Owo śmiertelne zagrożenie dla demokracji w Hiszpanii miała stanowić „postfrankistowska” partia Vox. O tym stronnictwie można powiedzieć wiele. Nie podoba mu się centralizacja Unii Europejskiej, nielegalna imigracja i ekscesy feminizmu. Jednym takie poglądy się podobają, innym nie, ale trudno je uznać za antydemokratyczne. To, że Vox często bywa nazywana partią „skrajnej prawicy” czy „nacjonalistów”, też nie jest czymś nadzwyczajnym. Lewica po prostu lubi wyzywać przeciwników od „faszystów” i „nazistów”. Jeśli ktoś z hiszpańską lewicą sympatyzuje, to ma pełne prawo stosować jej narrację, ale powinien to robić z głową. Nie może nazywać Vox partią „postfrankistowską”, bo nie ma ona żadnego związku instytucjonalnego, personalnego ani ideowego z Hiszpanią Franco. To stosunkowo młode stronnictwo odwołujące się do zupełnie innych korzeni ideologicznych niż frankistowski reżim. Jeśli jednak dziennikarskim wyrobnikom zależy na tym, by kogoś oskarżyć o związki z Franco, to powinni skierować takie zarzuty wobec hiszpańskiej Partii Ludowej. Zakładali ją przecież politycy dawnego frankistowskiego reżimu. Owszem, dzisiejsza Partia Ludowa to typowy przykład prawicy bezobjawowej. Ma podobne poglądy jak socjaliści 20 lat wcześniej. Ale to wciąż partia postfrankistowska.
Ci, którzy jojczyli przez wiele tygodni, że Hiszpanii zagraża „powrót frankizmu” w postaci partii Vox, jakoś byli też ślepi na różne nieciekawe powiązania hiszpańskich socjalistów. A przecież rządzili oni – i wygląda na to, że nadal będą rządzić – dzięki poparciu ugrupowań skrajnie lewicowych i separatystycznych. W obozie stojącym za ich rządem byli więc staromodni komuniści używający symbolu sierpa i młota. Byli też młodzi komuniści, chwalący dobrodziejstwa wenezuelskiego reżimu i chętnie przyjmujący pieniądze z Caracas. Rządy socjalistów wisiały również na poparciu baskijskich terrorystów (autentycznie mających na rękach krew wielu niewinnych osób) i katalońskich separatystów zasilanych finansowo z Moskwy. No, ale przynajmniej nie mówili nic złego o feministkach i nielegalnych imigrantach…