Dawno żaden serial tak nie przykuł uwagi widzów, jak „Sejm Rzeczpospolitej Polskiej X Kadencji”. Wszyscy z niecierpliwością czekamy, jak będą rozwijać się sprawy i z zapartym tchem, od Polski po Chiny, obserwujemy wydarzenia na internetowych portalach.
Gdy w latach 80. w polskiej telewizji wyświetlano ten serial, pustoszały ulice, a naród ze łzami w oczach i z wypiekami na twarzy śledził los pięknej niewolnicy Isaury prześladowanej przez złego pana Leôncio Almeida. „Niewolnica Isaura” tak dalece przykuwała uwagę telewidzów, że nawet codzienne rozmowy obracały się wyłącznie wokół niej. Ci, którzy stali w kolejce do urny wyborczej 15 października 2023, są w większości zbyt młodzi, aby „Isaurę” pamiętać, ale właśnie stali się elementem kolejnego niezwykłego zjawiska społecznego, które zapamiętamy jako masowe śledzenie serialu pod nazwą „Sejm Rzeczpospolitej Polskiej X Kadencji”.
Widzowie chodzą po ulicach i w czasie rzeczywistym śledzą transmisję na komórkach, słuchają jej w radiu, oglądają w TV, a w ostateczności przeglądają skróty i powtórki na portalach społecznościowych. Są także tacy, którzy wolą to robić we wspólnocie, więc idą do kina na „transmisję sejmu”.
Poprzednie sezony serialu nie wzbudzały takiego zainteresowania, a te z numerami VIII i IX były nadawane późno w nocy, więc nie dawały szans ludowi pracującemu na śledzenie wydarzeń. Sezon X przyniósł zmianę. Pojawiły się nowe postaci dramatu, a zły „Leôncio” i jego sojusznicy zostali zepchnięci do defensywy. Jedyne, co może dziwić, to jak łatwo i bez walki pozwolili się odsunąć. Dziś możemy ich obserwować w serialu, jak siedzą w sejmowych ławach i z trudem znoszą porażkę.
Prezes mruży oczy, patrząc z głęboką pogardą na Tuska i śledzi każdy jego krok. Nie mruga i nawet zapomniał o przełykaniu śliny. Jest czystą, skoncentrowaną nienawiścią. Raz nawet wybuchnął, stając się automatycznie bohaterem dla własnego elektoratu. Co za akt odwagi skazańca prowadzonego na szafot! Po jego lewicy Mariusz Błaszczak, ściągnięty, zaniepokojony, nie wie co myśleć, bo nie dostał wytycznych od wściekłego szefa. Po prawej Ryszard Terlecki skutecznie kryje w zakamarkach urody swoje lęki i żale. Wszyscy posłowie upadłej władzy pod pozorami luzu i rozbawienia, pod fałszywymi uśmiechami i kpinami kryją strach, który wyraźnie widać w ich oczach i mowie ciała.
W dalszych ławach sejmu możemy wypatrzeć Elżbietę Witek, która nie tylko straciła gabinet, ale także władzę. Siedzi smutna z twarzą pociemniałą ze złości i z trudem powstrzymuje się, aby nie wybuchnąć, zwłaszcza jak na swoim miejscu widzi tego ugrzecznionego Hołownię. Uzurpatora, który zajął należne jej miejsce i zamiast dzielić i rządzić, stosuje jakiś głupi regulamin. Jej by to do głowy nie przyszło...
Marszałek Szymon Hołownia znakomicie wszedł w swoją rolę. Jak doświadczony aktor, którym w pewnym sensie jest, bo szlify zdobył, prowadząc programy rozrywkowe w telewizorze. Trzeba mu przyznać, że przygotowany do odgrywania marszałka jest znakomicie i jedyne, czego „nie można mu zarzucić to to, że jest nowoczesny”. Bo marszałek przy pozorach nowoczesności i progresywności jest ultra konserwatystą jak wielu jego przeciwników z obecnej opozycji.
Kolejny główny aktor, który znowu pojawił się po przerwie w X sezonie, to Donald Tusk. Wrócił jak syn marnotrawny, jak rycerz na białym koniu, który postanowił wyzwolić kraj spod władzy zła. Choć przez ostatnie tygodnie ukrywał się w cieniu marszałka, teraz nadchodzi jego chwila i wszystko wskazuje na to, że w najbliższych dniach to on będzie grał pierwsze skrzypce po tym, jak na urząd zaprzysiągł go prezydent, stanowiący ostatni przyczółek „ciemnej strony mocy”, które dotychczas władały krainą Polan. Ten niestety też ukrywa konserwatyzm pod maską nowoczesności. Te jego odwołania w exposé do papieża, o którym młodzi mówią „Papaj”, doskonale pokazują, że nie na 100 procent będzie grał w drużynie małolatów.
Po tym, jak chory z nienawiści Grzegorz Braun zgasił chanukiję w sejmie, akcja będzie nabierać tempa. Reszta aktorów zwanych wicemarszałkami, ministrami i posłami stanowi chwilowo jedynie tło dla głównych graczy, ale każdy z nich czeka na swoje pięć minut. Trudno wszystkim naraz dać główną rolę. Poczekajmy na kolejne odcinki. Dla tych, którzy nie zmieszczą się w scenariuszu głównego serialu, już przygotowywane są mniejsze, ale bardzo spektakularne role w pomniejszych produkcjach pod nazwą „Komisja Śledcza”. Widzowie już ostrzą sobie zęby i z niecierpliwością czekają na występy dzielnych standuperów III RP ratujących kraj przed złymi populistami narodowymi.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.