Przybierające nieustannie na sile zjawisko emigracji Polaków za granicę wiąże się nieuchronnie ze wzrostem liczby nabywanych przez nich tam nieruchomości. Tymczasem brak odpowiednich uregulowań takich sytuacji na gruncie prawnym powoduje, że otrzymanie spadku czy darowizny z zagranicy może oznaczać konieczność zapłacenia dodatkowego podatku w Polsce. Ustawa o podatku od spadków i darowizn nie zawiera bowiem przepisów co do wysokości podatku, gdy nabyte z innego kraju składniki majątku zostały już opodatkowane w tym państwie. Art. 2 wspomnianej ustawy statuuje tylko, że nabycie własności rzeczy znajdujących się za granicą lub praw majątkowych wykonywanych za granicą podlega podatkowi, jeżeli w chwili otwarcia spadku lub zawarcia umowy darowizny nabywca był obywatelem polskim, lub miał miejsce stałego pobytu w Polsce. Obowiązek podatkowy w podatku od spadków i darowizn będzie ciążył na osobie mającej stałe miejsce zamieszkania w Polsce nawet wówczas, gdy do nabycia rzeczy i praw majątkowych dojdzie poza granicami kraju. Obowiązek podatkowy będzie także ciążył na nabywcy-obywatelu polskim również wtedy, jeśli przebywa na stałe poza Polską.
I tak na mocy ustawy posiadanie obywatelstwa polskiego staje się katalizatorem, który implikuje obowiązek podatkowy – bez względu na to, czy do czynności regulowanej przepisami doszło na terenie Polski, czy na obszarze innego kraju.
Jakby tego było mało, cały obraz sytuacji jest dodatkowo gmatwany przez fakt, że każde z państw ma przecież w tej materii zupełnie inne reguły. Poszczególni ustawodawcy nakładają podatek na podstawie nie jednego, ale większej liczby powiązań beneficjentów ze spadkodawcami lub darczyńcami (zasada rezydencji, zasada domicylu lub zasada obywatelstwa), a więc może dochodzić nie tylko do podwójnego, lecz wręcz wielokrotnego opodatkowania tego samego składnika majątku przez kilka państw!
A co z umowami o unikaniu podwójnego opodatkowania, które przecież m.in. skonstruowano właśnie w celu prewencji przed takimi scenariuszami? Okazuje się, że i one są w tym przypadku „bezradne”, bo dotyczą podatków dochodowych oraz majątkowych – głównie podatku dochodowego od osób fizycznych oraz podatku dochodowego od osób prawnych.
Powiedzmy to wprost – aktualnie nie istnieje żaden skuteczny instrument prawny, chroniący podatników przed podwójnym opodatkowaniem. Problem jest poważny nie tylko dlatego, że takie osoby są bezbronne, ale również ze względu na zastraszająco wysokie sumy, które muszą one płacić z racji podwójnego opodatkowania. Zdarza się, że transgraniczni spadkobiercy, aby zaspokoić ciążące na nich roszczenia, muszą zaciągać kredyty lub pożyczki, albo nawet spieniężyć odziedziczony majątek. I tyle zostaje z marzeń o nadmorskiej willi w Hiszpanii…
Wydaje się, że w pracę nad znalezieniem rozwiązania powinna zaangażować się nie tylko Polska, ale również cała Wspólnota Europejska. Wymaganie bowiem od człowieka, aby płacił dwa razy za to samo – gdyż do tego de facto sprowadza się szkodliwe zjawisko podwójnego opodatkowania – jest po prostu i po ludzku nieuczciwe oraz niesprawiedliwe. Już starożytni Rzymianie doskonale rozumieli, że ne bis in idem crimen iudicetur, a więc nie można karać człowieka dwa razy za ten sam czyn. Ta mądra, wywodząca się z prawa rzymskiego zasada stanowi dziś jeden z niepodważalnych fundamentów prawa karnego. Najwyższy czas, aby przeniknęła również do prawa spadkowego.