John Edgar Hoover. Część I

„Cesarskie” korzenie FBI

Do 1870 roku Ameryka nie posiadała żadnej służby o charakterze śledczym, wywiadowczym czy kontrwywiadowczym. Dopiero pięć lat po zakończeniu wojny secesyjnej Departament Sprawiedliwości otrzymał polecenie od prezydenta Ulyssesa Simpsona Granta utworzenia służby mogącej zaprowadzić porządek w spustoszonym wojną kraju. Dokonał tego stryjeczny wnuk cesarza Napoleona I Bonapartego.

Paweł Łepkowski
Charles Joseph Bonaparte, stryjeczny wnuk Napoleona I. Foto: Miscellaneous Items in High Demand, PPOC, Library of Congress, Public domain, via Wikimedia Commons

Ażeby mieć stały kontakt z prezydentem, prokurator generalny i jego prawnicy zajęli całe trzecie piętro znajdującego się zaledwie jedną przecznicę od Białego Domu budynku Freedman's Savings Bank. Ówcześni dziennikarze opisywali to miejsce jako ciemną, cuchnącą ściekami, pełną szczurów i karaluchów paskudną plątaninę ciemnych korytarzy.

Ze współczesnego punktu widzenia zakres uprawnień śledczych grupy stworzonej przy Departamencie Sprawiedliwości był ograniczony niemal do zera. Co prawda Kongres przyznał im 50 tysięcy dolarów rocznego budżetu – co w drugiej połowie XIX wieku było pokaźną kwotą – oraz prawo wykrywania i ścigania przestępstw przeciw Stanom Zjednoczonym, ale były to uprawnienia bardzo surowo kontrolowane.

W rzeczywistości przynajmniej czterech dziewiętnastowiecznych amerykańskich prezydentów musiało korzystać z płatnych usług prywatnych agencji wywiadowczych, z których największą była Narodowa Agencja Detektywistyczna Pinkertona.

Sam Allan Pinkerton był kimś, kogo dzisiaj moglibyśmy nazwać XIX-wiecznym super agentem. Podczas wojny domowej pomagał prezydentowi Abrahamowi Lincolnowi stworzyć Tajną Służbę Białego Domu (Secret Service). W czasie pokoju z usług jego detektywów korzystali głównie właściciele linii kolejowych i największych amerykańskich stalowni.

Przez cały XIX wiek amerykańska opinia publiczna była skrajnie wrogo nastawiona do koncepcji utworzenia federalnej agencji śledczej podlegającej prezydentowi. Dopiero zamach na prezydenta Williama McKinleya w 1901 roku dokonany przez anarchistę polskiego pochodzenia Leona Franciszka Czołgosza dał prezydentowi Theodorowi Rooseveltowi asumpt do forsowania tej idei na Kapitolu.

W 1903 roku Roosevelt wymusił na Kongresie przyjęcie ustawy zabraniającej tworzenia na terenie USA organizacji anarchistycznych. Wtedy też u prezydenta Theodora Roosevelta zrodziła się idea stworzenia silnej organizacji dochodzeniowej o szerokich uprawnieniach policyjnych. Stworzenie takiego wydziału w Departamencie Sprawiedliwości polecił Charlesowi Josephowi Bonapartemu – (1851–1921) wnukowi księcia Hieronima Bonapartego, byłego króla Westfalii, który był najmłodszym bratem cesarza Francuzów Napoleona I.

W 1802 roku książę Hieronim osiedlił się w Baltimore, gdzie ożenił się z Elisabeth Paterson, nazywaną później ,,księżną Baltimore”. Dama ta słynęła z paskudnego charakteru i wiecznego popijania brandy, co nie przeszkodziło jej jednak w osiągnięciu wieku 94 lat. Pani Paterson miała duży wpływ na nieco despotyczny charakter wnuka, który został prokuratorem generalnym w rządzie prezydenta Theodora Roosevelta.

Zbudowane przez niego Bureau of Investigation zatrudniało na początku zaledwie kilka osób. Ale już w 1935 roku, kiedy zmieniono jego nazwę na FBI, instytucja ta zatrudniała kilkaset osób.

Do rozwoju FBI przyczyniła się ustawa prohibicyjna – najgłupsze, kryminogenne prawo w historii Stanów Zjednoczonych – oraz jej genialny dyrektor John Edgar Hoover. O tym w części drugiej.


Przeczytaj też:

FBI przeciwko Trumpowi

Albo amerykańscy stróże prawa rzeczywiście mają coś naprawdę mocnego przeciwko byłemu prezydentowi, albo wykonują rozkazy politycznych szaleńców. Tak można skomentować rajd FBI na Mar-a-Lago, prywatną rezydencję Donalda Trumpa.

Jak Liz Cheney głupio przegrała

Amerykańska republikańska kongreswoman Liz Cheney, córka byłego wiceprezydenta Dicka Cheneya, zapowiedziała, że w 2024 r. będzie kandydować na prezydenta. To zabawne, bo dopiero co totalnie przerżnęła partyjne prawybory w swoim okręgu wyborczym. Jakim cudem miałaby więc wygrać wybory na najważnie...

Co wolno prezydentowi?

Mijają trzy tygodnie od dnia, w którym agenci FBI przeszukali dom byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa w Palm Beach na Florydzie. FBI uzyskało pozwolenie sądowe na takie działania w związku z podejrzeniem, że były prezydent nielegalnie przywłaszczył sobie poufne dokumenty państwo...

W obronie Ameryki?

Historia życia Johna Edgara Hoovera pokazuje, jak niebezpieczne jest oddanie służb specjalnych w ręce jednego, chorobliwie ambitnego człowieka.  Tylko człowiek ogarnięty obsesją jest zdolny przebudować małą, nieliczącą się agencję Departamentu Sprawiedliwości w olbrzymią organizację policyjn...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę