Hiszpania jest obecnie krajem, w którym można stracić swój dom podczas wyjazdu urlopowego. Prawo stało się bowiem bardzo łagodne dla dzikich lokatorów. Mogą oni zająć „pustostan” pod nieobecność właściciela i uczynić go swoim domem, przy okazji rozkradając i niszcząc znajdujące się tam rzeczy. Doprowadzenie do eksmisji takiego intruza jest niezwykle trudne. To perspektywa procesowania się przez lata. Taką atrakcję zafundowali Hiszpanom politycy skrajnie lewicowej partii Podemos, współtworzącej rząd.
Podemos to partia sławiąca wenezuelski model gospodarczy. Ich dobra opinia o reżimie w Caracas jest całkowicie zrozumiała. Wszak wpłacał on pieniądze na różne instytucje związane z tą partią. Klient płaci, klient wymaga, a jak wiadomo, marksizm jest ideologią materialistyczną. Trudniej oczywiście realnie pomóc hiszpańskim biedakom. Tutaj politycy Podemos mogą bezradnie rozkładać ręce i mówić: „System nam nie pozwala działać, ale wam współczujemy”.
Reprezentantką Podemos w rządzie jest m.in. Irena Montero, ministra ds. równości. Hiszpania w (nie)równości płci akurat przoduje. Obowiązujące tam przepisy pozwalają niemal bezkarnie i bez żadnych dowodów oskarżać mężczyzn (niekoniecznie mężów, ale też konkubentów i partnerów) o przemoc domową i na podstawie tych fałszywych oskarżeń przejmować ich nieruchomości. Jednocześnie doszło w tym kraju do dużego wzrostu liczby przestępstw seksualnych. Rząd nie radzi sobie z pandemią przestępczości. Co więcej, ministra Montero przeforsowała ustawę, na podstawie której gwałciciele wychodzą z więzień na długo przed zakończeniem wyroku. Ustawa miała zaostrzać kary za gwałty, ale jest tak koszmarnym bublem prawnym, że przy okazji doprowadziła do anulowania wyroków wielu gwałcicieli. No cóż, ministra Montero nie musi się znać na pisaniu ustaw. Zanim trafiła do rządu, pracowała jedynie jako kasjerka w markecie z elektroniką. No, ale trzeba było jej dać robotę w rządzie, bo przecież jest dziewczyną byłego lidera partii Podemos. Jak widać, to bardzo rodzinna partia.
Hiszpańscy socjaliści mają to nieszczęście, że w parlamencie zależą nie tylko od poparcia Podemos, ale również komunistów, katalońskich i baskijskich nacjonalistów. Wspierająca ich baskijska partia EH Bildu wywołała skandal, wystawiając w wyborach samorządowych 44 skazanych terrorystów z ETA, w tym 7 winnych morderstw i krwawych zamachów terrorystycznych. Premier Sanchez oczywiście musiał świecić oczami za tę bandę świrów…