Cypr

Turcja już jest w Unii

Tytuł mojego felietonu może wydawać się herezją, ale Turcja kontroluje już terytorium prawnie uznawane za część Unii Europejskiej. Chodzi o Turecką Republikę Cypru Północnego, którą miałem okazję odwiedzić podczas swojego urlopu.

Hubert Kozieł
Foto: Yulan | Dreamstime.com

Turecka Republika Cypru Północnego funkcjonuje od 1974 r. Ma własne władze i symbole państwowe, ale za suwerenny kraj jest uznawana tylko przez Turcję. Jest ona marionetkowym tworem powstałym po inwazji Turcji na Cypr (sprowokowanej przez zamach stanu w Nikozji przeprowadzony przez stronników greckiej „faszystowskiej” junty wojskowej). Obowiązującą na jej terenie walutą jest lira turecka (ale można płacić euro czy funtem brytyjskim), a na jej terytorium stacjonuje kilka tysięcy regularnych oddziałów z Turcji. Gdy wjeżdżamy na teren tej samozwańczej republiki, operator telefonii komórkowej wysyła nam smsa z informacją o taryfach… w Turcji. Aż do 2003 r. granice Tureckiej Republiki Cypru Północnego z Republiką Cypru były zamknięte. Teraz można je swobodnie przekraczać, okazując tylko paszport (i wykupując OC dla samochodu, jeśli przekraczamy je w sposób zmotoryzowany).

Północna, „okupowana” część Nikozji sprawia wrażenie centrum bazarowo-imprezowego. Cypr Północny przyciąga turystów i Cypryjczyków z Południa niskimi cenami. Tutaj posiłek w restauracji jest zwykle dwa razy tańszy niż na Południu. Znaczna większość cypryjskich Turków to ludzie o świeckiej mentalności, którzy nie traktują islamu zbyt poważnie. Bez problemu można więc tu kupić alkohol. Bardziej liberalnie niż na Południu funkcjonują też kasyna. Nie brak również „domów rozpusty”. Co ciekawe, Cypr Północny stał się w ostatnich latach przystanią dla tureckich opozycjonistów. Recep Erdogan, prezydent Turcji, jakoś specjalnie ich tam nie ściga, choć przecież we władzach samozwańczej republiki większość mają podlegli mu ludzie.

Jakby więc nie patrzeć, Cypr Północny stanowi turecki przyczółek wewnątrz Unii Europejskiej. Można go porównać do stopy wepchniętej w unijne drzwi. No cóż, skoro Unia nie chciała w swoich szeregach Turcji, to Ankara nie pozbędzie się swojego cypryjskiego przyczółka…


Przeczytaj też:

Syria. Turecko-rosyjskie przeciąganie liny

Ankara i Moskwa prężą muskuły w Syrii. Jednak dwustronne przeciąganie liny jest objawem narastającego konfliktu interesów o znacznie szerszym zasięgu.

Turecki taniec na linie

Wraz z wybuchem wojny w Ukrainie, Ankara znalazła się między młotem a kowadłem. Wieloletnia strategia pod hasłem "żadnych sporów z sąsiadami" – odnosząca się również do krajów basenu Morza Czarnego, zatem tak Rosji, jak i Ukrainy – może teraz wylądować na śmietniku, skoro okoliczności coraz bardz...

Książę, który trzyma Zachód w garści

Europa deliberuje nad embargiem na rosyjską ropę, ale to turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan pierwszy ruszył z polityczną pielgrzymką do Arabii Saudyjskiej. Jego wizyta zwiastuje powolny powrót Domu Saudów na zachodnie salony. Ale łatwo nie będzie.

Koniec tureckiej opery walutowej

Jeżeli wierzyć opiniom ekspertów z ostatnich tygodni, Turcja wreszcie zaczyna wychodzić z błędnego koła kryzysu walutowego. Jednak igraszki tureckiego rządu ze stopami procentowymi tylko w ubiegłym roku kosztowały tamtejszą lirę 44 proc. wartości, a cały kraj - bezprecedensowy za rządów AKP i Rec...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę