiedykolwiek.

Brak takiego rozwiązania w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego nie stanowi jeszcze muru nie do przebicia. W takich okolicznościach można wystąpić z wnioskiem o decyzję o zmianie warunków zabudowy. Na odpowiedź organu administracyjnego prawdopodobnie będziemy musieli trochę poczekać, ale tak naprawdę realizacja całego przedsięwzięcia będzie wymagała od zaangażowanych nie lada pokładów cierpliwości. Można spokojnie przyjąć, że budowa zamku nawet przy wykorzystaniu współczesnej technologii potrwa minimum kilka lat.

Większe prawdopodobieństwo osiągnięcia sukcesu przeforsowania naszej woli istnieje wówczas, gdy zdecydujemy się zbudować zamek w oddaleniu od dużych miejscowości. W ten sposób jego finezyjne kształty nie będą kolidowały z prozaiczną architekturą użytkową, a ponadto organ wydający zgodę na budowę może spojrzeć na nasz wniosek przychylniejszym okiem. Pod warunkiem, naturalnie, że nie minęliśmy się z prawdą w piśmie co do przeznaczenia budynku ani nie próbujemy budować zamku na terenach rolniczych, leśnych albo obszarach chronionych. 

Oczywiście w tym miejscu nasuwa się pytanie, jak zatem doszło do budowy wspominanych już „zamkopodobnych” samowoli budowlanych? Historia każdej z nich jest inna. Zamek w Stobnicy wzniesiono na terenie na objętym ochroną Natura 2000 i do dzisiaj nikt nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć, jak właściwie do tego doszło. Pozwolenie na budowę cofnięto, ale decyzję Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego uchylił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Inwestycja zatem rozkwita i powoli zmierza w stronę ukończenia. Nie wiadomo, jaką rolę będzie pełniło to specyficzne dzieło.

Drugi przypadek to zamek w Łapalicach. To budynek wciąż znajdujący się w stanie surowym, którego budowa trwa już od 1983 roku! Jego właściciel otrzymał wówczas pozwolenie na budowę domu jednorodzinnego, ale inwestycja – mówiąc delikatnie – „wymknęła się” mu spod kontroli. Zamiast zadeklarowanych 170 m² powstał budynek o powierzchni 5000 m². Od 2006 roku do 2013 roku toczył się w sprawie zamku spór prawny, który zakończył się zakazem dalszego prowadzenia prac. Nie był on chyba zresztą konieczny, bo właścicielowi i tak skończyły się fundusze na dalsze działania. Od ponad 10 już zatem lat zamek stoi opustoszały i powoli niszczeje.

Czy istnieją inne sposoby, które pozwoliłyby współczesnym książętom i księżniczkom wejść w posiadanie zamku, niż wybudowanie go? Owszem. Teoretycznie nie ma przeciwwskazań, aby np. zakupić działkę ze zrujnowanym historycznym zamkiem i zająć się jego renowacją. W tej sytuacji konieczne jednak będzie uzyskanie zgody od konserwatora zabytków, który musi zatwierdzić projekt, a potem będzie prowadził nadzór nad budową. Pojawia się też ryzyko, że będziemy mieli do czynienia z tzw. trwałą ruiną. Pod tym pojęciem kryje się zabytek, którego istotą jest zachowanie zrujnowanych fragmentów historycznego obiektu w stanie nienaruszonym, a więc także niepoprawianym. Jeszcze inną alternatywą będzie budowa normalnego domu, a następnie ozdobienie go w sposób imitujący zamkową scenerię. Można np. dobudować wieżyczkę albo umieścić blanki na tarasach. Zanim jednak puścimy wodze wyobraźni, sprawdźmy, czy te projekty nie kolidują z decyzją o warunkach zabudowy. Reasumując – im dalej od miasta oraz istniejącej już zabudowy, tym większe szanse na spełnienie nawet najbardziej szalonych i ekstrawaganckich pomysłów.


Przeczytaj też:

Samo się (nie) wybuduje?

Decyzje o zmniejszeniu biurokracji i daniu obywatelom więcej swobody w kwestiach budowlanych, zwłaszcza tych dotyczących słynnych już domów o powierzchni nie przekraczającej 70 mkw, z naturalnych względów ucieszyło wielu majsterkowiczów w typie „Zosiek Samosiek” i „Bobów Budowniczych”. Któż bowie...

Co komu do domu, jak chałupa nie jego?

Wspólnoty mieszkaniowe to istna wylęgarnia potencjalnych awantur i problemów, gdy jej członkowie miewają kłopoty ze zrozumieniem, rozróżnieniem i respektowaniem pojęć własności i współwłasności.

Z głową w chmurach nogi we własnym domu nie postawisz

Który mieszczuch chociaż raz nie westchnął tęsknie za marzeniem o własnym kawałku ziemi, zielonym ogródku, ciszy i spokoju? Lockdown w czasie pandemii sprawił, że wielu ludzi postanowiło przekuć tę wizję w rzeczywistość. To właśnie wtedy rozpoczął się boom na zakup działek rekreacyjnych. Dziś, ch...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę