Komisja ds. badania wpływów rosyjskich

Akcja – reakcja

Na tę ze strony Komisji Europejskiej nie trzeba było długo czekać

Zofia Brzezińska
Foto: Shalom, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Komisja Europejska wszczęła postępowanie przeciwko Polsce w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego, jakiego nasz kraj dopuścił się w związku z powołaniem komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007–2022.

Przedmiotowy ruch KE, który stanowił jedynie kwestię czasu, jak na ironię nastąpił równolegle ze złożeniem przez prezydenta Andrzeja Dudę w Sejmie projektu ustawy, określającego ramy współpracy między prezydentem, rządem, Sejmem i Senatem w kontekście przewodniczenia przez Polskę pracom Rady Unii Europejskiej, co będzie miało miejsce w pierwszej połowie 2025 r. Prezydent jakby nigdy nic zaapelował o niezwłoczne przyjęcie ustawy, rozpływając się przy okazji w zachwytach pod adresem Wspólnoty.

Trudno chyba o lepszy przykład większej hipokryzji. 29 maja prezydent podpisał ustawę dotyczącą wspomnianej komisji, nie zważając na to, że tym gestem pluje w twarz zasadom polskiego konstytucjonalizmu, demokracji oraz europejskim wartościom, a także iż całkowicie kompromituje zarówno swoje własne wykształcenie prawnicze, jak i pełniony doniosły urząd. 2 czerwca, pod wpływem zmasowanej krytyki, polityk zreflektował się (czy raczej – przestraszył się) i poinformował o przygotowaniu projektu nowelizacji świeżo podpisanej ustawy, łagodzącej nieco jej zamordystyczne zapędy (wprowadza ona m.in. możliwość odwołania od decyzji komisji do Sądu Apelacyjnego w Warszawie).

Unia Europejska nie daje sobie jednak równie łatwo zamydlać oczu, jak zwolennicy PiS i doskonale zdaje sobie sprawę, że ta ustawa – nawet w swojej mniej radykalnej formie – stanowi pogwałcenie fundamentalnych praw i wolności, jakich ma obowiązek strzec każde praworządne, demokratyczne państwo, które podpisało Europejską Konwencję Praw Człowieka. Postanowiła więc wszcząć przeciwko Polsce dochodzenie, którego zaistnienie jest wyłącznie winą niekompetencji oraz buty naszych rządzących, i które może przynieść bardzo poważne – również pod względem finansowym – konsekwencje. Przypomnijmy, że już teraz ciąży na nas naliczona za poprzednie niesubordynacje polskiego rządu kara, wynosząca pół miliarda (!) euro.

Czy jednak PiS przejmuje się stanem polskiej gospodarki oraz relacjami Polski ze Wspólnotą, tak szczególnie istotnymi w tym trudnym pod względem geopolitycznym czasie? Wydaje się, że wcale. Szef Gabinetu Prezydenta był wręcz oburzony tym, że UE ma czelność przedstawiać swoim członkom jakiekolwiek wymagania: – To jest, moim zdaniem, zupełnie suwerenna kwestia RP i ta sprawa nie powinna mieć żadnych skutków międzynarodowych – skomentował Paweł Szrot. Ciekawe, czy tak samo myśleli sojusznicy III Rzeszy 80 lat temu, wychodząc z założenia, że budowane przez nią obozy koncentracyjne dla przeciwników politycznych narodowych socjalistów są wyłącznie suwerenną kwestią Niemiec i nie powinny wywierać skutków międzynarodowych.

Tymczasem prezydent usiłuje podtrzymać iluzję normalnych stosunków między Wspólnotą a polskimi władzami, odwołując się do argumentów sentymentalnych. Polityk z łezką w oku opowiadał, jak niemal 20 lat temu głosował za przystąpieniem do UE, inspirując się słowami Jana Pawła II: „Polska potrzebuje Europy, a Europa Polski, nasza ojczyzna powinna dołączyć do Unii, powinniśmy uczestniczyć w jej kształtowaniu zgodnie z wartościami wyznawanymi przez nas, od kiedy ponad tysiąc lat temu dołączyliśmy do rodziny chrześcijańskich narodów Europy”.

– Z perspektywy czasu widać wyraźnie, jak dobrą decyzją było dołączenie do Unii. Członkostwo we Wspólnocie przyniosło nam wzrost gospodarczy, pozwoliło na otwarcie granic oraz wzmocniło nasze bezpieczeństwo w wielu wymiarach. Przez te lata pokazaliśmy też, że znakomicie radzimy sobie w Unii Europejskiej, że dobrze wykorzystaliśmy ten czas, że osiągnęliśmy sukces. Szybszy rozwój naszego kraju, liczne inwestycje, znakomite wykorzystanie funduszy europejskich to tylko niektóre z naszych osiągnięć – mówił Andrzej Duda. Nie pokusił się jednak o wyjaśnienie, dlaczego więc od 8 lat jego partia z takim uporem próbuje położyć tym nieocenionym korzyściom kres i zaprzepaścić wszystkie otrzymane w 2004 roku szanse.


Przeczytaj też:

Sędziowie solidarnie za Konstytucją

Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia nie zostawiło suchej nitki na ustawie o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022. I bardzo słusznie, gdyż naszym rządzącym dawno nie udało...

Wszystkie ręce na pokład!

Tegoroczna walka o władzę nad naszym krajem to nie jest zwykła kampania wyborcza. To jest wojna o przyszłość Polski. Ale kiedy się rozglądam dookoła, nie widzę dział, nie widzę czołgów, nie widzę mobilizacji.

Lex Tusk i prywatne wojenki

Komisję badającą rosyjskie wpływy będzie można wykorzystać do różnych porachunków, nawet niezwiązanych z Rosją. Jeśli jakaś firma podpadnie rządzącym – komisja będzie mogła się nią zająć.

Polowanie na czarownice czas zacząć!

Wczoraj polski parlamentaryzm upadł. Zaledwie na kilka dni przed 24. rocznicą pierwszych wolnych wyborów w powojennej Polsce rządząca krajem partia Prawo i Sprawiedliwość wyrzuciła ostatnie ćwierćwiecze polskiej demokracji do śmietnika. Mając za nic prawa obywatelskie zag...

Agenci wpływu i zdrajcy narodu

Ustawa Lex Tusk wykazuje dziwne podobieństwo do ustaw z Federacji Rosyjskiej. Ma taki sam cel: zamknąć usta i zniszczyć przeciwników politycznych.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę