Kodeks rodzinny i opiekuńczy

Dwa domy i trzy serca, ale miłość jedna

Instytucja opieki naprzemiennej, tak nagminnie praktykowana w dzisiejszej rzeczywistości, nadal oczekuje na oficjalne uregulowanie w przepisach prawnych.

Zofia Brzezińska
Foto: fizkes | Adobe Stock

Biorąc pod uwagę stale wzrastającą liczbę rozwodów oraz dzieci wychowujących się w rozbitych rodzinach, należy uznać, że sprawa jest naprawdę pilna.  Obecnie zasady opieki naprzemiennej są zawarte jedynie w indywidualnych porozumieniach, podpisywanych dobrowolnie przez rozwodzących się rodziców. Jednak taka forma władzy rodzicielskiej nadal nie została w żaden sposób zdefiniowana ani w przepisach procedury cywilnej, ani w zasadach materialnego prawa rodzinnego. Jedynym aktem prawnym, który zawiera to określenie (ale nadal bez jego zdefiniowania) jest ustawa z 11 lutego 2016 r. o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci, tzw. ustawa 500+. Wspomniana jest tam „opieka naprzemienna obydwojga rodziców rozwiedzionych, żyjących w separacji lub żyjących w rozłączeniu sprawowana w porównywalnych i powtarzających się okresach”.

Bulwersujące jest to, że tak ważna sfera życia rodzinnego w państwie rzekomo bardzo prorodzinnym pozostaje notorycznie zaniedbywana. Stanowczo powinna być ona uregulowana nie tylko w jakiejkolwiek ustawie, ale wręcz w samym Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, który zajmuje się kompleksowo kwestiami władzy rodzicielskiej, opieki oraz kontaktów rodziców i dzieci. Taki krok stanowiłby cenny walor popularyzujący tę formę pieczy nad dziećmi oraz byłby ruchem w kierunku upowszechniania jej w orzecznictwie sądowym. Aktualnie bowiem sądy nie używają standardowo zwrotu opieka/piecza w swoich orzeczeniach, gdyż zwyczajnie brakuje im do tego niezbędnej podstawy prawnej (poza wspomnianym porozumieniem rodziców).

Oczywiście choć bezdyskusyjną zaletą opieki naprzemiennej jest zagwarantowany w ten sposób kontakt malucha z OBOJGIEM rodziców (często ta fundamentalna reguła jest lekceważona, a sądy są skłonne w tym względzie faworyzować matkę), to jednak nie zawsze jest ona wskazana i nie powinna być też stosowana z automatu. Jeśli jedno z rodziców nie nadaje się do swojej roli, stosuje przemoc czy wręcz zagraża bezpieczeństwu dziecka, to piecza naprzemienna nie jest wówczas rozwiązaniem korzystnym z punktu widzenia dobra dziecka. Takie wyjątki nie zmieniają jednak prawdy, że jednoznaczne zdefiniowanie opieki – wraz z klarownym określeniem podstaw do jej orzekania przez sądy – mogłoby w wielu przypadkach doprowadzić do wygaszenia lub chociaż złagodzenia konfliktowych sytuacji wynikających z opieki nad dzieckiem przez rodziców żyjących oddzielnie. A właśnie konflikty na tle opieki nad dzieckiem i niemożność dojścia przez rodziców do porozumienia są jednym z głównych powodów wydłużania się postępowań oraz niewykonywania prawomocnych orzeczeń sądowych przez podważające je strony. Co więcej, oparcie orzeczenia sądu na jednoznacznych regulacjach dotyczących naprzemiennego sprawowania pieczy czyniłoby również bezzasadnymi często podnoszone zarzuty o dyskryminację przez sąd jednego z rodziców.

Problemem interesuje się także Rzecznik Praw Obywatelskich, który skierował już konkretne propozycje do resortu sprawiedliwości. Ombudsman podkreśla, że do rychłego załatwienia tej sprawy obliguje państwo sama Konstytucja, a dokładnie jej przepisy poświęcone dobru rodziny i prawom dziecka (art. 71 i art. 72). Na razie więc sprawa pozostaje otwarta, ale można mieć nadzieję, że znajdzie ona swój szczęśliwy finał w przygotowywanym właśnie rządowym projekcie nowelizacji Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.


Przeczytaj też:

Drodzy Bezdzietni – macie prawo!

Skrupulatnie i z premedytacją spychani przez narrację partii rządzącej na margines społeczeństwa, ludzie bezdzietni są zmuszeni nieustannie przypominać miłościwie panującym nie tylko o swoich prawach, ale wręcz o swoim istnieniu.

O metr bliżej do sprawiedli­wości

Do opiniowania trafi wkrótce wartościowy projekt Ministerstwa Sprawiedliwości zawierający nowe rozwiązania dla ofiar przemocy domowej.

Lepszy początek nowego życia?

Dorastanie bez rodzicielskiej miłości i wsparcia, to chyba jedno z najtrudniejszych doświadczeń, jakie może stać się udziałem istoty ludzkiej na tej planecie. Czy nowe propozycje Rzecznika Praw Dziecka dla osieroconych dzieci chociaż trochę ułatwią im ten niewątpliwie bolesny proces?

Rodzina to więcej niż płeć

14 grudnia Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) orzekł, że rodzice tej samej płci i ich dzieci powinni być uznawani za rodzinę we wszystkich państwach członkowskich Unii Europejskiej.

Rodzicu - dziecko nie jest Twoją własnością!

Pilnie potrzebne są przepisy zwalczające wyjątkowo groźne dla zdrowego rozwoju psychofizycznego dziecka zjawisko alienacji rodzicielskiej.

Gdy do rozstania jeden krok…

 ...to czy trzeba go zrobić jak najprędzej? A jeśli tak, to w jaki sposób, aby faktycznie, tak jak w ponadczasowej piosence Andrzeja Dąbrowskiego, był to tylko „jeden, jedyny krok, nic więcej?”


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę