Instytucja opieki naprzemiennej, tak nagminnie praktykowana w dzisiejszej rzeczywistości, nadal oczekuje na oficjalne uregulowanie w przepisach prawnych.
Biorąc pod uwagę stale wzrastającą liczbę rozwodów oraz dzieci wychowujących się w rozbitych rodzinach, należy uznać, że sprawa jest naprawdę pilna. Obecnie zasady opieki naprzemiennej są zawarte jedynie w indywidualnych porozumieniach, podpisywanych dobrowolnie przez rozwodzących się rodziców. Jednak taka forma władzy rodzicielskiej nadal nie została w żaden sposób zdefiniowana ani w przepisach procedury cywilnej, ani w zasadach materialnego prawa rodzinnego. Jedynym aktem prawnym, który zawiera to określenie (ale nadal bez jego zdefiniowania) jest ustawa z 11 lutego 2016 r. o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci, tzw. ustawa 500+. Wspomniana jest tam „opieka naprzemienna obydwojga rodziców rozwiedzionych, żyjących w separacji lub żyjących w rozłączeniu sprawowana w porównywalnych i powtarzających się okresach”.
Bulwersujące jest to, że tak ważna sfera życia rodzinnego w państwie rzekomo bardzo prorodzinnym pozostaje notorycznie zaniedbywana. Stanowczo powinna być ona uregulowana nie tylko w jakiejkolwiek ustawie, ale wręcz w samym Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, który zajmuje się kompleksowo kwestiami władzy rodzicielskiej, opieki oraz kontaktów rodziców i dzieci. Taki krok stanowiłby cenny walor popularyzujący tę formę pieczy nad dziećmi oraz byłby ruchem w kierunku upowszechniania jej w orzecznictwie sądowym. Aktualnie bowiem sądy nie używają standardowo zwrotu opieka/piecza w swoich orzeczeniach, gdyż zwyczajnie brakuje im do tego niezbędnej podstawy prawnej (poza wspomnianym porozumieniem rodziców).
Oczywiście choć bezdyskusyjną zaletą opieki naprzemiennej jest zagwarantowany w ten sposób kontakt malucha z OBOJGIEM rodziców (często ta fundamentalna reguła jest lekceważona, a sądy są skłonne w tym względzie faworyzować matkę), to jednak nie zawsze jest ona wskazana i nie powinna być też stosowana z automatu. Jeśli jedno z rodziców nie nadaje się do swojej roli, stosuje przemoc czy wręcz zagraża bezpieczeństwu dziecka, to piecza naprzemienna nie jest wówczas rozwiązaniem korzystnym z punktu widzenia dobra dziecka. Takie wyjątki nie zmieniają jednak prawdy, że jednoznaczne zdefiniowanie opieki – wraz z klarownym określeniem podstaw do jej orzekania przez sądy – mogłoby w wielu przypadkach doprowadzić do wygaszenia lub chociaż złagodzenia konfliktowych sytuacji wynikających z opieki nad dzieckiem przez rodziców żyjących oddzielnie. A właśnie konflikty na tle opieki nad dzieckiem i niemożność dojścia przez rodziców do porozumienia są jednym z głównych powodów wydłużania się postępowań oraz niewykonywania prawomocnych orzeczeń sądowych przez podważające je strony. Co więcej, oparcie orzeczenia sądu na jednoznacznych regulacjach dotyczących naprzemiennego sprawowania pieczy czyniłoby również bezzasadnymi często podnoszone zarzuty o dyskryminację przez sąd jednego z rodziców.
Problemem interesuje się także Rzecznik Praw Obywatelskich, który skierował już konkretne propozycje do resortu sprawiedliwości. Ombudsman podkreśla, że do rychłego załatwienia tej sprawy obliguje państwo sama Konstytucja, a dokładnie jej przepisy poświęcone dobru rodziny i prawom dziecka (art. 71 i art. 72). Na razie więc sprawa pozostaje otwarta, ale można mieć nadzieję, że znajdzie ona swój szczęśliwy finał w przygotowywanym właśnie rządowym projekcie nowelizacji Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.