Spór o Święty Krzyż

Bogu, co boskie. Kościołowi...co natury?

Pomimo złożonych ślubów ubóstwa oraz apelów i próśb ekologów, Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej opiekujący się sanktuarium na Świętym Krzyżu nie zrezygnowali ze starań o wyrwanie Świętokrzyskiemu Parkowi Narodowemu 1,3 ha terenu. Władza stanęła po ich stronie.

Zofia Brzezińska
Foto: SchiDD, CC BY-SA 4.0 via Wikimedia Commons

Na spornym obszarze znajduje się zachodnie skrzydło sanktuarium z muzeum przyrodniczym, zabytkowym szpitalikiem oraz otaczające je okolice. Zakon nie widzi jednak przeciwwskazań, aby dodatkowo umieścić tam refektarz, kolejne miejsca noclegowe oraz salę konferencyjną - o planach tych przedstawiciel klasztoru oficjalnie informuje wszak w skierowanym do polskich władz uzasadnieniu roszczenia.

Nie ulega wątpliwości, że liczące setki lat miejsce kultu religijnego jest punktem szczególnym na mapie Polski. Powstało w latach 1102–1136, ufundowane przez Bolesława Krzywoustego. Wyjątkowego znaczenia nabrało w 1306 roku, gdy  książę Władysław Łokietek przekazał łysogórskim benedyktynom  relikwie Krzyża Świętego. Zgodnie z legendą, miały one  trafić do Polski za sprawą Świętego Emeryka, księcia węgierskiego. W pogoni za jeleniem książę oddalił się od orszaku i zabłądził. Gdy miał już zabić zwierzę, pomiędzy rogami jelenia ukazał się krzyż, a Emeryka oślepiła wielka jasność. Księciu ukazał się anioł, który wskazał mu drogę do pobliskiego klasztoru i nakazał pozostawić tam relikwie. I chociaż autentyczność relikwii może dziś budzić wątpliwości, to wyjątkowy, historyczny i religijny charakter tego miejsca jest prawie tak mocno zakorzeniony w polskiej świadomości, jak klasztoru jasnogórskiego. Efektem tego są oczywiście niezliczone pielgrzymki pątników, a także zwykłe wycieczki turystyczne, które – nawet jeśli ich celem jest Świętokrzyski Park Narodowy – nigdy nie omijają monumentalnego klasztoru, będącego symbolem nie tylko parku narodowego, ale wręcz całego województwa świętokrzyskiego.

Czy jednak wysoka popularność miejsca stanowi usprawiedliwienie dla tak ewidentnego naruszenia nie tylko zabytkowej struktury niezwykłej, romańskiej budowli, ale też przede wszystkim zielonych okolic Parku Narodowego? Czy powszechnie znany zabytek, do którego prowadzi nie tylko wygodna droga dojazdowa, ale też stosunkowo krótkie i bezpieczne szlaki turystyczne, na gwałt potrzebuje dodatkowych miejsc noclegowych, niczym jakieś trudno dostępne schronisko położone w dzikich i wysoce niebezpiecznych górach? Czy my, ludzie, rzeczywiście musimy zawsze przedkładać własny komfort i wygodę nad wszelkie inne względy? Czyż wreszcie gorliwie deklarujący lokalny patriotyzm duchowni opiekunowie obiektu nie powinni cieszyć się, iż na niewielkiej liczbie aktualnych miejsc noclegowych korzystają okoliczni mieszkańcy, masowo trudniący się agroturystyką?

Ekolodzy, miłośnicy Świętokrzyskiego Parku Narodowego oraz gór od dwóch lat znają odpowiedź na to pytanie i usiłowali przekonać do niej przedsiębiorczych zakonników. Jak już wiemy, nie udało się. Rządowy projekt realizujący zamierzenia zakonu czeka już tylko na podpis premiera. Wejdzie w życie po upływie 14 dni od jego uzyskania.

Ponieważ trwająca miesiącami przedmiotowa batalia dała już miłościwie panującym wystarczająco dużo czasu na zapoznanie się z miażdżąco krytycznymi opiniami o tej propozycji pochodzącymi od środowisk naukowych (w tym wybitnych specjalistów i znawców regionu), trudno silić się na optymizm, że w ostatniej chwili wezmą je oni poważnie pod uwagę.   

Dlatego roztropni oponenci projektu skierowali swoje prośby o pomoc również do innych instytucji – świeckich i kościelnych. O sprawie została już powiadomiona Komisja Europejska, do której skargę złożyło stowarzyszenie Most, podnosząc, że zamierzenie Kościoła i rządu godzi w unijne przepisy poświęcone sprawie ochrony siedlisk przyrodniczych oraz dzikiej fauny i flory. Świętokrzyski Park Narodowy, jako obszar włączony do projektu Natura 2000 jest objęty – przynajmniej teoretycznie – unijną ochroną. Dzięki tej sprawie przekonamy się, czy w owej kwestii praktyka podąża za teorią. Nawet jednak jeśli KE zlekceważy ten fakt, to nic nie zmieni tego, że projekt godzi też przede wszystkim w wewnętrzne prawo naszego kraju, a konkretnie  w ustawę o ochronie przyrody. Art. 10 tego aktu jasno precyzuje, że „Likwidacja lub zmniejszenie obszaru parku narodowego następuje wyłącznie w razie bezpowrotnej utraty wartości przyrodniczych i kulturowych jego obszaru.” Zaistnienia takich okoliczności zaś autor projektu – Ministerstwo Klimatu i Środowiska – w żaden sposób nie dowiódł.

