Trybunał w Strasburgu wydał atomowy wyrok, wspierając aktywistów walczących o prawa klimatyczne. Jego skutki odczujemy również w Polsce.
Skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wniosła grupa szwajcarskich kobiet, oskarżając tamtejsze władze, że niewystarczająco angażują się w walkę z kryzysem klimatycznym, za którym stoi m.in. narastająca fala upałów. Dla starszych ludzi wysokie temperatury to większe ryzyko śmierci – argumentowały aktywistki.
Skarżący, konstruując swój wniosek do ETPCz, łatwo podpięli go pod rozrastający się katalog praw człowieka chroniony europejskimi konwencjami, którymi związanych jest 46 państw członków Rady Europy.
Trybunał na początku kwietnia uznał, że Szwajcaria nie wywiązała się ze swoich obowiązków w zakresie powstrzymania zmian klimatycznych. Rząd nie podejmował odpowiednich działań, aby opracować skuteczną strategię ograniczenia emisji. W efekcie doszło do naruszenia prawa do życia prywatnego i rodzinnego, które jest zapisane w art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, poprzez brak zapewnienia odpowiedniej ochrony państwa przed poważnymi konsekwencjami zmian klimatu. Szwajcaria została uznana również za winną naruszenia art. 6 EKPC gwarantującego prawo do sądu – poprzez brak odpowiedniej ścieżki sądowej do dochodzenia roszczeń związanych z ochroną środowiska. Teraz do orzeczenia będzie musiał odnieść się rząd Szwajcarii, który powinien wykonać realne kroki w celu wykonania wyroku ETPCz.
Joe Chowdhury, prawnik z grupy kampanii Centre for International Environmental Law, powiedział „The Guardian” po decyzji Trybunału, że wyrok nie pozostawia wątpliwości, że kryzys klimatyczny był kryzysem praw człowieka. „Spodziewamy się, że to orzeczenie wpłynie na działania w dziedzinie klimatu i sporów klimatycznych w całej Europie i daleko poza nią”.
W Polsce trwa batalia klimatyczna przed sądami, która toczy się od kilku lat. Na razie ekologiczni aktywiści są w defensywie. Próby uznania prawa do życia w czystym środowisku za dobro osobiste, wynikające z praw człowieka, na razie nie powiodły się.
W tej sprawie wypowiedział się nawet Sąd Najwyższy, który w precedensowej uchwale z 2022 roku stwierdził, że prawo do czystego powietrza nie może być określane mianem dobra osobistego. Orzeczenie było salomonowe, gdyż jednocześnie sędziowie stwierdzili, że mimo że prawo do oddychania czystym powietrzem nie jest dobrem osobistym, wcale nie zamyka to drogi pokrzywdzonego do sądu. Można to zrobić, powołując się na takie dobra jak prawo do zdrowia, wolności czy nawet prywatności. Innymi słowy, jeżeli wykaże się przyczynę i skutek, np. wpływ truciciela na stan zdrowia, dochodzenie roszczeń jest jak najbardziej uzasadnione.
Sprawa, której finał miał miejsce przed Sądem Najwyższym, toczyła się wcześniej przez sześć lat. W 2015 roku Oliwer Palarz pozwał państwo w związku ze smogiem. Jego pozew, mimo że odnosił się do zanieczyszczeń w Rybniku, miał szerszy wymiar, gdyż podnoszono w nim, że problem ma charakter systemowy i dotyczy całego kraju. Regulacje prawne na poziomie centralnym były wówczas niewystarczające – np. nie było jeszcze programów wymiany kotłów grzewczych na bardziej ekologiczne. Takie podejście nie zakończyło się jednak pełnym sukcesem przed Sądem Najwyższym.
W 2022 roku prawnicy z dwóch fundacji – Frank Bold i ClientEarth – przygotowali skargę do Strasburga, generalnie krytykując praktykę polskich sądów, które odrzucają skargi obywateli na nieskuteczne przepisy programów ochrony powietrza. Prawnicy złożyli skargę w imieniu mieszkanki Zakopanego. Miejscowe programy ochrony powietrza próbowali również zaskarżyć mieszkańcy Szczecina, Rybnika czy Warszawy. Część sprawy ciągle się toczy.
Żądania ekologów wzmacniają również celebryci, m.in. Jerzy Stuhr czy dziennikarz Mariusz Szczygieł, którzy również wnieśli swoje skargi do sądów, domagając się od państwa polskiego zadośćuczynienia za naruszenie prawa do czystego powietrza przed warszawskimi sądami.
Jerzy Stuhr, który sam walczył wcześniej z nowotworem, uzasadniał m.in., że zły stan powietrza utrudnia mu wykonywanie zawodu, wiąże się ze stresem. Aktor domagał się od Skarbu Państwa wpłaty w wysokości 20 tys. złotych na konto fundacji walczącej z chorobami onkologicznymi.
O tym, że to jednak nie koniec, a ekologiczna batalia sądowa będzie miała jeszcze wiele odsłon i ofiar, przypomina spór, który toczy się wokół funkcjonowania kopalni Turów. Ze względów środowiskowych Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej próbował już ją zamknąć, nakładając surowe kary na Polskę oraz stawiając pod znakiem zapytania dalszą egzystencję społeczno-gospodarczą całego regionu. Obecnie spór o pozwolenia środowiskowe przeniósł się na poziom polskich sądów administracyjnych.
Liczba ekologicznych pozwów i wyroków będzie w najbliższych latach coraz większa. Wrażliwość sądów na problemy związane z ochroną środowiska również będzie rosła. To nieuniknione. Z pewnością ostatni wyrok Trybunału w Strasburgu będzie miał duży wpływ i wzmocni ekologów przed krajowymi sądami, również w Polsce. Aktywiści będą mogli się powoływać na ten wyrok, co może wzmocnić ich skuteczność w walce o klimat.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.