Nie tylko świecka władza została już zaangażowana. O sprawie napisano nawet do papieża Franciszka. Właśnie do niego  przyrodnicy ze stowarzyszenia Most i Pracowni na rzecz Wszystkich Istot skierowali prośbę o pomoc, zatytułowaną "Ojcze Święty, powstrzymaj chciwość!" I chociaż następca Świętego Piotra nie ustosunkował się jeszcze do tego apelu, to otuchą napawa fakt, że także w Kościele pojawiają się głosy krytykujące godzącą w świętokrzyską przyrodę inicjatywę. Franciszkanin Stanisław Jaromi ocenił: „Wbrew opiniom przyrodników i duchowi Laudato si', klasztor chce wykroić dla siebie kawałek parku narodowego. To zgorszenie, które niestety wywołują ludzie Kościoła, zakonnicy” skonstatował mężczyzna, który na chwilę obecną jest niestety jedynym obiektywnym  przedstawicielem duchowieństwa w tej sprawie.

Sami oblaci kategorycznie negują zarzuty podnoszone przez głosy potępiające ich inicjatywę. Od zacytowanego powyżej franciszkanina domagają się przeprosin, chociaż ten wyraził jedynie swoją opinię. Ponadto zarzekają się, iż „od wielu lat  starają się o przywrócenie integralności zabudowań klasztornych oraz terenu, który dzisiaj i tak jest wykorzystywany przez pielgrzymów i turystów jako ciąg komunikacyjny. W żadnym wypadku nie dążą do zmiany zakresu ochrony przyrody na szczycie Świętego Krzyża, a harmonijna współpraca między klasztorem a Parkiem Narodowym jest tego najlepszym dowodem.”

Cóż, jeśli za „harmonijną” współpracę można postrzegać taką, w której jedna ze stron metodycznie ignoruje wszystkie apele i argumenty strony przeciwnej – to rzeczywiście można uznać to oświadczenie za merytorycznie istotne. Stanowisko Świętokrzyskiego Parku Narodowego przez lata było przecież w tej sprawie zdecydowanie negatywne, a chociaż obecny dyrektor wykazuje gotowość do kompromisu, to pogląd jednego człowieka nie powinien przecież być dowodem świadczącym o tym, że takie podejście było dominujące na przestrzeni długoletniej już współpracy pomiędzy parkiem narodowym a klasztorem.

 „Puszcza jest niczyja – nie moja ani twoja, ani nasza, jeno boża, święta!" - ten głęboko mądry cytat wybitnego polskiego pisarza Stefana Żeromskiego, zdobiący zabytkowy dąb wznoszący się w opuszczonej kampinoskiej wsi Ławy, mógłby stanowić kluczowy argument kończący ten przykry konflikt, gdyby obie jego strony naprawdę miały w sercu jedynie dobro ojczystej przyrody. Niestety, brutalna rzeczywistość pieniądza, władzy i wpływów wdziera się także w obszary, które do tej pory pozostawały od niego wolne – w pełen niezrównanego majestatu, czystości i piękna świat przyrody. Nastąpiło to wraz z objęciem go we władanie przez małego, słabego i nie wolnego od niskich pobudek człowieka. Aż chciałoby się w skierowanym do Watykanu apelu dodać wezwania: Ojcze Święty, powstrzymaj chciwość! Powstrzymaj pychę, hipokryzję, ukrywanie przestępstw, propagowanie nietolerancji i nienawiści, romansowanie z władzą...

Niestety, od rzeczywistości nie można uciec na zawsze. Prędzej czy później dopadnie ona każdego. Niech chociaż miejsca, które dają od niej chwilowe wytchnienie – takie jak właśnie świętokrzyska puszcza, oferująca rzadką szansę na zregenerowanie nie tylko sił fizycznych, ale i duchowych poprzez kontakt ze sferą sacrum, usytuowaną w samym jej sercu – pozostaną święte i nietknięte tak długo, jak tylko będziemy w stanie takimi je utrzymać.


Przeczytaj też:

Czy miejsce parkingu na pewno musi być w lesie?

 Przez całe dziesięciolecia mieszkańcy oraz władze stolicy walczyły o to, aby najludniejszemu miastu w kraju nie brakowało świeżego powietrza.

Czy wolność sumienia i religii zatriumfuje?

Jak udowodnił wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2014 r. zezwalający na prowadzenie uboju rytualnego, w imię wolności sumienia i religii można naprawdę wiele, m.in. zadawać nieuzasadnione cierpienia bezbronnym zwierzętom.Historia Reformowanego Kościoła Katolickiego pokazuje, że z&nb...

Habit to nie zaproszenie

Zasłonę milczenia, przez szereg lat ściśle otaczającą grzechy kleru, dzielnie pokonując strach i wstyd, jako pierwsze zerwały ofiary pedofilii w Kościele Katolickim. Teraz do głosu dochodzą siostry zakonne, które mają za sobą podobne traumatyczne przeżycia.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę